Laporta zarządził bordowo-granatowy szpaler

O szpalerze, jaki Barcelona miała wykonać zawodnikom Realu Madryt, było głośno już od dawna. Wielu Katalończyków zastanawiało się, jak przetrwać tak wielkie upokorzenie. Jak dowiedział się dziennik Marca, w szatni gości doszło nawet do pewnej kłótni, która wywołana była tym historycznym już wydarzeniem, jakie miało miejsce na murawie Santiago Bernabéu. Kiedy do rozpoczęcia spotkania pozostawało już coraz mniej minut, Joan Laporta dowiedział się, że jego zawodnicy planują wyjść na murawę w białych koszulkach, aby wesprzeć ciężko kontuzjowanego Milito. Wiadomość tę z pewnym wyprzedzeniem podało radio Marca, dodając, że w ten sposób Blaugrana nieco zminimalizuje efekty szpaleru.

Prezes FC Barcelona, który w tym czasie znajdował się na loży honorowej, po usłyszeniu tej wiadomości bez zastanowienia udał się do szatni. Gdy Laporta pojawił się w drzwiach, w całym pomieszczeniu zapanowała cisza. Joan jest znany z tego, że zawsze bronił zasad fair play i sportowego zachowania, dlatego pomysł z białymi koszulkami był dla niego obrazą. "Zawodnicy Realu Madryt pokonali nas na boisku i byli lepsi od nas. Nie potrafiliśmy im dorównać, dlatego pogratulujemy im tak, jak Bóg przykazał", wykrzyczał w stronę swoich zawodników Laporta.

Jednak na tym się nie zakończyło. Wyraźnie zdenerwowany prezes jeszcze bardziej uniósł głos. "Dzisiaj wykażecie się honorem, którego brakowało wam przez cały ten sezon. Zdejmujcie z siebie te koszulki. Wybiegniecie na murawę w bordowo-granatowych barwach, aby ukazać honor tego klubu. Wygrali z nami zasłużenie, dlatego zrobimy im szpaler, na jaki sobie zasłużyli", zakończył Laporta. Zawodnicy spełnili polecenie prezesa i wyszli na murawę bez żadnych dodatkowych koszulek, tworząc dla mistrza Hiszpanii bordowo-granatowy szpaler. Tym samym, Joan Laporta spełnił obietnicę, jaką złożył Calderónowi podczas kolacji. "Ramón, nie przejmuj się. Zrobimy szpaler, który na pewno się wam spodoba", zapewniał prezes Barçy.