Euroliga: Rewanż na Chimkach
Znakomita passa bez porażek podtrzymana
Siedem zwycięstw w ACB oraz cztery w Eurolidze – tyleż ciekawego wydarzyło się w obozie Królewskich po inauguracji europejskich rozgrywek, meczu z Chimkami. Meczu pierwszym, pechowym i, w pewnym względzie, przełomowym. Od 22 października Real Madryt nie przegrał ani razu, w końcu doczekując się okazji na zemstę na drużynie, która jako jedyna potrafiła mu się owocnie przeciwstawić.
Ze spotkaniem rewanżowym, podobnie jak z tym pierwszym, wiązało się sporo podtekstów – od pojedynku wybitnych włoskich trenerów, Ettorego Messiny i Sergio Scariola, po rywalizację tercetu hiszpańskich rozgrywających, obecnych mistrzów Europy: Carlosa Cabezasa, Raúla Lópeza i Sergio Llulla. Przede wszystkim, było to jednak starcie dwóch wielkich drużyn.
Słowa te znalazły potwierdzenie w całej pierwszej połowie, w której tempo było bardzo intensywne, z czym koszykarze Realu Madryt miewają w tym sezonie spore problemy. Tym razem udało się przetrwać bez pokaźnej straty, co zapowiadało walkę o każdą piłkę aż do końcowej syreny.
Żaden z zespołów nie potrafił narzucić przeciwnikowi swojego stylu oraz przyporządkować sobie tablicy wyników na stałe. Ciągła wymiana prowadzenia po pierwszych dwudziestu minutach zakończyła się, choć nieznacznie, na korzyść gospodarzy (31:28).
Real Madryt osłabiony był brakiem Rimantasa Kaukėnasa, jednak szeroka kadra Messiny pozwala nie zamartwiać się ewentualnymi absencjami. Po przerwie madryccy zawodnicy zaliczyli świetny start, głównie dzięki udanej obronie, kształtując trzynaście punktów przewagi (43:30).
Wtedy obudził się człowiek znakomicie znany odwiedzającym Palacio Vistalegre kibicom – Raúl López. Hiszpan pokazał się z dobrej strony w obronie, jeszcze lepiej rozgrywając i porządkując grę przyjezdnych. Chimki nadal przegrywały (46:37), ale straty byłyby zdecydowanie mniejsze (bądź też nie byłoby ich w ogóle), gdyby podopieczni Scariola skuteczniej egzekwowali rzuty osobiste.
Pięć punktów – tak zdefiniować można gościnność miejscowych, bowiem na taką odległość pozwolili oni zbliżyć się koszykarzom ze wschodu (50:45). W finałowej kwarcie każdy z graczy miał swój udział w sukcesie – Pablo Prigioni udanie wprowadzał w życie pomysły trenera, Dariusz Ławrynowicz z powodzeniem zbierał i bronił, a Novica Veličković postarał się o dorobek punktowy. Dziesięciopunktowej przewagi Królewscy już nie oddali.
W tym sezonie Real Madryt schodził z parkietu pokonany tylko raz, w wyjazdowym meczu z Chimkami właśnie. Rewanż na rosyjskiej drużynie udał się w stu procentach, dzięki czemu znakomita passa została podtrzymana, a pozycja lidera euroligowej grupy D zachowana.
Już za tydzień, w środę, 9 grudnia, koszykarze Ettorego Messiny przyjadą do Gdyni, aby zmierzyć się z tamtejszym Asseco Prokom. W międzyczasie – sobotnie spotkanie z Valencią.
70 – Real Madryt (12+19+19+20): Prigioni (11), Bullock (6), Veličković (10), Garbajosa (13), Reyes (4) – Ławrynowicz (10), Llull (6), Vidal (2), Hansen (8).
59 – BC Chimki (13+15+17+14): Raúl López (2), Langford (11), Jankunas (5), McCarty (8), Javtokas (17) – Fridzon (7), Mozgow (-), Gubanow (4), Cabezas (5), Dmitriew (-).
- Skrót spotkania (Euroleague.tv, ACB)
- Statystyki
- Tabela grupy D
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze