Klub zmartwiony stosunkiem Pellegriniego do wychowanków
Chilijczyk powołał czterech <i>canteranos</i>, nie dał zagrać żadnemu
Manuel Pellegrini nie do końca ufa canterze i klub zaczyna martwić się sposobem, w jaki szkoleniowiec traktuje wychowanków. Włodarzom Realu Madryt nie spodobała się sytuacja z tego weekendu, kiedy w obliczu plagi kontuzji na Riazor pojechało czterech graczy Castilli (Mosquera, Mateos, Raúl Ruiz i Rodrigo), jednak żaden z nich nie pojawił się na murawie. A przecież od 39. minuty Królewscy prowadzili dwoma bramkami… Pellegrini przeprowadził jedną zmianę i sięgnął po Roystona Drenthego, choć tego dnia prawie połowa drużyny była „białej krwi”, z Raúlem, Ikerem, Gutim, Granero i Arbeloą w składzie.
Nie zdarza się to po raz pierwszy. W Gijónie o debiucie marzył Acuńa, na Mestalla smakiem musiał się obejść Marcos Alonso, który był dziewiętnastym zawodnikiem w kadrze, Mosquera przesiedział na ławce również mecz z Málagą. Sporym zaskoczeniem były również powołania na towarzyskie spotkanie w Albanii, w których zabrakło miejsca dla piłkarzy rezerw.
Wsparcie
Czterej castillistas otrzymali na Riazor gest zrozumienia ze strony Jorge Valdano, który w pomeczowej wypowiedzi zauważył, że Pellegrini „mógł okazać im wsparcie”. Dyrektor generalny spotkał się z piłkarzami i podtrzymał na duchu Mosquerę słowami: „Nie martw się, w tym sezonie na pewno zadebiutujesz…”.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze