Tylko remis, ale Raúl - Bravo!
RM - RCDE 2:2
Real Madryt zremisował u siebie z Espanyolem 2:2.
Wynik otworzył Raúl Tamudo z rzutu karnego po faulu Gabriela Heinzego. Kilka minut później wyrównał jego imiennik, González Blanco, ale i ten wynik utrzymywał się bardzo krótko - drugą bramkę dla gości strzelił Luis García.
W samej końcówce pierwszej połowy pokonał Carlosa Kameniego, a tym samym zdobył gola na 2:2, Raúl González Blanco. Po przerwie wynik nie zmienił się.
Tako rzecze pomeczowy instant i w zasadzie, dla psychicznego zdrowia, można by na tym poprzestać i nie wdawać się w jakąkolwiek analizę gry naszego zespołu. A niestety, jakoś przemielić to trzeba.
Gdy Real Madryt w świetnym stylu wygrywa bardzo ważne mecze często piszemy „Madryt wielki, Madryt magiczny!” Tym razem wypada napisać…
…Madryt miałki, Madryt nieudolny
Zacznijmy od fundamentu każdej drużyny czyli formacji obrony. Ramos, Pepe, Cannavaro i Heinze mają indywidualny potencjał, talent i doświadczenie na miarę stworzenia najlepszej obrony na świecie. Mogliby zbudować prawdziwe kolczaste zasieki przed bramką Ikera, które pozwalałyby na zdobycie goli przez rywali w sytuacjach sporadycznych. Niestety tak nie jest. Ostatnio fatalne błędy popełnia Gabriel Heinze. Sprokurował karnego, źle zachował się przy akcji na 1:2. W meczu z Zenitem również zawalił bramkę. Wprawdzie nasi obrońcy zaliczają wiele bardzo dobrych interwencji indywidualnych jednak nie przekłada się to ogólny obraz gry defensywy Królewskich. Jakby suma ich indywidualnych umiejętności była tak z dwa razy wyższa od sumy umiejętności tworzonej przez nich grupy.
Następnie pomoc. Diarra w destrukcji znów dał wczoraj prawdziwy pokaz gry. Około 20 przechwytów i odebranych piłek, udane powroty na własne pole karne (wybicie piłki z linii bramkowej), próby rozegrania także. I chociaż w konstrukcji Malijczyk generalnie kuleje, to od tego są przecież inni. De la Red miał wczoraj 55 udanych podań na 60. Wynik budzący poważny respekt. W tych 55 podaniach było kilka godnych domyślnego następcy Gutiego. Jednak przyniosły one niewiele. Van der Vaart jak zwykle aktywny przed polem karnym rywali, kilka razy strzelał, niestety bez efektu. I podobnie jak w przypadku linii obrony, niby jest dobrze, a tak naprawdę jest się czym martwić.
W ataku uratował nas i cały mecz Raúl. Dwie bramki kapitana przypomniały odległe już czasy, gdy był uważany za jednego z najgroźniejszych napastników na świecie. Ruud tym razem nic nie ustrzelił, okazje miał może dwie, tego meczu do udanych nie zaliczy. Gonzalo Higuain pokazał świetną szybkość na skrzydle, pokazał także jak nie można strzelać z półdystansu. Zresztą o strzałach Realu na bramkę później.
Pytania i wątpliwości dotyczące obecnego stanu rzeczy w Realu można mnożyć. Dlaczego po raz drugi z rzędu w meczu ligowym powodujemy rzut karny i dlaczego znów odpowiedzialny jest nasz lewy obrońca? Jakim sposobem nasza obrona dopuszcza do sytuacji, gdy drużyny o przeciętnej sile ofensywnej urządzają sobie od czasu do czasu prawdziwe hulanki i swawole na naszym polu karnym i w jego obrębie? Dlaczego w końcowych fragmentach meczu nie potrafiliśmy wyjść z własnej połowy? Co powodowało, że zawodnicy Realu „naparzali” wczoraj z dystansu do upadłego, im częściej tym bardziej niecelnie? Obrona Espanyolu była tak silna, że inaczej nie można było się przebić? Co z Arjenem Robbenem, po wejściu którego nasza gra wyraźnie się ożywiła? Można by jeszcze tak długo.
Gdyby uparcie szukać pozytywów, z pewnością można podeprzeć się występem Raúla. Cieszy także powrót do gry po ponad dwóch miesiącach Wesleya Sneijdera. Holender oddał groźny strzał i miał szansę na dwa podania kluczowe, partnerzy akcje niestety zmarnowali. Jak na taką kontuzję, taki rozbrat z piłką i pół godziny gry całkiem nieźle.
Teraz rozpoczyna się dwutygodniowa przerwa reprezentacyjna. Co zmieni się przez ten czas w grze Realu Madryt, skoro ponad połowa zawodników wyjedzie lub już wyjechała do swoich krajów? Następny mecz to arcy prestiżowe starcie z Atletico Madryt. Następnie ciężkie mecze z Juventusem w Lidze Mistrzów, spotkanie z Athletic Bilbao i bardzo trudny wyjazd do Almerii.
Real Madryt: Casillas - Ramos, Cannavaro, Pepe, Heinze - Diarrá, De la Red (Sneijder 68’), Van der Vaart (Robben 48’ Drenthe 73’) - Raúl, Higuaín, Van Nistelrooy.
RCD Espanyol: Kameni - Sergio Sánchez, Jarque, Pareja (Lacruz 48’), Beranger - Moisés Hurtado, De la Peńa (Coro 78’), Román (Ánge 65’) , Nené - Luis García, Tamudo.
Sędzia: Pérez Burrul
Żółte kartki:
Ramos, Cannavaro, Diarra - De la Peńa
Faule: 18 - 11
Widzów 70.000.
Bramki:
0:1, Tamudo, 21' - SendSpace! lub RapidShare!
1:1, Raúl, 25' - SendSpace! lub RapidShare!
1:2, García, 31' - SendSpace! lub RapidShare!
2:2, Raúl, 45' - SendSpace! lub RapidShare!
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze