Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

EuroBasket 2009: Hiszpania nadal zawodzi

Turcja 63:60 Hiszpania

„Hiszpania idzie po mistrza”, mówiłem przed rozpoczęciem turnieju. „Turcja idzie po mistrza”, powiedział mój znajomy, tuż przed rozpoczęciem dzisiejszego meczu. Mistrz może być tylko jeden, a czy będzie nim akurat ktoś ze wspomnianej dwójki? Bezpośredni pojedynek miał rozwiać wszelkie wątpliwości, dotyczące ich formy (lub jej braku), a także prawdopodobieństwa sprawdzenia się naszych małych proroctw.

Mimo skarżenia się na problemy zdrowotne swoich podopiecznych (cytując samego trenera, „tylko Llull, Claver i... w tej chwili nie pamiętam, kto był trzeci, mogą odbyć trening”), Sergio Scariolo wystawił przeciwko Turkom najsilniejszą piątkę i początek należał właśnie do niej. Skutecznymi akcjami wyróżniał się Rudy Fernández, autor połowy początkowego dorobku drużyny (przy wyniku 8:14 miał na koncie siedem punktów). Sukces nie należał tylko i wyłącznie do niego, ani celnych rzutów jego kolegów, ale i bardzo dobrej gry całego zespołu w obronie. Hiszpanie wreszcie stanęli na wysokości zadania i od początku stosowali pressing na całym parkiecie, ograniczając możliwości rywali.

„Jak powstrzymać Hedo Türkoglu?”, zastanawiali się hiszpańscy dziennikarze. To jednak nie koszykarz Toronto Raptors, a Ömer Asik okazał się być znacznie groźniejszym i problematycznym przeciwnikiem dla reprezentacji z Półwyspu Iberyjskiego, będąc, podobnie jak Rudy, głównym źródłem punktów swojego zespołu. Dzięki niemu też, Turcja doprowadziła do remisu (20:20).

Hiszpanie wrócili do prowadzenia, ale mieli coraz większą trudność z rozegraniem składnej akcji w ataku. Przeciwnicy zaostrzyli krycie, nierzadko podwajając zawodnika z piłką. Niezbyt miłą dla oka koszykówką bohaterowie spotkania męczyli zgromadzonych w łódzkiej hali kibiców przez całą drugą kwartę. Pod jej koniec Turcy, za sprawą zaskakującej trójki Kerema Tunçeriego, byłego koszykarza Realu Madryt, objęli prowadzenie, 33:31. Rezultatem na ich korzyść zakończyła się także pierwsza połowa (36:34).

Po wyjściu z szatni Hiszpanie sami zaczęli kopać pod sobą dołki. Niecelne rzuty, straty, błędy, faule... To nie wróżyło najlepiej. Sytuacja diametralnie uległa zmianie, kiedy Scariolo zaczął rotować składem. Zmiennicy znacznie lepiej radzili sobie z rywalami w obronie, dzięki czemu gorszej gry z początku kwarty nie dało się odczuć na tablicy wyników (49:48).

Kiedy nadszedł moment, w którym miały rozstrzygnąć się losy meczu, trener Hiszpanów nie eksperymentował. Wydelegował do gry piątkę najlepszych, licząc na to, że swoimi niemałymi umiejętnościami będą potrafili wywalczyć zwycięstwo, mimo wyraźnego braku formy i rytmu gry.

Prowadzeniem drużyny wymieniały się co chwilę. Każda kolejna akcja obarczała koszykarza chcącego ją wykończyć ogromną odpowiedzialnością, bowiem nawet najmniejszy błąd mógł przesądzić o końcowym rezultacie. Niestety, im bliżej końcowej syreny, tym gorszy obraz hiszpańskiej obrony dane nam było oglądać. Grający bez żadnych zmian przez praktycznie większość kwarty, koszykarze La eńe gubili krycie, nie współpracowali.

Mimo tak wielu zastrzeżeń, Hiszpanie mieli sporo szczęścia. Wciąż trzymali się blisko rywala pod względem wyniku, głównie dzięki ich błędom. Wciąż też jednak przegrywali. Na nieco ponad dwanaście sekund przed końcem, mając w posiadaniu piłkę, tracili do Turków jeden punkt (61:60). Trener zaufał koszykarzowi Los Blancos, Sergio Llullowi, który bez żadnych kompleksów wbił się pod kosz, z zamiarem wsadu. Niestety, napotkał mur złożony z trzech wysokich zawodników, którzy z łatwością uniemożliwili mu zdobycie punktów – zdaniem sędziów, jak najbardziej w zgodzie z przepisami. Było po meczu.

Zabrakło rozwagi, spokoju, koncentracji, zabrakło formy. Znowu! Nadal nie dane nam jest oglądać tę Hiszpanię, mającą sięgać po złoto. W tym momencie to Turcja bliższa jest najcenniejszego krążka, w pełni zasługując na zwycięstwo nad głównymi faworytami. Czy doczekamy ich przebudzenia?

Statystyki

63 - Turcja (20+16+13+14): Tunçeri (11), Onan (-), Türkoglu (2), Ilyasova (15), Asik (13) - Güler (2), Atsür (3), Erden (11), Savas (2), Arslan (4).

60 - Hiszpania (22+12+14+12): Rubio (3), Navarro (7), Fernández (16), Reyes (8), Pau Gasol (16) - López (-), Llull (-), Marc Gasol (7), Mumbrú (-), Garbajosa (3).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!