Saviola: Wolę zdobyć mistrzostwo w niedzielę

Czy fakt, że w meczu z Athletikiem zagrałeś w pierwszym składzie zmienił Twoje spojrzenie na przyszły sezon?
Nie. Zawsze chciałem grać i udowadniać, że jestem w stanie występować w tak wielkim klubie, teraz myślę podobnie. Nie uważam, iż zeszła niedziela zmieniła cokolwiek w moim życiu.

Masz zamiar kontynuować karierę w Realu Madryt również w przyszłym sezonie?
Właśnie to planowałem. Pozostać w Madrycie, pracować, a kiedy nadarzy się okazja, udowodnić, że mogę być przydatny dla drużyny i grać, co jest dla mnie najważniejsze.

Jaka panuje atmosfera w szatni? Po zbliżeniu się do mistrzostwa w zeszły weekend teraz trzeba myśleć o kolejnym spotkaniu.
Wszyscy odczuwamy spory niepokój. Od podstawowych zawodników po ostatniego kibica w Madrycie. Jeśli chcemy wygrać La Liga musimy zaprezentować na murawie nasz futbol i ciężko walczyć, ponieważ dla Osasuny to również będzie mecz o wysoką stawkę dlatego zapowiada się trudny pojedynek.

Niektórzy woleliby zdobyć tytuł na innym terenie. Stadion Osasuny nigdy nie był gościnny dla Realu Madryt.
Każdy ma swoje zdanie. Gdyby ktoś pozwolił mi zdecydować, wolałbym rozstrzygnąć sprawę mistrzostwa w tę niedzielę, aby zakończyć to wszystko. Lepiej zdobyć tytuł meczem z tak trudnym i wymagającym rywalem jak Osasuna.

Możliwe, że zostaniecie mistrzami nie wychodząc z hotelu.
Mogą się zdarzyć różne rzeczy, dlatego musimy być przygotowani i wierzyć we własne możliwości. Najlepszym rozwiązaniem byłaby możliwość przypieczętowania tytułu na boisku.

I wiele osób chce, aby miało to miejsce w środę, w pojedynku z FC Barcelona.
Myślę, że publiczność też wolałaby, żebyśmy zapewnili sobie mistrzostwo tak szybko, jak to możliwe. Każdy inaczej spogląda na futbol i ma inne zdanie. Część faktycznie nie chce triumfu już w niedzielę, lecz w środę. Osobiście wolę, aby to nastąpiło w niedzielę.

Jesteś zaskoczony, że o mistrzostwo walczycie z Villarrealem, a nie z Barceloną?
Dziwi mnie, jak nieregularne były tegoroczne rozgrywki. Barcelona była bardzo blisko pozycji lidera i kiedy mieli okazję do zmniejszenia dystansu, nie robili tego. Są zespoły, jak chociażby Espanyol, które miały za sobą świetną pierwszą rundę oraz takie, na przykład Sevilla, po których spodziewano się o wiele więcej… To dziwny i zaskakujący sezon, nikt się nie spodziewał, że lider zdobędzie tak dużą przewagę nad drugą czy trzecią drużyną.

Czy po niedzieli odczuwasz większe wsparcie kibiców?
Zawsze spotykało mnie duże wsparcie. Chociaż, szczerze mówiąc, po niedzielnym spotkaniu sympatycy Królewskich są bardzo zadowoleni i wdzięczni, nie tylko w stosunku do mnie, ale i całej drużyny. Wszyscy sporo walczyliśmy i staraliśmy się zaprezentować ładny futbol, co nie jest takie proste. Kiedy oferujesz ludziom najlepsze rzeczy, spotykasz się z jeszcze lepszym traktowaniem.

Oglądałeś mecz Manchesteru z Barceloną?
Tak, to było emocjonujące spotkanie. Myślę, że większość kibiców pragnęła zwycięstwa Barcelony, to przecież hiszpańska drużyna. Mam w klubie wielu przyjaciół, jednak Manchester zwyciężył, bo bardziej na to zasługiwał.

Sądzisz, że w Barcelonie skończyła się pewna era?
Moim zdaniem każdy wielki zespół przeżywa czasami trudne chwile. Dwa lata temu triumfowali w La Liga i wszyscy byli szczęśliwi. W takich klubach trzeba podchodzić do wielu spraw ze spokojem. Teraz jestem w innej drużynie, nie wiem, co dzieje się wewnątrz Barcelony, ale zawsze życzę jak najlepiej osobom, które dobrze mnie tam traktowały.

Czy angielski futbol góruje nad hiszpańskim?
Klubom, które walczyły w Lidze Mistrzów, ciężko jest ze świadomością, że w półfinale Anglia ma aż trzy swoje zespoły. Myślę, że w przyszłym roku będziemy musieli ciężej pracować i udowodnić, że hiszpański futbol może prezentować taki sam poziom, co angielski.