Álvaro Rodríguez płakał na ławce Getafe
Piątkowy wieczór był trudny dla zawodnika wypożyczonego z Realu Madryt.

Álvaro Rodríguez (jeszcze) na boisku w meczu z Espanyolem. (fot. Getty Images)
Wczoraj Getafe przegrało 0:1 z Espanyolem na wyjeździe, a mecz kończyło w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Uche w drugiej połowie. Ponadto wiele mówiło się o Álvaro Rodríguezie. Urugwajczyk wypożyczony z Realu Madryt do Los Azulones pojawił się na boisku po przerwie, ale wobec czerwonego kartonika dla kolegi z drużyny, musiał ponownie opuścić murawę, bo taka była decyzja trenera José Bordalása. Napastnik wrócił na ławkę i się popłakał.
Relevo relacjonuje, że ma to swoje uzasadnienie. Álvaro wszedł na drugą połowę za Bertuga Yildirima, który nie pokazał się z najlepszej strony w pierwszych 45 minutach. Z tego powodu Bordalás zdecydował się wprowadzić Urugwajczyka. Jednak jego obecność na boisku również nie dała jego drużynie impulsu i na dziesięć minut przed końcem spotkania atakujący wrócił na ławkę.
Rodríguez udał się do strefy, w której znajdowała się reszta zmienników i usiadł na rogu ławki rezerwowych. Tam, kilka sekund później, przyłożył ręce do twarzy i zaczął płakać, nie zważając na pocieszenia ze strony kolegów. Będący obok niego Yellu próbował zakryć go koszulką, aby kamery nie uchwyciły tego smutnego momentu. MARCA dodaje, że zaraz po zejściu z boiska piłkarz nie okazywał swojej bezradności, przybił piątkę ze szkoleniowcem, ale rozkleił się chwilę potem, na ławce.
Relevo zaznacza, że Bordalás, który nie ma w zwyczaju gryzienia się w język, wyjaśnił na konferencji swoją decyzję i zbagatelizował zachowanie napastnika. „Gdybyśmy nie mieli jednego zawodnika mniej, nie zmieniłbym go. Ale chciałem wprowadzić Borję i musiałem zmienić kogoś z ataku. Nie rozmawiałem z nim, ale jestem pewien, że zrozumie moją decyzję, bo to profesjonalny futbol. Zawodnik zawsze chce grać, ale my musimy szukać tego, co jest najlepsze dla drużyny”, powiedział.
To nie jest łatwy sezon dla Álvaro. Urugwajczyk przybył do Getafe po grze w młodzieżowych drużynach Realu Madryt, ale nie otrzymał szans, na jakie liczył. Do tej pory rozegrał tylko 663 minuty w 18 meczach i zdobył dwie bramki. Zobaczymy, czy to, co wydarzyło się przeciwko Espanyolowi, wzmocni go, czy wręcz przeciwnie, negatywnie wpłynie na jego nastrój.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze