Cień Militão
Brazylijczyk wykorzystywał przerwę reprezentacyjną, by stawiać kolejne kroki naprzód, a po jej zakończeniu znów trenuje z piłką w Valdebebas. Tymczasem Brazylia rozbija się na Monumental i tęskni za stoperem w wyjątkowo kruchej defensywie.

Éder Militão. (fot. Getty Images)
Militão znów dotyka piłki w Valdebebas, tak jak zapowiadał wcześniej AS. Jeden krok dalej, jeden dzień bliżej. Z jasnym celem: Klubowe Mistrzostwa Świata. Wciąż daleko (15 czerwca), ale wciąż możliwe. Powrót po siedmiu miesiącach od feralnego 9 listopada. Na Bernabéu, przeciwko Osasunie, dosięgło go kolejne więzadłowe fatum. Tym razem padło na prawe kolano. To samo, które dziś wraca do formy w obiecującym tempie. Na tyle, by pozwolić mu trzymać się planu, a nawet wyprzedzać jego etapy. Dzięki wielu nadgodzinom. Z nieustannym wsparciem i opieką Jaimego Saloma, fizjoterapeuty i trenera przygotowania fizycznego Realu, oraz Romaria Queiroza, zaufanego trenera Édera. Na końcu tunelu Militão zaczyna już widzieć światło. I z każdym dniem jaśnieje ono coraz bardziej, opisuje AS.
W zupełnie innym położeniu znajduje się Brazylia, która za nim tęskni. Gdy stoper Realu wykorzystywał przerwę reprezentacyjną na dalszą pracę nad formą fizyczną – u boku Romaria, w ojczyźnie – Canarinhos przeżywali trudne chwile. Vinícius cudem zapewnił zwycięstwo w meczu z Kolumbią. Ale Argentyna zadała cios, który wciąż boli. Pogrom na Monumental. Julián, Enzo, Mac Allister i Giuliano Simeone sprawili, że gol Cunhy był tylko ciekawostką. Wynik 1:4 odzwierciedla przepaść, jaka dzieli dziś oba zespoły. Tak wielką, że Vini nie wytrzymał i powiedział: „Trzeba przemyśleć wszystko od nowa. Dziś weszliśmy do szatni i nie było o czym mówić”.
Porównanie
W ofensywie Brazylia nie błyszczy już jak dawniej. Choć nie brzmi jeszcze alarm – to wciąż drugi najlepszy atak eliminacji z 20 golami w 14 meczach, za mistrzami świata – to defensywa przypomina sito. Cztery stracone gole z największym rywalem to nie wyjątek, a reguła. W sumie Brazylia straciła już 16 bramek – więcej niż Ekwador (5), Argentyna (8), Paragwaj (9), Urugwaj (10), Kolumbia (14) i tylko jedną mniej niż Wenezuela oraz Peru (po 17). Brazylijska defensywa nigdy nie była jej największym atutem, ale w ostatnich latach stanowiła bezpiecznik. Dziś już nim nie jest, zauważa AS.
Przyczyn załamania jest wiele. I wciąż próbuje je zidentyfikować CBF, choć na razie bezskutecznie. Eliminacje to dobry barometr. Dotychczas: 16 goli straconych, tylko trzy mecze na zero z tyłu w 14 kolejkach, bilans sześciu zwycięstw, trzech remisów i pięciu porażek. Awans nie jest zagrożony – Brazylia zajmuje czwarte miejsce, a szóste (ostatnie dające bezpośredni awans) jest tylko punkt za nią. Ale siódme, czyli barażowe, już pięć punktów dalej. Mimo to w kraju czuć zażenowanie. To także mecze, w których Militão był powołany we wrześniu i październiku, ale nie zagrał ani minuty. Duży kontrast względem poprzednich eliminacji do Kataru, stwierdza AS.
Przypadek czy nie – Brazylia grała z Militäo jako liderem defensywy. W 17 meczach straciła tylko pięć goli, z czego jeden, gdy Éder był na boisku. To jej najlepszy wynik odkąd zmieniono format eliminacji. Bez porażki, z 14 zwycięstwami. Stabilność w obronie przełożyła się na ofensywę – aż 40 goli zdobytych. Stoper Realu wystąpił w ośmiu spotkaniach, z czego siedem zakończyło się czystym kontem Canarinhos. W tym jedno, niezwykle ważne, zremisowane z Argentyną, które okazało się kluczowe w drodze po pierwsze miejsce. Cień Militão wciąż unosi się nad drużyną, uważa AS.
Również nad Realem. W Madrycie też tęsknią za „najlepszym stoperem świata”, jak nazwał go Ancelotti. Okoliczności są różne – jak w przypadku reprezentacji – ale defensywa Królewskich odczuła jego brak. W poprzednim sezonie, zakończonym potrójną koroną (La Liga, Liga Mistrzów, Superpuchar Hiszpanii), Real stracił 53 gole. W obecnym ma ich już 55… a do końca co najmniej 16 meczów. Średnia wzrosła z 0,95 do 1,17 gola na mecz. Różnica jest znacząca. Z Militão gra się lepiej, podsumowuje AS.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze