Drenthe: W Madrycie wiele się nauczyłem

Przebywający w Chinach wraz z olimpijską reprezentacją Holandii, Royston Drenthe podzielił się z dziennikarzem serwisu FIFA.com odczuciami przed pierwszym pojedynkiem (mecz z Nigerią zakończył się bezbramkowym remisem, raport ze spotkania zamieścimy wkrótce - dop. Vesna), wrażeniami po spędzonym w Hiszpanii sezonie oraz po treningach z legendą Oranje, Royem Makaayem.

"Człowieku, ale tu gorąco", lamentuje na wstępie dwudziestojednolatek. "Powoli się do tego przyzwyczajamy, na szczęście atmosfera w drużynie jest dobra. Uważam, że sobie poradzimy", dodaje z zawadiackim uśmiechem, ozdobionym dwoma złotymi zębami. Chociaż w pierwszym sezonie na Santiago Bernabeu nie zdołał wywalczyć miejsca w wyjściowym składzie, jest wzorem młodego, zdeterminowanego piłkarza wręcz tryskającego energią i entuzjazmem. "Wiele się nauczyłem podczas roku w Realu Madryt", przyznał, natychmiast zaznaczając, że decyzja o opuszczeniu Feyenoordu była bardzo bolesna. "Kiedy dzwoni do Ciebie Real, nie sposób odmówić."

Wraz z transferem do Madrytu przed Roystonem otworzył się nowy etap piłkarskiego rozwoju. Podobnie jest teraz, podczas Igrzysk Olimpijskich. Z legendą Oranje, Royem Makaayem, w zespole Drenthe będzie miał kolejną okazję do poprawienia pewnych aspektów swojej gry, aby wspomóc reprezentację w walce o złoty medal.

"Oglądałem Makaaya będąc małym chłopcem i nigdy nie śniłem, że będę występował w jednym zespole z legendarnym graczem. Miałem szansę grać z nim w Feyenoordzie, teraz obaj będziemy przywdziewać pomarańczowy trykot. To niesamowite", nie ukrywał podziwu dla starszego kolegi Royston.

"Nie jesteśmy małymi chłopcami, jako członkowie drużyny do lat 23 na co dzień gramy dla wielkich europejskich klubów", mówił, mając na myśli siebie, Rayana Babela z Liverpoolu, Hedwigesa Maduro z Valencii oraz wielu gwiazdorów Eredivisie. "Jednak piłkarz taki, jak Roy (Makaay) zatrzyma Cię na treningu i powie: hej, zwolnij, albo nie, zrób to w ten sposób. Można być tylko wdzięcznym", przyznał Drenthe.