Advertisement Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl / realmadrid.com

Copa del Rey: O finał z Joventutem

Real Madryt 73:60 Akasvayu Girona

Tegoroczny turniej o Puchar Króla gości w Vitorii, mieście TAU Cerámiki. Ona, podobnie jak Iurbentia i DKV, zyskała już awans do półfinałów rozgrywek. Do zamknięcia tego grona brakowało jeszcze jednej drużyny - zwycięzcy meczu Real Madryt - Akasvayu Girona.

Turniej Copa del Rey rozgrywany jest na tej samej zasadzie, co w latach poprzednich. Udział w nim bierze osiem aktualnie najlepszy drużyn Ligi ACB, które rywalizują o trofeum w systemie KO (knock-out) - przegrany odpada. W zeszłym roku Królewskim udało się dojść do samego finału, jednak trudy turnieju sprawiły, iż ostatni mecz rozgrywek rozstrzygnął się na korzyść jednego z naszych największych przeciwników - Barcelony.

Wiemy już na pewno, że finał sprzed roku nie ma prawa się powtórzyć. Barcelona odpadła w ćwierćfinale, pokonana przez Iurbentię Bilbao (69:70). Los Blancos nie chcieli podążyć śladami znajomych z Katalonii, ale problemy kadrowe wprost spychały ich na tę ścieżkę. W okresie kontuzji Vensona Hamiltona oraz Lazarosa Papadopoulosa, madrycki zespół zdecydował się na zatrudnienie Ikera Iturbę, mającego podreperować obraz naszej podkoszowej gry. I mimo iż Hiszpan przybył do Vitorii na czas, a także odbył pierwszy trening z nową drużyną, Joan Plaza nie wpisał go na listę zawodników na najbliższy mecz i Iker musiał pocieszyć się przesiadywaniem w towarzystwie Lazarosa. Ich miejsce na ławce rezerwowych zajęli przedstawiciele młodego pokolenia, Pablo Aguilar i Bojan Bogdanović, mający choć odrobinę pomóc zespołowi w walce o pierwszy tytuł w sezonie.

Walka pod koszem mogła okazać się w tym spotkaniu elementem kluczowy, bowiem naprzeciw siebie stanęli dwaj najlepiej zbierający koszykarze w lidze - Marc Gasol i Felipe Reyes. Obaj panowie znają się doskonale, spędzili wiele godzin na treningach reprezentacji narodowej. Obaj także, jak wspomniałem, są najlepsi w swoim fachu. Gasol zbiera średnio 7,85 piłki na mecz, podczas gdy Reyes zalicza średnio 6,5 zbiórki. Katalończyk odziedziczył talent po bracie, Pauu, o którym w ostatnim czasie było bardzo głośno, w związku z jego transferem do Los Angeles Lakers. Marc nie ma w Gironie takiego wsparcia, jak brat, grający u boku Kobe Bryanta, ale nie raz pokazał, że potrafi w pojedynkę przesądzić o losach meczu.

I z początku tezę tę próbował nam dobitnie uargumentować. Pierwsze minuty zdecydowanie należały do Gasola właśnie, bez pardonu walczącego pod koszem i zdobywającego cenne punkty. Punkty, które po chwili utworzyły rezultat 0:9. Z dwoma osobistymi przewinieniami parkiet opuścił Alex Mumbrú, a jego zmiennik, Charles Smith, zaliczył pierwsze trafienie dla zespołu z Madrytu. Konto Realu Madryt było puste przez tak długi okres z powodu wielkiej niemocy i braku pomysłu na atak. Być może zbyt szybkie tempo meczu, dyktowane przez przeciwników, wprowadziło naszych graczy w zakłopotanie. Grę uporządkowało dopiero wejście Axela Hervelle'a. Mocna i skuteczna obrona Belga zmotywowała całą drużynę, zaczynającą zdobywać punkty i nadrabiać wynik (15:20).

Axel każdą kolejną akcją przynosił madridistas sporo radości. Drugą kwartę rozpoczął wsadem, wykorzystując w ten sposób świetne podanie Louisa Bullocka na alleya. Także po jego trafieniu Królewscy po raz pierwszy objęli prowadzenie (24:22, 12 minuta). Belg nie działał sam. Jego tajnym współpracownikiem był Smith, któremu co prawda nie wychodziły rzuty za trzy, ale za to świetnie przechwycał piłkę, nie raz zmuszając przeciwnika do błędu. Role się więc odwróciły - teraz to Real Madryt dyktował warunki spotkania (33:27). Kilka niepotrzebnych fauli mistrzów Hiszpanii w ataku oraz bardzo dobra gra Gasola pomagały Akasvayu w zmniejszaniu dystansu do rywali, aż w końcu dystans ten przestał istnieć (37:37).

Remis to idealnie odzwierciedlenie sytuacji na parkiecie. Żadna z drużyn nie dawała za wygraną. Po przerwie jako pierwsi punkty zaliczyli Katalończycy, lecz trójka Bullocka przywróciła stan z końca drugiej kwarty. Odpowiedź była natychmiastowa - Víctor Sada wypracował sobie czystą pozycję i także trafił z dystansu. O późniejszej przewadze Realu Madryt zadecydowała 100% statystyka Sweet Lou z linii rzutów osobistych i świetna akcja Kerema Tunçeriego, który w ostatnich sekundach tej odsłony zdecydował się na wejście pod kosz, czym skupił na sobie obrońców, a następnie odegranie piłki do Sekulicia. Czarnogórzec dosłownie w ostatnich setnych sekundy trafił do kosza (52:47).

Przy korzystnym wyniku, Królewscy skupili się na obronie. W strefie podkoszowej postrach siał Reyes, co sprawiło, iż zawodnicy Akasvayu koncentrowali się na rzutach zza obwodu i wychodziło im to całkiem nieźle. Po dwóch trójkach San Emeterio do remisu brakowało im jeszcze jednego celnego rzutu za trzy (56:53). Wtedy jednak obudził się Louis Bullock, który lay-upem i trafieniem zza 6,25 metrów zburzył wysiłek Hiszpana (61:56). Zaiste trudno zatrzymać rozpędzony Real Madryt, a kolejne trójki, autorstwa Tunçeriego i Bullocka, tylko to potwierdziły. I mimo iż Gasol z nieprzerwaną zaciekłością walczył pod obydwoma tablicami, wygrana należała już do koszykarzy ze stolicy kraju.

To nie było zwycięstwo okraszone wspaniałą, efektowną grą, ale z pewnością było to zwycięstwo zasłużone. Po raz kolejny duży udział miał w nim Louis Bullock, do którego należała końcówka. Real Madryt przetrwał zacięty do ostatnich minut mecz i, w nagrodę, w sobotę zmierzy się z DKV Joventut o wejściówkę do samego finału Copa del Rey.


73 - Real Madryt (15+22+15+21): Tunçeri (8), Bullock (20), Mumbrú (1), Aguilar (-), Reyes (10) - Smith (13), Sekulić (6), López (-), Pelekanos (2), Bogdanović (-), Hervelle (13);
60 - Akasvayu Girona (20+17+10+13): Sada (7), McDonald (3), Cvetković (8), Radenović (6), Gasol (19) - Daniels (4), Middleton (2), San Emeterio (8), Montánez (3), Whitfield (-).


Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!