Robinho opuszcza Valdebebas przez okno

Niczym sam Michael Scofield z serialu Prison Break, Robinho opuszcza każdego dnia Valdebebas, wyskakując przez okno, które wychodzi na parking dla piłkarzy. Szczegółowy przebieg wydarzeń wygląda mniej więcej tak. Brazylijczyk wychodzi z szatni i zamiast skierować się do głównego wyjścia, przy którym znajdują się dziennikarze oraz kibice, kieruje się w zupełnie inną stronę, przechodząc przez różnego rodzaju biura.

Kiedy Robinho dojdzie już do określonego pomieszczenia, otwiera okno, wskakuje na parapet i zeskakuje na ziemię po drugiej stronie. Wysokość, z jakiej Brazylijczyk spada, wynosi mniej więcej metr. Kiedy zawodnik znajdzie się już na świeżym powietrzy, jest "ocalony". Oczywiście takie zachowanie nie stwarza żadnego zagrożenia dla zdrowia Robsona, ale można sobie zadać inne pytania. Przed czym lub przed kim ucieka Robinho? Może nie lubi rozdawać autografów lub po prostu jest już zmęczony tym, że wraz z Casillasem jest najbardziej rozchwytywanym zawodnikiem Blancos?

W tej sytuacji należałoby przytoczyć legendarnego Antonio Cassano, który jest "wynalazcą" dyskretnych ucieczek z Valdebebas. Włoch, który w połowie sezonu został wyłączony ze składu przez Fabio Capello, jako pierwszy odkrył ten dziwny sposób na ucieczkę od prasy. Niektórzy do dzisiaj się zastanawiają, jak to możliwe, że Cassano w ogóle się mieścił w tak wąskim oknie. Wielu uważało, że prędzej czy później włoski napastnik zaklinuje się i utknie na dobre. Niestety nigdy do tego nie doszło. Trzeba przyznać, że widok ten byłby wart uwagi.

W stylu Cassano
Robinho zdecydował się skorzystać ze stylu Cassano już kilka miesięcy temu. I trzeba przyznać, że Brazylijczykowi udaje się unikać dziennikarzy. Jednak ucieczka przez okno jest obecnie dosyć popularną sztuczką wśród zawodników Realu Madryt, którzy chcą w łatwy i szybki sposób opuścić Valdebebas. Oczywiście nie jest to jedyna droga ucieczki. Innym sposobem jest przebiegnięcie stadionu Alfredo di Stéfano i skierowanie się do centrum medycznego. Ale tę historię opowiemy innym razem.