Martínez: Barça szkoli piłkarzy dla siebie, Real dla wielu
Wywiad z dyrektorem szkółki piłkarskiej Realu Madryt
Na czele madryckiej cantery stoi Ramón Martínez. Pełnił już tę funkcję w latach 1990 - 1996 i 2000 - 2006.
Jest pan dyrektorem cantery, szkółki piłkarskiej Realu Madryt. Na czym dokładnie ta funkcja polega?
Blisko współpracuję z dyrekcją sportową Realu Madryt, zarówno w kwestii pierwszej drużyny, jak i szkółki.
Czym jest szkółka?
To sztuka wyboru. Jeżeli trafia do nas słaby piłkarz, nie ma większych szans, aby czynił postępy i stawał się lepszy.Cel jest jeden, aby z każdego uczynić zawodnika pierwszej drużyny, grającego na Bernabéu. Jeżeli to się nie udaje, zawodnik odchodzi do innego klubu, aby z ekonomicznego punktu widzenia wszystko było opłacalne.
Jaki typ piłkarza jest poszukiwany?
Z dobrymi widokami na przyszłość i odpowiednią bazą techniczną.
Dlaczego odszedł Javier Lozano, były dyrektor szkółki?
To była decyzja klubu, nie moja.
Zostawił odpowiednie raporty?
Obecna ekipa zaczęła pracę 15 lipca. Castilla rozpoczęła przygotowania trzy dni później. Dlatego musieliśmy opierać się na jego raportach. Przechodzimy przez okres reorganizacji i rozwoju.
Jak zasilana jest szkółka?
Zaczynamy od wyszukiwania talentów w Madrycie. Ostatnio schemat wyglądał tak, że szukano młodych piłkarzy najpierw zagranicą, potem w Hiszpanii, a na końcu w Madrycie. Chcemy ten schemat odwrócić.
Gdy pracował pan w Celcie, w ciągu dwóch sezonów zwolnił pan sześciu trenerów.
W piłce trzeba zwyciężać, jeżeli nie ma zwycięstw...
Tutaj wyniki były, ostatnio na jedenaście możliwych tytułów w niższych kategoriach wiekowych wygrano osiem. A ze wszystkich trenerów zostało tylko czterech...
Nie ja ich zwalniałem. Po prostu skończyły im się umowy.
Wszystkim skończyły się kontrakty 30 czerwca?
Wszystkim, a ja otaczam się ludźmi, do których mam zaufanie.
Dlaczego pan ma długoletnią umowę o pracę, a trenerzy jednoroczne?
To normalna rzecz. Wielu ludzi całe życie pracuje na roczną umowie.
Co takiego ma Alejandro Menéndez, obecny trener Castilli, czego nie miał Julen Lopetegui?
Alejandro pracował tu dwa lata, pracował z sukcesami i mamy do niego zaufanie.
Nie spisuje się najlepiej, zespół stoi nisko w tabeli/
Tak, tak jest, ale jestem pewien, że będzie lepiej.
De la Red powiedział kiedyś, że piłkarz z Castilli zawsze pozostanie piłkarzem z Castilli i tak będzie postrzegany. Jakby był z zaplecza. Dlatego tak się dzieje, że od czasu Raúla. Gutiego i Ikera nikt nie osiągnął sukcesu?
Nikt? A Raúl Bravo, Pavón...
Ktoś jeszcze?
Wielu innych (Martínez wstaje i sięga po informator). Diego López, Borja, Borja Valero, Mińambres, Valdo, Portillo, Soldado, Juanfran, Cobeńo, bracia Callejón, Nieto, Miguel Torres, Mata, Cesar Navas, Javi García, Balboa...
Nikogo z nich już tutaj nie ma.
Mata jest reprezentantem kraju.
Tak, ale gra dla Valencii, nie dla Realu. Dlaczego szkółka nie produkuje talentów, które by tutaj zostawały?
Na świecie najwięcej utalentowanych zawodników szkoli się w Hiszpanii. Obecnie Barcelona ma styl, filozofię i opiera się na szkółce. Tak jest od około 20 lat, gdy zajął się tym Cruyff. Ale i tak zdarzają się odstępstwa. Van Gaal był mu przeciwny, a jakiś czas temu wahano się, czy powierzyć stanowisko trenera Rijkaardowi czy Scolariemu, którzy bardzo się od siebie różnią. Dwadzieścia lat minęło, a sukcesy przyszły dopiero w ostatnich dwóch.
Tak, ale to oni są znani ze stylu.
Z sukcesem od dwóch lat. W 2006 roku, gdy tutaj pracowałem, Barcelona B spadła do niższej klasy rozgrywkowej, a w ataku Castilli grali wtedy tacy zawodnicy jak Jurado, Soldado, Negredo i Barral. Piłki dogrywali im Arbeloa, De la Red, Valero, Javi García...
I jak to możliwe, że pierwszym zespole nie ma teraz prawie nikogo z nich?
Real kieruje się inną filozofią. Sprowadza najlepszych piłkarzy świata i uzupełnia ich wychowankami. Barcelona szkoli dla siebie, Real także dla innych. Nasi zawodnicy nie są tak ortodoksyjnie wyszkoleni, zaadoptują się do każdego stylu gry i każdego systemu.
To znaczy, że Iniesta, Xavi czy Pedro są monotematyczni w stylu i nie odnaleźliby się w innych zespołach?
Tego nie wiem. W pierwszej i drugiej lidze gra około stu naszych zawodników. Od nich gra około czterdziestu.
Dlaczego odpowiedniki Busquetsa czy Pedro nie mogą grać w Realu?
Dlatego, że tutaj grają Kaká i Cristiano Ronaldo.
A także Drenthe i Gago.
Taka jest tradycja klubu i trzeba ją szanować. Czytałem, że Barcelona produkuje zdobywców Złotych Piłek, a Real ich kupuje. A przecież Luis Suárez był wychowankiem Deportivo, Messi zaczynał w Newell's Old Boys, że już nie wspomnę o Rivaldo i Stoiczkowie.
Co Cruyff zmienił w Barcelonie i w jej szkółce?
Wprowadził jeden schemat gry dla wszystkich grup wiekowych. Futbol ma w sobie wiele z naśladownictwa. Chłopcy naśladują lepszych od siebie. Oni są tam jak churros (hiszpańskie ciasteczka, bardzo do siebie podobne - przyp. red.).
Kogo naśladują piłkarze ze szkółki Realu?
Lepszych - Kakę, Cristiano.
Sami obcokrajowcy, krajanów nie ma.
Real zawsze kupował najlepszych i gdy popatrzymy na jego historię, źle na tym nie wychodził. W 2006 roku byliśmy jedynym reprezentantem szkółek w drugiej lidze.
A teraz? Taki jest cel? Druga liga?
Celem są kolejne zwycięstwa.
Czy cantera czymś nas zaskoczy?
Zobaczymy, czas odpowie. Myślę, że będą niespodzianki, ale potrzebują czasu, aby zaistnieć. W Barcelonie pracują dwadzieścia lat, a sukcesy osiągają dopiero w ostatnich dwóch.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze