Trofeo Santiago Bernabéu pozostaje w Madrycie
Real - Partizan 2-0
Tegoroczna, 29. edycja Trofeo Santiago Bernabéu była swoistym hołdem złożonym Paco Gento – legendarnemu zawodnikowi Realu Madryt, który w barwach Królewskich aż sześciokrotnie sięgał po Puchar Mistrzów oraz dwunastokrotnie po Mistrzostwo Hiszpanii. Utytułowany madridista symbolicznym kopnięciem futbolówki rozpoczął spotkanie, w którym bez większych problemów Los Blancos pokonali FK Partizan. Szansę do zaprezentowania swoich umiejętności otrzymali zawodnicy, których dotychczas oglądaliśmy głównie na ławce rezerwowych. Szczególnie strzelcy zwycięskich bramek, Baptista i Drenthe, starali się zabłysnąć przed madrycką publicznością.
Jak wspomniałam, mecz rozpoczął Paco Gento, a już chwilę później jego młodzi koledzy z Realu Madryt wzięli sprawy w swoje ręce, narzucając przeciwnikom swój rytm gry. Zaowocowało to pierwszą sytuacją bramkową: w 6. minucie z rzutu wolnego Robben próbował pokonać Bozovicia. Sto dwadzieścia sekund później Holender obsłużył Saviolę precyzyjnym podaniem, jednak strzał El Conejo został zatrzymany przez bramkarza Partizanu. Po kwadransie wymiany ciosów ponownie swoich sił próbował Saviola, którego uderzenie zostało sparowane, a dobitka Metzeldera nie znalazła drogi do bramki.
Wkrótce później do głosu doszli goście. Jerzy Dudek zmuszony był do interwencji po strzale Diarry w 18. minucie. Po chwili nękał go już inny zawodnik Partizana – Juca, ale i tym razem futbolówka nie zatrzepotała w siatce polskiego golkipera. Najgroźniej w polu karnym Los Blancos było w 22. minucie, kiedy to w sytuacji sam na sam z Dudkiem znalazł się Diarra. Na szczęście nie udało mu się wykorzystać tej dogodnej okazji.
Królewskim tymczasem niezwykle mocno zależało na zdobyciu prowadzenia, zatem swojej szansy szukali w kontratakach. I Higuaín, I Robben niepokoili defensywę przyjezdnych, jednak tym, któremu zawdzięczaliśmy pierwszą bramkę, był Baptista. W 34. minucie Brazylijczyk otrzymał podanie od Savioli, w nieszablonowy sposób opanował piłkę i spokojnym strzałem obok słupka pokonał Bozovicia.
W przerwie, Bernd Schuster zdecydował się na pierwsze zmiany: Cannavaro i Gago zostali zastąpieni przez Pepego i Diarrę. Rozgrzewać zaczęli się natomiast Guti, Soldado i Marcelo. Druga odsłona była mniej intensywna i dynamiczna, aczkolwiek niepozbawiona sytuacji podbramkowych. Już po trzech minutach, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, niebezpiecznie główkował Juca. Przez jakiś czas futbolówka nie wędrowała w stronę żadnego z bramkarzy aż do chwili, gdy – podobnie jak w pierwszych czterdziestu pięciu minutach – z rzutu wolnego uderzał Robben. Kolejna akcja również była udziałem Holendra, który fenomenalnie podał do Drenthe, jednak jego strzał minął bramkę Partizana.
Drugiego gola Królewscy zawdzięczają nieocenionemu Gutiemu, który tym razem idealnie w tempo zagrał prostopadłą piłkę do Roystona Drenthe, a ten dopełnił tylko formalności celnym strzałem po ziemi. Ostatnimi godnymi napomknięcia sytuacjami był rzut wolny dla Partizana z 75. minuty oraz strzał Higuaína, obroniony przez Bozovicia.
Real Madryt: Dudek, Salgado, Miguel Torres (Marcelo, min. 74.), Cannavaro (Pepe, min. 45.), Metzelder, Gago (Diarra, min. 45.), Baptista (Guti, min. 62.), Drenthe, Robben, Higuaín i Saviola (Soldado, min. 62.).
FK Partizan: Bozović, Rukavina, Rnić, Juca, Moreira (Mitrović, min. 83.), Lazetić (Jovetić, min.58.), Lazić (Maletić, min.58.), Tosić (Ceticović, min.58.), Lazevski, Mijajlov (Knecević, min. 73.) i Diarra (Stejpanović, min. 73.).
Bramki:
1:0 Baptista 35.
2:0 Drenthe 72.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze