Advertisement
Menu
/ as.com

„Míchel był w pełni gotowy na to, aby trenować Real Madryt”

Adrián González swoje pierwsze kroki w futbolu stawiał w szkółce Realu Madryt, a w trakcie swojej zawodowej kariery bronił barw takich klubów jak Eibar czy Málaga. Teraz od trzech lat pracuje jako asystent trenera u boku swojego ojca, Míchela, który swego czasu był łączony z możliwością przejęcia Realu Madryt. Obecnie jako asystent w saudyjskim Al-Qadisiyah udzielił wywiadu dziennikowi AS.

Foto: „Míchel był w pełni gotowy na to, aby trenować Real Madryt”
Míchel i Adrián González. (fot. X)

Już dwa lata w Arabii Saudyjskiej. Jaki bilans?
To dwa lata pełne wyzwań z bardzo dobrym projektem w lidze, która nie jest zbyt znana. Futbol w Arabii Saudyjskiej rozwija się i ma coraz wyższy poziom. Z całym szacunkiem do naszej drużyny, Al-Qadisiyah, to naprawdę satysfakcjonujące doświadczenie móc aktywnie uczestniczyć w budowie klubu praktycznie od zera z takim celem, aby stać się piłkarskim odnośnikiem w Arabii Saudyjskiej.

Trudno się wam było zaadaptować?
Na poziomie osobistym nie. Wszystko to, z czym się tutaj spotkaliśmy, było dużo lepsze niż na początku myśleliśmy. Nawet moja rodzina, która jest już tutaj w pełni ze mną, podczas swojej pierwszej wizyty miała dosyć pozytywne odczucia.

Jakie jest miasto Al-Chubar?
To miasto nadbrzeżne. Mamy 30 minut do Bahrajnu, od którego jesteśmy oddzieleni mostem. To miasto, które ma wszystkiego po trochu. Jest spokojne, a dodatkowo to miejsce wypoczynkowe dla Saudyjczyków, którzy mają tutaj swoje drugie posiadłości.

Porozmawiajmy o twoim przejściu z roli piłkarza na asystenta swojego ojca jako trenera. Jak i kiedy do tego doszło?
Byłem we Fuenlabradzie, moim ostatnim klubie w 2022 roku, i kontuzje nie pozwalały mi już na grę. Widziałem, że koniec jest bliski i nie chciałem już grać za wszelką cenę. Dwa lata wcześniej rozpocząłem już kurs na trenera, ponieważ taki był mój zamysł. Nie chciałem mieć tego dłuższego okresu przejściowego między powieszeniem butów na kołku a przejściem na ławkę trenerską.

Masz już wszystkie tytuły?
Nie, brakuje mi jeszcze jednego, który planuję uzyskać tego lata w Hiszpanii.

Pierwsze kroki stawiałeś jako asystent trenera u boku swojego ojca w Olympiakosie. Następnie pojawiła się oferta z Al-Qadisiyah i przeniosłeś się do Arabii Saudyjskiej. Przejście do drugoligowego wówczas klubu było aż tak atrakcyjne?
Tak. Wielu może myśleć, że czynnik finansowy ma duży wpływ na decyzję, ale w naszym przypadku, i chociaż ludzie mogą w to nie wierzyć, nie chodziło o to. I nie miało to też wpływu na nasze dwa ostatnie przedłużenia kontraktu, jedno kilka tygodni temu. Dla nas najważniejsze było to, co było nam przekazywane w kontekście projektu, jaki mieli właściciele klubu, koncern naftowy Aramco, którzy chcieli stworzyć z Al-Qadisiyah wielki klub ligi saudyjskiej.

Rozwój jest niesamowity. Rok temu Al-Qadisiyah awansował do pierwszej ligi i ta obecna drużyna walczy już z Al-Nassr Cristiano Ronaldo o awans do azjatyckiej Ligi Mistrzów.
W planach klubu w tym pierwszym roku w elicie było zajęcie miejsca między piątą a siódmą drużyną, ale teraz wszystko przechodzi nasze oczekiwania. Awans do Ligi Mistrzów był czymś utopijnym, ale w obecnych okolicznościach będziemy o to walczyć z Al-Nassr Cristiano, które znacznie nas wyprzedza pod względem budżetu. Ponadto w planach rozwojowych klubu były też inne cele jak na przykład awans zawodnika ze szkółki do pierwszej drużyny – to stało się już w poprzednim roku. W planach na następne cztery czy pięć lat mieliśmy to, aby niektórzy zawodnicy ze szkółki znaleźli się w reprezentacji i do tego również już doszło przy ostatnich powołaniach.

Al-Qadisiyah jest obecnie czwarty z taką samą liczbą punktów jak Al-Nassr Cristiano. A do końca sezonu zostało dziewięć kolejek. Wierzysz w pierwszą trójkę i awans do azjatyckiej Ligi Mistrzów?
To, co my zrobimy, to po prostu będziemy walczyć do samego końca. Mimo że Al-Nassr Cristiano podwaja nas pod względem budżetu i pod względem wydatków w dwóch okienkach tego sezonu. To będzie trudne wyzwanie.

Jak to jest trenować u boku Míchela, twojego ojca?
Już od trzech lat pracujemy razem – jeden rok w Olympiakosie i dwa lata w Al-Qadisiyah. I prawda jest taka, że zatraciliśmy trochę nasze relacje osobiste, aby dać przestrzeń relacjom zawodowym. Ale łatwo się z nim pracuje, mogę z nim szczerze rozmawiać, mówić mu wszystko, co chcę, ponieważ to jest osoba, która potrafi słuchać.

Często ze sobą dyskutujecie? Macie podobne idee jako trenerzy?
Mamy podobne idee, ale też ze sobą dyskutujemy. Zarówno Juan Carlos Mandiá i Quique Sanz, jak i ja, jako główni asystenci u jego boku, musimy sprawiać, aby zawsze miał nad czym myśleć. Dlatego też mamy wiele dyskusji na temat futbolu, ale nasza praca skupia się na tym, aby starać się mu pomagać, aby przygotować jak najlepszy plan na mecz i ostatecznie go wygrać.

Ilu Hiszpanów jest w sztabie technicznym?
Poza moim ojcem, Mandią, Quique Sanzem i mną są jeszcze José Luis Silva, który przyszedł do nas w tym roku z Sevilli jako trener bramkarzy, i Antolín Gonzalo, który był z Julenem Lopeteguim w Realu Madryt i w Federacji. Poza tym w dyrekcji sportowej są Carlos Antón, Álvaro Rius… W sumie w klubie jest około piętnastu Hiszpanów.

A jak wygląda kwestia kibiców? Ponieważ podczas oglądania meczów widać, że stadiony nie wypełniają się nawet do połowy.
To się poprawia. Na nasz stadion przychodzi coraz więcej ludzi. Myślę, że pod względem frekwencji jesteśmy na piątym lub szóstym miejscu w lidze. Kluby zaczynają również nieco inaczej pracować, jeśli chodzi o kwestie związane z kibicami i chcą budować coraz większe grupy społeczne wiernych fanów. To wszystko idzie w parze z rozwojem projektu całej ligi. Ale to prawda, że tematy kibicowskie, do jakich jesteśmy przyzwyczajeni w Europie, na ten moment są bardziej dostrzegalne w takich miastach jak Rijad czy Dżedda.

Jak sobie radzą Nacho i Aubameyang, czyli wasze najgłośniejsze nazwiska w zespole?
Bardzo dobrze. To niesamowite, jak przychodząc tutaj z elity perfekcyjnie się zaadaptowali, rywalizują na wysokim poziomie, pomagają w rozwoju klubu, doradzają młodym, ale przede wszystkim dobrze się bawią.

Powiedziałeś, że został ci jeszcze ostatni tytuł trenerski. Gdy już go wyrobisz, będziesz chciał pójść na swoje czy wolisz zostać u boku ojca?
Nie, ja chcę zostać z Míchelem aż do momentu, w którym będzie chciał zostawić trenowanie. Myślę, że to najlepsze dla mnie i najbardziej uczciwe. A później, gdy ojciec będzie chciał to już zostawić, wykonam krok w kierunku samotnej drogi. Praca u jego boku pozwala mi się rozwijać w topowych miejscach.

Ojciec myśli o zakończeniu kariery?
Nic, nic z tych rzeczy. Jest w pełni formy i ma jeszcze coś do udowodnienia.

Zaskakuje cię to, że twój ojciec nigdy nie pojawiał się wśród głównych kandydatów do przejęcia Realu Madryt?
Jeśli w przeszłości była na to szansa, to Real Madryt dobrze by zrobił, gdyby go w tamtym momencie zakontraktował, ponieważ był na to w pełni gotowy. Ponadto on doskonale wie, czym jest Real Madryt, zna wszystko to, co otacza Real Madryt i wie, jak sobie z tym radzić – a to również niesamowicie ważne. Przy zarządzaniu szatnią i klubem dużo znaczy to, że możesz liczyć na kogoś z doświadczeniem.

Myślisz, że on wciąż ma to w głowie czy wraz z biegiem czasu już o tym zapomniał?
On nigdy tego nie przyzna, ale sam w pewnym momencie powiedział, że był w pełni gotowy na to, aby trenować Real Madryt. Może trzeba było wówczas o nim pomyśleć.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!