Siedemnaste zwycięstwo z rzędu w lidze
W 29. kolejce Ligi Endesa Real Madryt pokonał na wyjeździe Gironę. Królewscy powiększyli dzięki temu przewagę nad Valencią, która po emocjonującym spotkaniu i dwóch dogrywkach uległa Baskonii 125:128.

Facundo Campazzo. (fot. Getty Images)
Koszykarze Realu Madryt nie zawodzą w lidze i odnieśli 17. zwycięstwo z rzędu. Dzisiaj pokonali na wyjeździe Gironę, dzięki czemu utrzymali dwie wygrane przewagi nad Tenerife. Jest to o tyle ważne, że za tydzień Królewskich czeka wymagający pojedynek z Valencią. W dzisiejszym spotkaniu graczem meczu został Facundo Campazzo, chociaż na wyróżnienie zasługują również świetny na obwodzie Džanan Musa, pracujący w obronie Feliz czy aktywny Hezonja. Madrytczycy chcieli ten pojedynek rozegrać z minimalnym nakładem sił, więc momentami Girona była blisko, żeby to wykorzystać.
W pierwszych minutach meczu Real Madryt trafiał tylko za trzy punkty. O ile pierwsze dwa rzuty były z wypracowanych pozycji, o tyle trafienie Campazzo przyszło po sytuacyjnym rzucie. Wynikało to z tego, że Girona dobrze się broniła i Królewscy mieli sporo problemów ze stworzeniem akcji podkoszowej. Katalończycy to wykorzystali, obrobili straty z początku spotkania i wyszli na prowadzenie. Madrytczycy popełniali też zbyt wiele strat i zasłużenie przegrywali po dziesięciu minutach (21:15).
Sytuacja zmieniła się w drugiej kwarcie. Na parkiecie byli tacy zawodnicy jak Deck, Rathan-Mayes czy Feliz, co gwarantowało solidną grę w defensywie. Girona zupełnie sobie z tym nie radziła. Uzbierała w tej części zaledwie osiem punktów, mimo że wywalczyła aż sześć ofensywnych zbiórek. Real Madryt ograniczył straty i przeważał właściwie pod każdym względem, co przełożyło się na prowadzenie w połowie meczu (29:34).
Po zmianie stron mecz się otworzył i był bardzo efektowny pod oboma koszami. Bohaterem tej części rywalizacji był Džanan Musa. Bośniak aż pięć razy na sześć prób trafił z dystansu. Tavares przesiedział całą kwartę na ławce, ale Chus Mateo nie musiał się tym martwić, bo bardzo dobre minuty rozgrywał Bruno Fernando. Co ciekawe, mimo tak dużego tempa zdobywania punktów, Girona wcale nie zostawała daleko w tyle i ciągle mogła liczyć na powrót do gry (53:61).
Ten powrót nastąpił na początku ostatniej kwarty, która rozpoczęła się od serii 10:2 dla gospodarzy. Niespodziewanie na siedem minut przed końcem na tablicy świetlnej widniał remis (63:63). Girona mogła nawet wyjść na prowadzenie, ale nastąpił fragment nieskutecznej gry po obu stronach. Sygnał do ataku dla madrytczyków dał Hezonja, który zdobył siedem punktów z rzędu. Stopniowo i powoli Real Madryt oddalał się od rywali, przybliżając się do zwycięstwa. Przypieczętowali je Campazzo i Feliz.
71 – Girona (21+8+24+18): Iroegbu (7), Fjellerup (10), Marcos (11), Fernández (3), Martínez (2), Busquets (8), Pons (11), Ferrando (-), Lucas (1), Geben (9), Cáffaro (0), Durham (9).
79 – Real Madryt (15+19+27+18): Abalde (0), Campazzo (11), Musa (22), Fernando (6), Ndiaye (7), Rathan-Mayes (3), González (4), Hezonja (12), Deck (0), Garuba (2), Tavares (4), Feliz (8).
Poza kadrą znaleźli się:
- Serge Ibaka – decyzja trenera
- Sergio Llull – decyzja trenera
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze