Hołd dla Gento

11 maja 1966 - Real Madryt ogrywa FK Partizan 2:1 i ponownie sięga po Puchar Europy, co ciekawe, składem zbudowanym tylko z graczy hiszpańskich. Między nimi - Francisco "Paco" Gento, który wznosi to trofeum po raz szósty... Emocje tamtego wieczora z pewnością powrócą 5 grudnia, kiedy Królewscy powalczą z Partizanem o Trofeum Bernabéu. Real Madryt skorzysta z pretekstu i przy okazji meczu uhonoruje fenomenalnego lewoskrzydłowego, być może największego w historii światowego futbolu.

Jeden tylko gracz pochwalić się może zestawem sześciu Pucharów Europy. Francisco Gento López urodził się Guarnizo 21 listopada 1933. Na kartach historii Realu Madryt zapisał się, budując razem z Di Stefano i Puskasem atak marzeń. Kiedy tamci zawiesili buty na kołku, to on stanowił o mocy Królewskich z okresu tzw. "Generacji Yé-Yé". Obdarzony fantastyczną techniką (np. w latach 50. zachwycał publiczność "krzyżakami") był motorem napędowym Blancos. Co ciekawe, od czasu przejścia na emeryturę, nękany problemami ze zdrowiem, niezbyt często ukazuje się żurnalistom. Pomimo że stale otrzymuje zaproszenia na Palco de Honor, stara się uciekać od oka fotoreporterów. Okazja, aby zobaczyć legendę pojawi się 5 grudnia - właśnie ten dzień ma być hołdem Realu Madryt dla "La Galerna del Cantábrico", zwłaszcza że naprzeciw Blancos staną gracze belgradzkiego Partizana.

Według projektu, przed pierwszym gwizdkiem, Francisco Gento ma wejść na murawę, gdzie wcześniej zostaną ustawione sześć Pucharów Europy. Po chwili, na telebimach oczom widowni ukażą się wideofragmenty pamiętnego meczu z Partizanem, zaś na murawę wkroczą gracze, którzy wystąpili razem z Gento w tamtym meczu: Araquistain, Betancort, Pachín, De Felipe, Sanchís, Zoco, Pirri, Serena, Velázquez i Amancio. Ramonowi Moreno Grosso oraz trenerowi Miguelowi Muńozowi nie dane zostało doczekać momentu uczczenia kolegi...