Za tydzień odrabianie strat
Valencia wygrywa pierwszy mecz Superpucharu Hiszpanii
Pierwszy pojedynek w ramach Superpucharu Hiszpanii rozstrzygnięty na korzyść Valencii. Występujący w dość eksperymentalnym składzie Królewscy nie sprostali Davidowi Villi i spółce, jednak dzisiejszy wynik sprawia, iż kwestia zwycięzcy dwumeczu pozostaje nadal otwarta. Dzięki dwóm trafieniom Ruuda van Nistelrooya podopieczni Bernda Schustera będą mieli w przyszły weekend szansę, aby odrobić straty. Zakładając oczywiście, iż do tego czasu zdążą wyeliminować błędy i niedociągnięcia, które przesądziły o porażce.
Trzynastu minut potrzebowali Los Blancos, aby rozpocząć „wielkie strzelanie”. Celne podanie De la Reda zamienił na bramkę holenderski snajper, van Nistelrooy, i wydawało się, że niedzielny wieczór układa się po myśli madridistas. Do groźnych sytuacji z czasem zaczęli dochodzić także gospodarze, a najbliższy pokonania Casillasa był David Silva. W 43. minucie w podbramkowym zamieszaniu oddał strzał z niewielkiej odległości, po czym futbolówka trafiła w poprzeczkę.
Gorąco w polu karnym Królewskich było również po indywidualnych akcjach Davida Villi, który za sprawą swojej szybkości zdążył kilkukrotnie poradzić sobie z pilnującymi go defensorami. Kłopotliwe dla obrońców Realu były także zagrywane do niego prostopadłe piłki, jednak do przerwy żadnej z nich czarnowłosy napastnik nie wykorzystał.
Druga połowa rozpoczęła się dla Królewskich fatalnie. Po dziesięciu minutach od wznowienia gry wyrównujące trafienie zaliczył były madridista, Juan Mata. Z interwencją spóźnił się Salgado, a zaskoczony Casillas nie poradził sobie z potężnym strzałem pomocnika. Upłynęły trzy minuty i zespół Schustera stracił drugą bramkę. Znów naszym katem okazał się wychowanek – Mata mocno dośrodkował, Iker wyszedł do piłki, jednak uprzedził go zupełnie niekryty David Villa. Nie muszę dodawać, że umieszczenie futbolówki w siatce było dla najskuteczniejszego gracza ostatnich Mistrzostw Europy formalnością.
Lokomotywa z Valencii zaczęła nabierać prędkości i wydawało się, że lada moment ponownie staranuje przyjezdnych. W tym momencie zareagował Schuster i wydelegował na murawę Robbena i Ramosa. Cztery minuty później ten pierwszy asystował przy wyrównującym trafieniu. Szarżujący lewym skrzydłem Holender odegrał do rodaka i Ruud zmusił Hildebranda do kapitulacji. Znów odwróciły się role – pewności nabrali goście, lekko zaskoczeni byli gospodarze. Niestety, na dziewięć minut przed końcem dała o sobie znać nieporadność madryckiej defensywy. Obrońców oszukała para David Silva-Vicente i właśnie Vicente z najbliższej odległości ustalił wynik meczu.
Valencia CF: Hildebrand - Miguel, Albiol, Alexis, Moretti - Albelda, Baraja, Joaquín, Mata - Villa, Silva
Real Madryt: Casillas - Salgado, Javi García, Heinze, Torres - Diarra, De la Red, Van der Vaart, Robinho - Raúl, Van Nistelrooy
Bramki:
0:1, min. 13.: van Nistelrooy (Pobierz z RapidShare lub SendSpace)
1:1, min. 56.: Juan Mata (Pobierz z RapidShare lub SendSpace)
2:1, min. 59.: Villa (Pobierz z RapidShare lub SendSpace)
2:2, min. 68.: van Nistelrooy (Pobierz z RapidShare lub SendSpace)
3:2, min. 81.: Vicente (Pobierz z RapidShare lub SendSpace)
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze