Ósmy wygrany Klasyk z rzędu
W 26. kolejce Ligi Endesa Real Madryt pokonał Barcelonę na wyjeździe. Królewscy utrzymali dzięki temu pozycję samodzielnego lidera i uciekli Valencii, która potknęła się w tej serii gier. To już ósmy Klasyk z rzędu wygrany przez madrytczyków.

Sergio Llull, jeden z najlepszych graczy dzisiejszego Klasyku. (fot. Getty Images)
Real Madryt po raz ósmy z rzędu pokonał Barcelonę. Tym razem zrobił to na jej parkiecie w ramach Ligi Endesa. Co ciekawe, Chus Mateo wykorzystał ten mecz, żeby dać trochę odpocząć takim graczom jak Facundo Campazzo czy Mario Hezonja. Opłaciło się to, bo świetnie spisywali się Llull oraz Feliz. Graczem meczu został jednak Edy Tavares, który zakończył spotkanie z double-double: 15 punktów, 10 zbiórek. Na minus przy jego nazwisku trzeba zapisać cztery straty.
Pierwsze punkty meczu zdobyła Barcelona, ale później Real Madryt odpowiedział serią 11:0. Joan Peñarroya przetrzymał ten moment i nie poprosił o czas. Posłał na parkiet pierwszych zmienników i jego podopieczni zdołali się otrząsnąć i skrócili dystans. Królewscy natomiast zablokowali się w ofensywie i przez długi fragment marnowali wszystkie rzuty. Dopiero Edy Tavares z linii rzutów osobistych przerwał tę niemoc. Madrytczycy jednak słabo spisywali się pod własnym koszem, pozwalając Barçy na zbyt wiele ofensywnych zbiórek. Dzięki punktom z ponowienia Katalończycy wyszli na prowadzenie. Real Madryt do końca kwarty miał problemy w ataku, przez co schodził na przerwę z niekorzystnym wynikiem (24:20).
W drugiej kwarcie Real Madryt odrobił straty, ale nie potrafił w obronie zatrzymać Puntera. Barcelona stawiała na indywidualne akcje i to jej przynosiło efekty. Królewscy przez problemy ze skutecznością nie potrafili odzyskać prowadzenia. W związku z tym trochę zmienili sposób gry, stawiając na wejścia pod kosz. Liderował w tym Musa, któremu rywale pozwalali się rozpędzać. Obrona również wykonała krok w przód i udało się zostawić Barçę z zaledwie 15 punktami w kwarcie (39:42).
Po zmianie stron najpierw Barcelona odrobiła straty, ale później inicjatywę przejął Real Madryt. Królewscy korzystali z błędów rywali i budowali przewagę. Sięgnęła ona dziewięciu oczek, lecz wtedy znów madrytczycy się zatrzymali. Niewymuszonymi błędami pozwolili Katalończykom jeszcze raz wrócić do rywalizacji. Serią 9:0 gospodarze doprowadzili do remisu, ale stracili Falla, który najpierw otrzymał przewinienie techniczne za utrudnienie wznowienia akcji madrytczykom, a później jeszcze protestował. Od tego momentu Królewscy zanotowali serię 9:2, kończąc ją celną „trójką” Musy (61:68).
Czwarta kwarta rozpoczęła się słabo dla Realu Madryt i po stracie pięciu punktów Chus Mateo poprosił o czas. Przyniosło to efekt, ale i tak po chwili Barcelona wyszła na prowadzenie. Następnie przez moment trwała efektowna wymiana ciosów. Mecz nabrał tempa i co chwila na czele znajdowała się inna drużyna. Na nieco ponad minutę, kiedy o punkt więcej na koncie miała Barcelona, Sergio Llull oddał rzut z dystansu i piłka wysoko odbiła się od obręczy, ale później wpadła do kosza. Kilkadziesiąt sekund później po ofensywnej zbiórce Tavaresa za trzy punkty trafił Musa i to Królewscy byli bliżej wygranej. Końcówka była trochę szalona. Gospodarze faulowali, posyłając madrytczyków na linię rzutów osobistych. Mogło im się to opłacić, bo Deck spudłował oba rzuty, ale wtedy ofensywną zbiórkę zanotował Tavares. Madrytczycy zdążyli jeszcze stracić piłkę, pozwalając Punterowi na ostatni rzut, lecz na szczęście piłka nie wpadła do kosza i ósme zwycięstwo z rzędu w Klasyku stało się faktem.
89 – Barcelona (24+15+22+28): Punter (19), Anderson (4), Satoranský (14), Fall (2), Parker (12), Brizuela (15), Hernangómez (2), Abrines (2), Keita (-), Parra (15), Villar (4), Grujicic (-).
91 – Real Madryt (20+22+26+23): Campazzo (9), Deck (2), Garuba (2), Tavares (15), Llull (19), Abalde (5), Rathan-Mayes (-), González (-), Hezonja (2), Musa (15), Ibaka (8), Feliz (14).
Wynik dwumeczu: Real Madryt 164:160 Barcelona
Poza kadrą znaleźli się:
- Bruno Fernando – uraz kostki
- Eli Ndiaye – decyzja trenera
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze