Relevo: Ancelotti otrzyma wynagrodzenie za ostatni rok kontraktu i będzie mógł pełnić funkcję ambasadora klubu
Włoch zarabia 11 milionów euro i ma umowę ważną do 2026 roku. Florentino Pérez chce, by odszedł do Brazylii z podniesioną głową, a przyszła rola w Realu miała zrekompensować wysoką odprawę.

Carlo Ancelotti i Florentino Pérez. (fot. Getty Images)
Jeśli coś jest dziś pewne dla Realu Madryt i Carlo Ancelottiego, to to, że ten burzliwy finisz sezonu nie może przekreślić ośmiu intensywnych lat ich współpracy. Obie strony stawiają na to, by nadchodzące rozstanie – już drugie – zakończyło się serdecznym uściskiem, wzajemną wdzięcznością, odpowiednią odprawą i, co najważniejsze, pozostawieniem otwartych drzwi na przyszłość, by znów się spotkać. Real Madryt nie zamierza stawiać żadnych przeszkód w odejściu włoskiego trenera do reprezentacji Brazylii. Już teraz spodziewają się, że jego wpływ będzie widoczny na najbliższej liście powołań 18 maja – nawet jeśli pośrednio – a także że weźmie udział w meczach 4 i 9 czerwca przeciwko Ekwadorowi i Paragwajowi. Choć w klubie nikt nie wyklucza, że elegancja Ancelottiego doprowadzi do zmiany ustalonych warunków, zamiarem Florentino Péreza jest nie tylko wypłacenie mu należnego wynagrodzenia za ostatni rok kontraktu, ale także realizacja wcześniejszego zamysłu: by po zakończeniu kariery został dożywotnim ambasadorem Los Blancos jako jedna z ich największych legend, opisuje Relevo.
Ancelotti przedłużył ostatnio kontrakt z Realem Madryt do 2026 roku, zapewniając sobie – według L'Équipe – pensję w wysokości 11 milionów euro brutto rocznie, co plasuje go wśród najlepiej zarabiających trenerów świata, za Diego Simeone. Klub nie zamierza zmieniać tych ustaleń nawet o jotę, choć istnieje możliwość, że trener sam wyjdzie z inicjatywą i znajdzie kompromis między pełną kwotą a odejściem z pustymi rękami, rezygnując z części należności. Ostatecznie to Ancelotti chciał kontynuować pracę, a to Real zdecydował o konieczności zmian i planuje powierzyć drużynę Xabiemu Alonso, podkreśla Relevo.
Florentino Pérez przykłada ogromną wagę do wizerunku Realu Madryt na świecie, dlatego tak dba o to, by klub miał najlepszych możliwych ambasadorów. Niektórzy, jak Roberto Carlos, otrzymują za to wynagrodzenie. Inni, jak Raúl czy Arbeloa, łączą tę rolę z pracą trenerską w akademii. Są też tacy, jak Beckham, Ronaldo, Zidane, Figo, Solari czy Casillas, którzy reprezentowali klub okazjonalnie. Prezes marzy, by podobnie było kiedyś z Cristiano Ronaldo i Karimem Benzemą. W niektórych przypadkach warunki były ustalane na bieżąco, w innych zawierano je już w kontraktach zawodników. Ancelotti ze swoimi (na ten moment) 15 trofeami zdobytymi z Realem Madryt miałby jednak stać ponad wszystkimi dotychczasowymi ambasadorami, donosi Relevo.
Pakt dżentelmenów
Relacje Florentino Péreza i José Ángela Sáncheza z Ancelottim cechuje ogromny szacunek, serdeczność i przyjaźń. Dlatego – mimo że wewnątrz klubu pojawiały się inne pomysły – Ancelotti pozostanie trenerem aż do ostatniego meczu La Ligi, zaplanowanego na 25 maja. Zwolnienie go po odpadnięciu z Ligi Mistrzów i przegranej finale Pucharu Króla tylko popsułoby atmosferę. Choć dyrekcja zdaje sobie sprawę, że Włoch myślami może być już częściowo przy reprezentacji Brazylii, usunięcie go po Klasyku (11 maja), jeśli Real nie będzie miał szans na mistrzostwo, byłoby fatalnym sygnałem. Lepiej przymknąć na to oko do końca rozgrywek i pozwolić mu nawet na przygotowanie brazylijskiej kadry na eliminacje do mundialu 2026, informuje Relevo.
Bez względu na wyniki w ostatnich pięciu kolejkach, plan jest taki, aby ostatni mecz sezonu na Santiago Bernabéu – przeciwko Realowi Sociedad – był świętem, podczas którego madridismo godnie pożegna Carlo Ancelottiego. Klub szykuje ceremonię, podczas której trener zapozuje ze zdobytymi trofeami i otrzyma wyrazy uznania od obecnych i byłych zawodników, których prowadził w dwóch etapach pracy (2013–2018 i 2021–2025). Co ciekawe, tego samego dnia swój ostatni mecz w roli trenera Realu Sociedad poprowadzi Imanol Alguacil, co jeszcze spotęguje emocje.
W krótkiej perspektywie Ancelotti będzie nadal związany z Realem Madryt na polu sportowym – jako selekcjoner Brazylii pozostanie w stałym kontakcie z klubem w sprawie Édera Militão, Viníciusa, Rodrygo i Endricka. Będzie na bieżąco monitorował ich sytuację, koordynował powołania i podróże, a także odwiedzał Valdebebas i Bernabéu, by oglądać ich na żywo. Dopiero na emeryturze obejmie funkcję oficjalnego ambasadora Realu Madryt – zwłaszcza na arenie międzynarodowej. Włoch jest bowiem uznaną postacią nie tylko w swojej ojczyźnie (gdzie prowadził Reggianę, Parmę, Juventus, Milan i Napoli), ale też w Chelsea, Evertonie, PSG i Bayernie Monachium. Ma też silne związki ze Stanami Zjednoczonymi i Kanadą, gdzie często spędza wakacje i gdzie się ożenił (w Vancouver).
W wieku 66 lat Brazylia jest gotowa spełnić wszystkie jego oczekiwania, by wspólnie z CBF zbudować projekt marzeń. Jak podało Relevo, choć pierwotnie rozmawiano o kontrakcie do 2026 roku, dziś – przy udziale wysłannika Diego Rodriguesa – możliwe jest podpisanie umowy do 2028 lub nawet 2030 roku. Mimo to Ancelotti nie chce niczego przesądzać i woli podejmować decyzje krok po kroku. Tak jak teraz: jutro poprowadzi trening w Valdebebas, a w niedzielę spróbuje wygrać z Celtą Vigo, podsumowuje Relevo.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze