Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Hiszpania zachwyca, choć z problemami

Chiny 75:85 Hiszpania

Udany debiut w meczu przeciwko Grecji sprawił, iż po kolejnym starciu kibice oczekiwali tylko i wyłącznie bilansu 2:0. Przeciwnik, reprezentacja Chin, nie miała sprawić problemów...

Aíto García ostrzegał, że Chiny to drużyna posiadająca potencjał i większą liczbę zawodników, niż tylko sam Yao Ming. Prosił także swoich koszykarzy o koncentrację przez całe cztery kwarty.

Chińczycy chcieli przede wszystkim usunąć z pamięci mecz ze Stanami Zjednoczonymi (ci, którzy oglądali to spotkanie, wiedzą, dlaczego) i udowodnić, że potrafią powalczyć o zwycięstwo z taką drużyną, jak Hiszpania.

Media zapowiadały pojedynek dwóch podkoszowych, a zarazem dwóch graczy NBA - Yao Minga oraz Paua Gasola. Obaj oczywiście pojawili sie w pierwszym piątkach swoich zespołów. Bardzo miłą niespodzianka dla kibiców Los Blancos była obecność na parkiecie Raúla Lópeza i Felipe Reyesa od samego początku spotkania.

Pierwsze minuty należały do wyrównanych. Oprócz wspomnianego pojedynku Paua z Yao, oglądaliśmy pojedynek na trójki - ze strony gości trafiali Carlos Jiménez oraz Rudy Fernández, natomiast u gospodarzy Liu Wei i Zhu Fangyu. Po świetnej akcji Rudy'ego (kopia z meczu sprzed dwóch dni - przechwyt i wsad) La Roja prowadziła 15:11. Aíto García zdecydował się na zmiany, stopniowo wymieniając całą pierwszą piątkę. Okazało się, że nie była to zbyt trafna decyzja, bowiem coś w grze Hiszpanów się posypało. Co prawda cały czas prowadzili, ale tylko na tablicy wyników (18:20). Na parkiecie sytuacja wyglądała remisowo. Chińczycy grali bardzo przemyślanie, rzucając za trzy, kiedy tylko nadarzy sie okazja, bądź podając do wysokich centrów, gdy tej okazji nie było. A z chińskimi centrami niemałe problemy mieli bracia Gasolowie, nie mogąc zablokować ich rzutów.

Chińczycy drugą kwartę rozpoczęli oczywiście celnym rzutem za trzy, a po chwili objęli prowadzenie (23:21). Aíto zareagował natychmiast, wpuszczając Paua, aby trochę pomógł bratu pod koszem. Trener gospodarzy wpuścić Yao, aby Pauowi nie było zbyt łatwo. Akcja meczu jednak, jak na złość, przeniosła się na obwód, gdzie celnymi rzutami imponowali Chińczycy. Hiszpanie zaliczyli serię głupich błędów - niecelnie podania, piłka odbita od nogi Calderóna i, w rezultacie, wynik 30:26. Podkreśliło to fakt, iż reprezentacji z Półwyspu Iberyjskiego trochę się pogubiła. Wkrótce zaczęła bezmyślnie faulować pod koszem, a rywale z linii rzutów osobistych się jeszcze nie pomylili (6/6).

Nie wyglądało to za dobrze. Chińczycy grali bez żadnych kompleksów, podczas gdy podopieczny Aíto Garcíi prezentowali się słabo w obronie i mając problemy w ataku. Hiszpania nie miał drużyny - miała tylko pojedynczych, wspaniałych co prawda graczy, którzy zawodzili. Winą takiego wyniku (46:37 w połowie meczu) można by śmiało obarczyć sędziów, wyraźnie sprzyjających gospodarzom, ale mimo to Hiszpania powinna prezentować się znacznie lepiej.

Pobyt w szatni i kilkanaście minut odpoczynku nie zmieniły podejścia mistrzów świata i wicemistrzów Europy. Przewaga Chińczyków rosła (49:37, 52:37), a w ekipie Hiszpanów nadal brakowało kogoś, kto uporządkowałby grę. Próbował Rudy, ale często podawał niecelnie, nie trafiał... Cały czas jednak walczył, o każdą piłkę. Z pomocą przyszedł mu Ricky Rubio, chwilę po wejściu zaliczając dwa celne rzuty osobiste, przechwyt i asystę. Po kilku dobrych zagraniach Paua, straty zostały zmniejszone do dziesięciu punktów (57:47). Wtedy obudzili się sędziowie, gwizdając m.in. bardzo kontrowersyjny faul techniczny (61:47).

Hiszpanom pozostało dziesięć minut. Dziesięć minut, aby zniwelować przewagę gospodarzy i doprowadzić chociażby do dogrywki.

Czwarta kwarta rozpoczęła się w bardzo emocjonujący sposób. Reyes, przy próbie rzutu, został zablokowany przez Yao, ale piłka trafiła do Paua, który zakończył akcję potężnym wsadem. Chińczycy szybko przenieśli piłkę pod kosz rywali, a tam, w pierwszoplanowej roli ponownie wystąpił Pau, „czapując" Yao. Hiszpanie natychmiast wyprowadzili kontratak, Alex Mumbrú zamarkował rzut za trzy, zgubił obrońcę i trafił z półdystansu (61:51).

Goście nie zwalniali tempa. Wreszcie ujrzeliśmy pressing i agresywną obronę, co zmuszało Chińczyków do prostych błędów (podania Yao w trybuny). Sprawy w swoje ręce wziął Rudy, często decydując się na wejście pod kosz, zdobywając bardzo ważne punkty, asystując, a nawet blokując (zdaniem sędziów - faulując). Chińczycy w mgnieniu oka zaczęli tracić przewagę, piłkę i nadzieję na wygraną. Trójka Navarro zwieńczyła dzieło Rudy'ego, doprowadzając do upragnionego remisu (70:70).

Niekryty Wang Zhizhi po chwili trafił za dwa (72:70), a Navarro tym razem chybił za trzy. Na całe szczęście gospodarze stracili piłkę, a Hiszpanom pozostało trzydzieści pięć sekund na odrobieniu dwóch punktów. Zdobył je Marc Gasol, ale do końca pozostało jeszcze 19,6 sekundy, a w posiadaniu piłki była reprezentacja Chin. Wtedy nadszedł czas Ricky'ego Rubia, trzykrotnie przerywającego akcje rywali, nie dopuszczając ich pod kosz. W ostatnich sekundach miał nawet okazję na przesądzenie losów spotkania, jednak nie trafił. Regulaminowy czas gry skończył się więc na wyniku 72:72 i do rozstrzygnięcia potrzebna była dogrywka.

Najpierw w zamieszaniu pod koszem punkty zdobył niezawodny dziś Pau. Wynik podwyższył, również niezawodny, Rudy (76:72). Kolejna akcja to niecelny rzut Yao i faul tegoż samego zawodnika pod własnym koszem. Jako że było to piąte przewinienie najwyższego koszykarza na parkiecie, dalszą część meczu obejrzał z ławki rezerwowych. Agresywną i skuteczną obroną znów popisywał się Ricky Rubio, zaliczając także piękną asystę przy alley-oopie Paua. To był już koniec. Gospodarzy „dobił" jeszcze Navarro, na 1,4 sekundy przed syreną trafiając spod samego kosza (75:85).

Hiszpania, po kapitalnej remontadzie i świetnej grze w dogrywce, odnosi drugie zwycięstwo w turnieju. Spotkanie było niczym walka Rocky'ego Balboy. La Selección była już na deskach, nie widziała na jedno oko, traciła do przeciwnika coraz więcej punktów, ale mimo to podniosła się przed końcem odliczania, postanowiła nie oddać walki, potrafiąc zadać ciosy, których przeciwnik nie zdołał zablokować. Werdykt jednogłośny - wygrana na punkty reprezentacji Hiszpanii.

Mecz miał trzech bohaterów. Po pierwsze, Rudy Fernández, potrafiący poderwać drużynę do odrabiania strat, dający kolegom dobry przykład i trafiający z trudnych pozycji. Po drugie, Ricky Rubio, zachwycający kibiców chęcią do gry, agresywną obroną, przechwytami w końcówce spotkania oraz świetnymi podaniami. Po trzecie, Pau Gasol, który te podania kończył, popisując się wsadami i skutecznymi rzutami spod kosza, co przyniosło łączną liczbę dwudziestu dziewięciu punktów.

Dobry mecz rozegrał kapitan Realu Madryt, Felipe Reyes (10 punktów, 6 zbiórek). Alex Mumbrú trafił zaledwie jeden rzut, ale miał on ogromną wagę. Raúl López ponownie zagrał tylko kilka minut (niecałe sześć), jednakże niezwykle energicznie wspierał kolegów z ławki - krzyczał, dopingował, podpowiadał. Jak na Raúla przystało.


75 - Chiny (18+28+15+11+3): Liu (19), Sun (2), Zhu (15), Yi Jianlian (4), Yao Ming (11) - Zhang Qingpeng (-),Wang Shipeng (-), Wang Zhizhi (15) y Li (3), Chen Jianghua (3), Wang Lei (3).
85 - Hiszpania (20+17+10+25+13): López (-), Rudy Fernández (21), Jiménez (4), Reyes (10), Pau Gasol (29) - Garbajosa (-), Mumbrú (2), Navarro (8), Marc Gasol (8), Rodríguez (-), Calderón (2), Rubio (1).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!