Euroliga: Smith Reaktywacja
Real Madryt 104:73 Chorale Roanne
Biorąc pod uwagę ostatnie występy Realu Madryt, można było odnieść wrażenie, iż zawodnicy Joana Plazy zaczęli wzorować się na swoich kolegach z sekcji piłkarskiej i ich forma diametralnie spada. Na całe szczęście, pozory mylą.
W minionej kolejce Euroligi, każde spotkanie rozpoczynało się od krótkiego przemówienie kapitana gospodarzy, związanego z promocją Światowego Dnia Walki z AIDS (1 grudnia). Kapitan Królewskich, Felipe Reyes, pojawił się na parkiecie w gustownej, żółtej koszulce (klik), wspierając wspólny projekt Euroligi i UNICEF.
Po krótkiej ceremonii, sędzia wyrzucił piłkę w górę i koszykarze rozpoczęli rywalizację. Real Madryt ani myślał o chociażby chwilowym rozluźnieniu, od pierwszej akcji prezentując postawę godną Mistrza Hiszpanii. Sukces zawdzięczamy m.in. zbiórkom, a dokładniej ich autorowi - Blagocie Skuliciowi.
Pomimo iż defensywa Los Merengues prezentował się wzorowo, Francuzi obierali taki atak, aby tę obronę zgubić. I tak oto poprawnie działająca zapora poczęła się dziurawić, czego efekty można było dostrzec na tablicy wyników (8:11). Joan Plaza postawił na full-court press i magiczny atak gości przestał wpływać na naszą niekorzyść. W szkodników zabawili się Królewscy, zaliczając serię 13:0 (21:11). Przy takim rezultacie trener posunął się do tradycyjnej rotacji składem, dając szansę każdemu graczowi.
Mała przerwa przed drugą kwartą, zamiast wypełnić energią i świeżością, zabrała madryckim zawodnikom motywację. Gra była wolniejsza, wkradło się zamieszanie, ale najgorsze był to, że na każde trafienie Realu Madryt Francuzi znajdywali odpowiedź. Za trzy trafił Charles Smith - z drugiej strony boiska punkty zdobył Pierric Poupet. Za trzy trafił Axel Hervelle - z drugiej strony boiska punkty zdobył Pape Badiane. Za trzy trafił Charles Smith - z drugiej strony boiska punkty zdobył Brion Rush. Takich szablonowych zdań możnaby było stworzyć jeszcze kilka, tym razem uwzględniając strefę podkoszową, dokąd to przeniósł się wzrok kibiców. Swoje pierwsze punkty zdobył Lazaros Papadopoulos, po czym wtórował mu Reyes (38:30). Naszym środkowym graczom odpowiedział Marc Salyers, lecz po raz kolejny zza obwodu trafił Smith. Schematów ciąg dalszy - kosz Badiane, za trzy trafia Pelekanos (47:34). Sytuacja na boisku w końcówce przechyliła się na stronę koszykarzy Chorale Roanne, tracących w przerwie równo dziesięć punktów (50:40).
Po niej ponową rywalizację rozpoczął Salyers, efektownym wsadem po alley-oopie. Real Madryt zaostrzył krycie, zmuszając przeciwników do długich podań. Z racji iż Kerem Tunçeri nie zaliczył w tym spotkaniu jeszcze ani jednej trójki, szybko poprawił to w trzeciej kwarcie, a po lay-upie Pelekanosa Królewscy osiągnęli przewagę trzynastu punktów (59:46). Ze snu obudził się Louis Bullock, pomagając Hervelle w osiągnięciu serii 7:0. Po celnym rzucie zza linii 6,25m Sweet Lou, potężnym wsadem popisał się Pelekanos. Młody Grek zaliczył dobre spotkanie, co spotkało się nie tylko z radością samego zawodnika i trenera, ale także publiczności zgromadzonej w Vistalegre. Radość była tym większa, iż ich zespół prowadził już dwudziestoma punktami (71:51).
Na zakończenie kwarty za trzy trafił jeszcze Hervelle, na rozpoczęcie kolejnej czwartą trójkę na koncie zaliczył Smith, chwilę później kończąc alley-oopa wsadem. Rzuty gości z Roanne nie przynosiły większych efektów, a różnica dzieląca zespoły cały czas wynosiła około dwudziestu punktów. Nasz Amerykański snajper porwał kibiców z miejsc kolejnym dunkiem, akcentując świetny występ. Mimo takich popisów, Salyers cały czas nie rezygnował, wykazując się niestrudzoną walką do końca; tymczasem Papadopoulos i Sekulić zdobyli siedem punktów, nie doczekując się reakcji rywali (96:69). Barierę 100 punktów przełamał rzutem osobistym Pablo Aguilar, a skończyło się na wyniku 104:73.
Real Madryt otrząsnął się po pierwszej porażce w europejskich rozgrywkach i bez najmniejszego problemu odniósł piąte już zwycięstwo. Wróciła twarda obrona, wróciła skuteczność w ataku, wróciła celność Charlesa Smitha. Oby bohaterowie wyliczanki pozostali z nami na dłużej.
104 - Real Madryt (24+26+24+30): Tunçeri (8), Bullock (10), Pelekanos (12), Sekulić (14), Reyes (10) - Smith (22), Hervelle (11), Llull (3), López (-), Papadopulos (10), Bogdanovic (-), Aguilar (4);
73 - Chorale Roanne (15+25+16+17): Pellin (3), Rush (27), Hess (7), Salyers (18), Badiane (11) - Cazalon (-), Poupet (5), Soliman (-), Hale (2).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze