Arbeloa: Przy Sergio Ramosie mogę się tylko polepszać

Cóż to było za lato!
Tak, bardzo ruchliwe. Mnie przytrafiło się wiele rzeczy, ale wszystkie dobre. Jestem bardzo zadowolony. Zobaczymy, czy tak będzie dalej.

Ale były także minusy. Mówię tu o przygotowaniu fizycznym.
Nie jestem jeszcze na takim etapie, na jakim bym chciał. To nie był normalny okres przygotowawczy. Przybyłem późno, zachorowałem na grypę... Mam nadzieję, że wraz z kolejnymi meczami szybko złapię formę. Przeciw Depor rozegrałem swój pierwszy cały mecz, ale i tak chciałby dostawać jeszcze więcej szans.

Wyjazd na zgrupowanie reprezentacji pomaga w redukowaniu stresu?
Przełamuje klubową monotonię, są inni koledzy. Redukuje stres, ale i tak mamy tutaj pewne wymagania i odpowiedzialność. Pozytywne jest to, że na zgrupowania przyjeżdża się z zadowoleniem.

I już na horyzoncie widać Mundial...
Ten rok będzie bardzo ważny, by zdobyć miejsce w reprezentacji i pojechać na Mistrzostwa.

Jak zapatrujesz się na rywalizację o miejsce w drużynie biorąc pod uwagę fakt, że będziesz walczył z klubowym kolegą, Sergio Ramosem?
Kiedy masz tak poważną rywalizację jak Sergio, możesz się tylko polepszać. I nie tylko przy nim, również przy innych obrońcach z kadry. Tego chcemy wszyscy. Jestem bardzo zadowolony, że mamy Del Bosque. Gram u niego dużo, na prawej stronie, na lewej... Wierzy we mnie i chcę się odwdzięczyć.

Co powiesz o Pucharze Konfederacji?
Myślę, że porażka ze Stanami Zjednoczonymi została niepotrzebnie wyolbrzymiona. Jeśli jeszcze sto razy zagralibyśmy takie spotkanie, wygralibyśmy kolejne sto, ale taki jest futbol. To może dobrze nam posłużyć w kontekście Mistrzostw Świata, trzeba mieć świadomość, by do każdego meczu być perfekcyjnie przygotowanym.

Zagracie z jednym napastnikiem czy dwoma?
Ufff! O tym decyduje trener. Bardzo trudno wybrać pomiędzy Villą a Torresem. To jak, na przykład, wybieranie między Cesciem i Silvą.

Jakie są różnice między grą w obronie w Liverpoolu, Realu Madryt i reprezentacją Hiszpanii?
W Liverpoolu w obronę angażuje się jedenastu zawodników, a w Madrycie czy reprezentacji jest wielu piłkarzy o obowiązkach czysto ofensywnych. Dlatego, obrońcy muszą grać na większym ryzyku. Trzeba być bardzo inteligentnym.

Dlatego tak ważny był transfer Xabiego Alonso?
Zawsze powtarzam o nim jedną rzecz: nie wygrywa spotkań, ale powoduje, że wygrywamy mistrzostwa. Wprowadza spokój, zbalansowanie, porządek... Jest ważny w każdej drużynie.

Miałeś już okazję kryć i Messiego, i Cristiano Ronaldo. Z kim było trudniej?
(Śmiech) Nie będę wybierał. To dwaj najlepsi na świecie. Nikomu nie życzyłbym ich pilnować. Jeśli mają swój dzień, nie ma możliwości ich zatrzymać.

Iniesta to hiszpańska wersja Messiego czy Cristiano Ronaldo?
Jest jednym z najlepszych na świecie, ale zawsze trochę mu brakowało. Hiszpania ma drużynę, w której nie odczuwa się straty żadnego piłkarza.

Walka w lidze rozegra się między Madrytem i Barceloną?
Dla mnie to nie takie oczywiste. Są jeszcze inne silne drużyny, jak Valencia, Sevilla, Atlético, Villarreal... Prawdą jednak jest, że ostatecznie może zadecydować szerokość kadry.

A teraz, kto jest lepszy?
Barça zdobyła pięć trofeów i jeśli chcemy zademonstrować, że jesteśmy lepsi, musimy bardzo dobrze wykonywać swoją pracę. Oni już udowodnili, jak dobrzy są, a to jeszcze przed nami.

Zgadzasz się z Casillasem, który powiedział, że nie zdobycie niczego byłoby tragedią?
Biorąc pod uwagę wysiłek, jaki poczynił klub ściągając najlepszych piłkarzy, pod każdym względem byłoby to deprecjonujące. Teraz jednak nie należy wytwarzać presji myśląc o tytułach, tylko o konstruowaniu wielkiej drużyny.