Pellegrini: Moim obowiązkiem jest dać ludziom spektakl
Nowy trener Realu Madryt w wywiadzie dla <i>Marki</i>
Jak się pan czuje i jak spędza pierwsze godziny jako trener Realu Madryt?
Czuję, że to mój dom. Już powoli układam sobie wszystko po bardzo długich spotkaniach. Poznaję ludzi i funkcjonowanie klubu.
Swoją drogą, co sądzi pan o Kace jako piłkarzu?
Jest wspaniały. Jak wszyscy, o których mówi się w mediach. Ten klub musi kupować najlepszych.
Jak długo Florentino i Valdano musieli pana przekonywać?
Dosłownie sekundy. Każdy trener na świecie chce kierować Realem Madryt. Nie mogę zaprzeczyć, że było mi dobrze w Villarrealu, bardzo wygodnie, zadowalająco i wiedzieli, że mogę odejść tylko dzięki dobrej ofercie sportowej. I tak się stało. Więc nie miałem problemów z Villarrealem. Zawsze chciałem odejść w dobrej formie i nie płacić klauzuli. Oni porozmawiali z prezesami i osiągnęli porozumienie, a potem musieli przekonać mnie, ale nie trwało to długo.
Jest pan przygotowany na tak wielki skok do instytucji tak wielkiej i złożonej jaką jest Real Madryt?
Jestem już w Hiszpanii od pięciu lat i mam duże doświadczenie z Ameryki Południowej. Teraz nadszedł właściwy moment, by pokierować Realem Madryt. Jeśli musiałbym to zrobić bezpośrednio po przyjeździe z Ameryki, to potrzebowałbym etapu przygotowawczego. Jednak pięć lat w Villarrealu jest bardzo ważne. Zresztą etapy w każdej z drużyn, w której byłem, były bardzo ważne.
Real Madryt jest obecnie wyzwaniem i jest w nagłej potrzebie. Zdaje sobie pan z tego sprawę?
Widzę, że to wyzwanie z wieloma trudnościami i to właśnie mnie zmotywowało do podpisania kontraktu. To prawda, że drużyna przechodzi przez ciężki okres, ale można też zauważyć, że w ostatnich trzech latach dwa razy wygrywali Ligę. Jednak teraz najważniejsze jest zmieszać wyniki sportowe z oczekiwaniami fanów. To nasze wyzwanie.
Ma pan odczucie, że Real w ostatnich latach był maszyną niszczącą trenerów?
To nie odczucie, to rzeczywistość. Od czasu, kiedy ja przyjechałem do Hiszpanii, to przewinęło się ich ośmiu czy dziewięciu. To nie może zaskakiwać. Być może dlatego wyzwanie staje się większe. Absurdalne byłoby jednak myśleć o tym, co stanie się ze mną. Wierzę w moją pracę. Pokazałem już jak lubię grać i robiłem to w Villarrealu. Cierpliwość, emocje, nagłe przypadki... nie można o nich mówić dopóki ich nie ma. Nie czuję strachu.
Sądzi pan, że Real jest drużyną nieustrukturalizowaną?
Nie chcę stawiać żadnych diagnoz, ponieważ zdobyli dwa razy Ligę, kiedy wielu w ogóle tego nie oczekiwało. A w tym sezonie również osiągnęli dobry wynik.
Ale to był Real krajowy, który w Europie nie mógł rywalizować z powodu braków w drużynie.
Tak, stało się normą, że Real od pięciu lat nie przeszedł 1/8 finału Ligi Mistrzów. A na przykład my w Villarrealu dwa razy dochodziliśmy do półfinałów i raz byliśmy w ćwierćfinale.
Ma pan jakiś przepis na walkę z wielką Barceloną z potrójną koroną?
Barcelona rozegrał wspaniały sezon i cały świat to docenił. Nie należy raczej myśleć, że musimy walczyć przeciwko tej koronie. Ale celem jest jej zdobycie i musimy wmawiać sobie, że jest to możliwe. Ja będę się starał zaszczepić w tej drużynie wszystko, czego będzie potrzebowała. Oczywiście musimy się wzmocnić, ponieważ standardy w Europie są wyższe niż w Hiszpanii. Real Madryt musi być wśród najlepszych drużyn w Europie.
Otrzymał pan od Raúla, jako kapitana, gratulacje z okazji podpisania kontraktu?
Prawda jest taka, że otrzymałem trzysta telefonów i wiadomości, ale nie byłem w stanie odpowiedzieć czy odpisać na wszystkie z nich.
Jaka jest pańska opinia o Raúlu i jakby pan go opisał?
Nie muszę go opisywać, robi to jego kariera. Jego bramki, droga, inteligencja... Nie jestem osobą, która powinna go opisywać.
