La Liga zmierza ku rozstrzygnięciu w Klasyku
Mecz na Metropolitano eliminuje Atlético z wyścigu o tytuł.

Kylian Mbappé i Lamine Yamal podczas Klasyku. (fot. Getty Images)
Za zgodą Atlético Madryt, które traci cztery punkty do Realu Madryt i Barcelony (a mogą to być już siedem, jeśli Katalończycy wygrają zaległy mecz z Osasuną), La Liga zmierza ku starciu bokserskiemu niczym pojedynek Muhammada Alego z George’em Foremanem – oczywiście w przenośni. Po jednej stronie jest Lamine Yamal, który „lata jak motyl i żądli jak pszczoła”, a po drugiej Kylian Mbappé, uosobienie siły i skuteczności, który walczy o tytuł króla strzelców z Robertem Lewandowskim i swoje pierwsze duże trofea w barwach Los Blancos, opisuje Relevo.
Obaj wciąż liczą się w walce o triumf w Lidze Mistrzów i Pucharze Króla, a rozstrzygnięcie sezonu coraz bliżej. Tak jak w Superpucharze Hiszpanii, to właśnie oni wydają się teraz głównymi kandydatami do zdobycia trzech trofeów. Oczywiście, to spore uproszczenie przy tak silnych kadrach obu drużyn, ale nie da się zaprzeczyć, że to właśnie oni są ich największymi gwiazdami – choć uwagę przyciągają również Vinícius, Raphinha, Rodrygo czy Lewandowski.
W pewnym momencie wydawało się, że Barça może jeszcze dodać emocji do wyścigu o tytuł i wciągnąć Atlético do walki na finiszu sezonu. Gdy na Metropolitano przegrywasz 0:2, to jakbyś sam przypieczętował swój koniec, ale wówczas znów dała o sobie znać mentalność Barcelony oraz odważne decyzje trenera, które pozwoliły jej odwrócić losy meczu – tak jak już częściowo udało się to w półfinale Pucharu Króla, gdy Katalończycy z 0:2 wyszli na 4:2. Podobnie jak w Lizbonie, gdzie odrobili wynik z 2:4 na 4:5, przypomina Relevo.
Nawet w meczu, w którym linia defensywna Barcelony była bardziej chaotyczna niż zwykle, Pedri nie pokazał swojej najlepszej wersji, a Raphinha, często przyćmiony przez Olmo (który również nie błyszczał), nie potrafił znaleźć drogi do bramki, Barça znalazła rozwiązanie w Ferranie, idealnym aktorze drugiego planu, oraz w detalach wprowadzanych przez Flicka, które potrafią przynieść spektakularne efekty, stwierdza Relevo.
– Barça to najlepsza drużyna – przyznał z rezygnacją Simeone, choć jego zespół przez długi czas sprawiał duże problemy, ostatecznie jednak opadł z sił i zakończył mecz pełen frustracji. – To było bardzo ważne zwycięstwo, jestem dumny z moich zawodników. Ten zespół nigdy się nie poddaje – odpowiedział Flick, który potrafił nawet wymienić bocznych obrońców i zaskoczyć tym rywala.
Tymczasem Real Madryt podniósł się po wcześniejszych porażkach z Barceloną. Na Bernabéu wynik 0:4 doskonale odzwierciedlił różnicę między obiema ekipami, mimo że w pierwszej połowie drużyna Ancelottiego miała więcej okazji, choć wpadła w pułapkę ofsajdową jak dziecko. Podobnie upokarzająca była porażka 2:5 w finale Superpucharu. Jednak mecze takie jak ten na Metropolitano, wygrany po rzutach karnych, czy zwycięstwo 2:1 z Villarrealem pokazują bardziej skuteczną wersję Realu, który wciąż jest w grze o trzy trofea: jest o krok od finału Pucharu Króla, dotrzymuje kroku Barcelonie w La Lidze i ma przed sobą ćwierćfinał Ligi Mistrzów z Arsenalem, który nie budzi strachu, zauważa Relevo.
Co czeka Real Madryt?
Po przerwie reprezentacyjnej Los Blancos rozegrają dwa ligowe mecze u siebie z drużynami z dolnej części tabeli – Leganés i Valencią. Pomiędzy tymi spotkaniami czeka ich rewanżowy mecz w Pucharze Króla przeciwko Realowi Sociedad, a zaraz potem pierwsze starcie z Arsenalem w Lidze Mistrzów. Do końca sezonu w lidze ich rywalami będą: Alavés (wyjazd), Athletic Club (dom), Getafe (wyjazd), Celta (dom), Barcelona (wyjazd), Mallorca (dom), Sevilla (wyjazd) i Real Sociedad (dom).
Na papierze najtrudniejsze mecze to oczywiście Klasyk z Barceloną oraz starcie z Athletikiem na Bernabéu, który walczy o awans do Ligi Mistrzów. Pozostaje pytanie, czy w ostatnich kolejkach zespoły takie jak Mallorca, Sevilla czy Real Sociedad nadal będą walczyć o europejskie puchary, czy może znajdą się już w strefie „bezpiecznego środka” tabeli, stwierdza Relevo.
Co czeka Barcelonę?
Barça ma do rozegrania jedenaście spotkań – dziesięć ostatnich kolejek oraz zaległy mecz z Osasuną na Montjuïc. Po przerwie drużyna Flicka rozegra trzy mecze u siebie – zaległy z Osasuną oraz z Gironą i Betisem. Tak jak w przypadku Realu, pomiędzy tymi spotkaniami i zaraz po nich Katalończycy będą walczyć w Pucharze Króla z Atlético oraz w Lidze Mistrzów z Borussią Dortmund.
Ich pozostałe mecze w La Lidze to: Leganés (wyjazd), Celta (dom), Mallorca (dom), Valladolid (wyjazd), Real Madryt (dom), Espanyol (wyjazd), Villarreal (dom) i Athletic Club (wyjazd).
Oprócz Klasyku, który może być kluczowy dla losów tytułu, trudnym wyzwaniem będzie derbowy pojedynek z Espanyolem na Estadi Cornellà-El Prat, gdzie lokalny rywal będzie walczył o utrzymanie. Jeśli Athletic do tego czasu zapewni sobie miejsce w Lidze Mistrzów, starcie na San Mamés, które tradycyjnie sprawia Barcelonie kłopoty, może okazać się jedynie formalnością, podsumowuje Relevo.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze