Advertisement
Menu
/ własne

La Liga ugina się przed Realem Madryt, czyli o manipulacji z 72 godzinami

La Liga ugina się przed Realem Madryt i daje mu więcej niż 72 godziny odpoczynku w terminarzu kolejnej ogłoszonej kolejki - orzekły hiszpańskie media. Niestety ze słów Carlo Ancelottiego celowo zrobiono broń przeciwko Królewskim i manipulacją bez tłumaczenia pełnego obrazu próbuje się zamazać kluczowy aspekt całej sytuacji. Zapraszam na mój komentarz w tej sprawie.

Foto: La Liga ugina się przed Realem Madryt, czyli o manipulacji z 72 godzinami
Fot. RealMadryt.pl

La Liga ogłosiła, że w 31. kolejce Primera División Real Madryt zagra na wyjeździe z Deportivo Alavés w niedzielę 13 kwietnia o 16:15. Jako że poprzedni mecz Królewscy rozegrają w Londynie z Arsenalem w Lidze Mistrzów we wtorek, a następny w środę po upływie ponad 72 godzin, to Relevo czy AS (media rzekomo wspierające Los Blancos i jego prezesa) ogłosiły: La Liga ugina się przed Realem Madryt i wypełnia wymóg 72-godzinnej przerwy między meczami. Można to określić jedynie takim słowem, jak manipulacja.

Cała sprawa odpoczynku i godzin ma swoje podłoże oczywiście w wypowiedziach samego Carlo Ancelottiego po meczu z Villarrealem, który powiedział wprost: „Myślę, że dziś był ostatni raz, kiedy gramy mecz przed upływem 72 godzin. Nigdy więcej nie będziemy grać spotkania z mniejszym odpoczynkiem niż 72 godziny”. Jeśli patrzysz tylko na te słowa, to oczywiście wyśmiejesz je i nazwiesz groteskowymi, bo przecież klub grający 3 mecze tygodniowo przy spotkaniach tradycyjnie rozgrywanych najczęściej wieczorami nie ma w praktyce szans, by uzyskać przynajmniej 72 godziny przerwy między wszystkimi występami.

Takie nastawienie pomija jednak kluczowy czynnik całej historii, o którym powiedział trener i który wskazywał w przekazie medialnym klub: mecz z Villarrealem odbył się 3 dni po spotkaniu z Atlético Madryt, gdy MÓGŁ ODBYĆ SIĘ 4 DNI PO NIM, DOKŁADNIE W NIEDZIELĘ. Piszę to wielkimi literami, bo nawet w Polsce wielu obiektywnych dziennikarzy nawet nie wspomina o tej sytuacji w swoich artykułach/programach i trzyma się jedynie tematu 72 godzin, manipulując tym przekazem i tworząc obraz ze zwykłą fanaberią Królewskich.

Realowi Madryt, który tak wybuchł, gdyż dwukrotnie wnosił do La Ligi o rozegranie meczu z Villarrealem w niedzielę, chodzi po prostu o zdrowy rozsądek. Także tym kieruje się, gdy najbliższy mecz z Leganés woli rozegrać w sobotę o 21:00, a nie o proponowanej przez La Ligę 16:15. Obiektywni dziennikarze, a obok nich także prezes La Ligi Javier Tebas, stwierdzają: od razu po przerwie na reprezentacje dojdzie do sytuacji, w której Real Madryt rozegra mecz po mniej niż 72 godzinach przerwy, bo przecież następnie we wtorek o 21:30 ma mecz Pucharu Króla z Sociedadem. Co mówi Real Madryt? Przy trzech głównych rozgrywkach i trzech meczach tygodniowo nie da się za każdym razem przypilnować 72 godzin i trzeba iść na małe ustępstwa, ale wolimy przesunąć termin sobotniego meczu, by w sobotę dać reprezentantom kilka godzin więcej na dojście do dobrej dyspozycji na starcie z Leganés.

Do niektórych to jednak nie dociera i kontynuują uderzanie w Real na podstawie samych 72 godzin, których bez wątpienia nie zawsze da się przypilnować. Kolejny epizod dostaliśmy po terminarzu 31. kolejki Primera División. Królewscy zagrają w niej w niedzielę na wyjeździe z Alavés, więc z nawiązką wypełnią 72-godzinny odpoczynek po wtorkowym spotkaniu z Arsenalem. Z kolei przed rewanżem będzie mieć 75 godzin odpoczynku. Skłania to Relevo, Asa czy także polskie media do nagłówków w stylu: La Liga ugina się przed Realem i w obawie przed jego groźbami wypełnia limity postawione przez klub.

Ten negatywny obrazek pomija oczywiście fakt, że Królewscy nie mogą być zadowoleni z takiego terminarza. Dlaczego? Przecież wypełniają „groźbę” 72 godzin w obu przypadkach. Wszystko dlatego, że w środku drugiego dwumeczu Ligi Mistrzów z rzędu zagrają w La Lidze w niedzielę przed środowym rewanżem. Obiektywny powie: przecież skończycie mecz około 18:30, więc dostaniecie swoje mityczne 72 godziny odpoczynku przed podjęciem Arsenalu w Madrycie w środę o 21:00. Ja nieobiektywny i kibicujący Realowi pytam: dlaczego nie można zagrać z Alavés w sobotę? Dopełnię nawet pytanie przypomnieniem sytuacji sprzed rewanżu z Atlético, które w największym stopniu skłoniło mnie do napisania tego komentarza: jako że Real miał tylko dwa dni treningowe między meczami niedzielnym z Rayo i środowym z Atlético, to Mbappé przez stłuczenie z niedzielnego meczu nie mógł odbyć normalnych przygotowań do tego spotkania. Tak, jeden dzień więcej zrobiłby różnicę. W tamtym przypadku sytuację łagodził fakt, że Atlético także grało w niedzielę.

Teraz sytuacja się powtórzy, a do tego Królewscy zagrają w niedzielę na wyjeździe, co podniesie poprzeczkę nie tylko w kwestii rozpoczęcia efektywnej regeneracji, ale także poziomie rywala. Dodatkowo Arsenal oczywiście swój mecz rozegra w sobotę. Wśród obiektywnych nikt o tym jednak nie mówi, bo uczepiono się 72 godzin przerwy i groźby oddawania walkowerów przy każdym niewypełniniu tego limitu. Bez wątpienia ta manipulacja będzie trwać, bo walkower za małe naruszenie granicy to nośny temat. Real Madryt będzie zmuszony rozgrywać mecze co 3 dni jeszcze przynajmniej przez część tego sezonu, a także w przyszłości i bez wątpienia będzie to robić przy mniej niż 72 godzinach odpoczynku, jak każdy pucharowicz, ale jeśli w niektórych przypadkach może zagrać z korzyścią dla siebie dzień później/wcześniej, to dlaczego klub ma się tego nie domagać? Oczywiście powinno to być normalne, ale w La Lidze „kibica Realu Madryt” Javiera Tebasa nie jest.

Jako że bez wątpienia ten temat będzie towarzyszył nam do końca tego sezonu i potęgowany jest obecnie przez sprawę przełożonego meczu Barcelony z Osasuną (gdzie obiektywni moim skromnym zdaniem też manipulują), postanowiłem podsumować to z perspektywy madryckiej i w ten sposób postarać się odłożyć to na bok. Mam nadzieję, że przede wszystkim pomoże to krytycznym w tej sytuacji kibicom Realu zrozumieć nastawienie klubu do tej sprawy, bo jeśli na zewnątrz ktoś kilkukrotnie w swoich rozważaniach i wypowiedziach pomija prosty fakt, że Real Madryt mógł grać z Villarrealem w niedzielę, to jego cele i działania są jasne.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!