Prosił pan Florentino, Valdano i dyrektorów o jakiegoś konkretnego piłkarza?
Rozmawialiśmy o wielu sprawach. Rozumiem, że prasa ma swoje potrzeby, ale musicie zrozumieć, że im bardziej naciskacie na szybkość wykonywanych operacji, tym bardziej możemy się pomylić, pośpiech nie jest dobrym doradcą. Moja potrzeba jest taka, by drużyna była skompletowana przed okresem przygotowawczym. Pracujemy nad zaplanowaniem wszystkiego, przygotowań i tworzenia drużyny.
Jak będzie wyglądał styl, który wprowadzi pan do Realu Madryt?
Sądzę, że już go widzieliście, przez pięć lat, tak jak grał Villarreal. Lubię, kiedy zawodnicy grają piłką, mają duże posiadanie, posiadają inicjatywę. Jeśli robiłem tak w Villarrealu, tym bardziej będzie tak w Realu.
Jakie trzy aspekty uważa pan za najważniejsze w swojej pracy?
Najważniejsze to mieć uformowaną drużynę. Szybko osiągnąć porozumienie z piłkarzami, których potrzebujemy. W końcu, musi towarzyszyć nam kilka kropli szczęścia, które osiąga się ciężką pracą.
Porozmawiajmy o transferach. Chciałby pan móc liczyć na Forlána?
Wolałbym nie mówić o nazwiskach. Wszyscy są wspaniałymi piłkarzami. Forlán, Kaká, Cristiano Ronaldo, Xabi Alonso, Villa... Wszyscy, którzy pojawiają się w mediach są wielkimi zawodnikami i naszą intencją jest sprowadzenie ich, ale to nie znaczy, że są jedynymi, którzy istnieją na świecie.
Dużo mówi się o wzmocnieniach środka pola i ataku. Martwią pana wzmocnienia obrony?
Sądzę, że trzeba wzmocnić drużynę. To nie kwestia kupowania medialnych gwiazd. Trzeba stworzyć zbalansowaną drużynę, z dobrym piłkarzami na każdej pozycji. Trzeba mieć różnorodną grupę i możliwość występowania w trzech rozgrywkach.
Znalazł pan jakiś deficyt w tej grupie?
Sądzę, że są pewno niedociągnięcia. Ale Real Madryt ma wiele spaniałych rzeczy. Przecież wygrali dwa razy Ligę i strzelili wiele bramek.
Mówi się o hispanizacji Realu Madryt. Jak pan to odczytuje?
Oczywiście potrzeba nam hiszpańskich piłkarzy z wielkimi umiejętnościami. Reprezentacja wygrała przecież mistrzostwo Europy. Mam nadzieję, że do Realu przyjdą Hiszpanie, których potrzebujemy. Hiszpania ma wielu wspaniałych zawodników.
Jak pan myśli, dlaczego wybrano pana skoro mówiło się o takich trenerach jak Wenger, Ancelotti czy Mourinho?
Przez wyniki osiągane z Villarrealem, moją drogę przez te pięć lat i moje doświadczenie. Logiczne jest także, że w tak ważnym klubie jak Real Madryt mówi się o trzech czy czterech kandydatach. Najważniejsze to wybrać tego jednego. Jestem dumny, że dostrzeżono moją pracę.
Florentino i Valdano już określili pańskie cele?
Nie, cele znamy wszyscy. Musimy wygrywać poprzez spektakle. Trzeba pracować nad dobrą grą. Mamy wymagających kibiców, najwięcej na świecie i jasne jest, że musimy grać dobrze. Musimy szukać doskonałości. Doskonale o tym wiemy.
Pobudza pana idea zdetronizowania Barcelony?
Każdy wielki klub ma w swoim kraju rywala. Ale oni już przeszli do historii przez to co zrobili i nie trzeba się na nich oglądać.
Do jakiego stopnia jest pan świadomy presji, która towarzyszy odzyskaniu tytułów?
Tutaj zawsze istnieje presja. Nawet kiedy musisz zacząć od zera. Tutaj nigdy nie możesz odpocząć. Kiedy kończy się jeden sezon, to zaczyna kolejny i musisz wrócić do wygrywania.
Grał pan czternaście lat jako stoper w Universidadzie. Skąd więc takie zamiłowanie do dobrej gry i tworzenia spektakli?
Grając jako stoper zrozumiałem, że spotkania wygrywa ten, kto ma więcej talentu. Chociaż, jak już mówiłem, ważna jest także destrukcja ataków rywala. Lubię dobrą piłkę.
Myśli pan o przesadzie, kiedy słyszy o 80 milionach euro w sprawie Cristiano, kiedy żyjemy w czasach kryzysu?
Futbol jest objęty siłą prawa oferty i wymagań. On jest tego warty, ponieważ jest dobrym piłkarzem, ponieważ za tym kryje się sponsor, telewizje... Jeśli ktoś mógłby lepiej o tym opowiedzieć, to prezes. Jeśli zapłacimy wielkie sumy za wielkich piłkarzy to z jakiegoś powodu.
Lubi pan, kiedy nazywa się pana "Inżynierem"?
Tak zaczęto mnie nazywać w Argentynie. Dlatego tak wołają na mnie tutaj.
To połączyło pana z Florentino Pérezem?
Tak, obaj studiowaliśmy na takich samych kierunkach. Sądzę, że inżynierowie mają wspólny tok myślenia, co pozwala nam przetrwać w życiu. Inżynieria daje praktyczność i efektywność. To ona pozwoliła mi spełnić marzenia, pozwolić im się spełnić. Ale wszyscy zawsze przychodziło dzięki ciężkiej pracy.
Co powiedziała panu żona i rodzina przed podjęciem tego wyzwania?
Moja rodzina mnie wspierała. Tak było odkąd wyjechałem z Chile dziesięć lat temu. Szukałem czegoś, co wydawało się utopią. Skończyłem karierę inżyniera i postawiłem wszystko na szkolenie. Początki były trudne, ponieważ mogłem więcej zarobić jako student. Ale rozwiązałem te problemy i zjednoczyłem się z rodziną. Dzisiaj wszystko jest pod kontrolą. Mój brat mówił mi wtedy, że kiedyś będę trenerem sławnego Realu. Stwierdziłem, że jest szalony. Robiłem to co lubię, to znaczy trenowałem. I to osiągnąłem. Dlatego myślę, że marzenia się spełniają. Jeśli ktoś zapytałby mnie, co uważam za największe osiągnięcie w mojej karierze, to powiem, że właśnie to, że byłem zdolny do tego, co zrobiłem. Podjąłem potrzebne ryzyko i dzisiaj wszyscy jesteśmy szczęśliwi, ponieważ na świecie nie ma trenera, który nie chciałby poprowadzić Realu Madryt.
Mówi się, że lubi pan pobyć sam, że w Villarrealu potrafił pan pójść na plażę, a pana jedynym kompanem była książka. Dlaczego ma pan sławę samotnika?
Jedną z trudniejszych rzeczy jest wiedza o tym, jak współżyć z samotnością. Moja rodzina nie jest ze mną. Jednak kiedy jestem sam, to nie muszę płakać. Jestem twardym charakterem i walczę z tą nostalgią. Mógłbym wszystko rzucić i wrócić do rodziny i przyjaciół. Mógłbym z nimi spędzać długie dnie, tygodnie... Ale zdecydowałem się na emigrację i pracę jako trener. Nie jestem samotną osobą. Lubię rozmawiać, przeprowadzać długie rozmowy, czytać...
Jak było z odejściem z Villarrealu?
To było piękne pięć lat, jestem bardzo zadowolony, pomogliśmy się rozwinąć Villarrealowi. Miałem już wcześniej intratne propozycje, ale moją ambicją była niepodważalna oferta sportowa i wtedy nie robiono mi przeszkód.
Przychodzi pan do ekipy galácticos. Czuje się pan już jak galaktyczny trener?
Nie czuję się galaktycznym trenerem i Real Madryt mnie nie zmieni. Mam szczęście być w największym klubie na świecie. Czuję się usatysfakcjonowany. Czuję się szczęśliwy z powodu, że mnie wybrali.
Jest pan świadomy tego, że madridistas będą domagać się dziesiątego Pucharu Europy?
Wiem, że ci ludzie chcą mistrzostwa w każdych rozgrywkach. Najwięcej mówi się o Lidze Mistrzów, ponieważ to najbardziej atrakcyjne rozgrywki. Ale nie sądzę, że będziemy patrzeć tylko na Champions League i Ligę odstawimy na bok. Będziemy mieli mocną drużynę z takim samym celem w każdych rozgrywkach. Rozumiem, że ta cała frustracja wychodzi z przegrywania przez pięć lat bitew w 1/8 finału.
Co chciałby pan przekazać kibicom Realu Madryt?
To, że przychodzę z wielką wiarą i wiem, co muszę zrobić. Moim obowiązkiem jest dać ludziom spektakl. Obecnie Real ma świetną drużynę i jeszcze ją wzmocnimy. Mam nadzieję, że odniesiemy sukces. Dobra piłka nie zawsze ma odzwierciedlenie w dobrych wynikach. Ale będziemy wychodzić na boisko po zwycięstwo i dobrą grę. Wiem, że drużyny, które mają plan długoterminowy, osiągają najlepsze wyniki. Nic więcej.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze