Higuain: O matko!
Gonzalo udowadnia, że jest niezwykle sympatycznym piłkarzem
Jego gol w 89. minucie meczu z Espanyolem nie tylko zapewnił drużynie wymarzone i odniesione w nieprawdopodobnym stylu zwycięstwo, ale wysunął Królewskich na pozycję lidera - miejmy nadzieję, że już do końca rozgrywek. Dzień po meczu młodziutki bohater całego madridismo wpuścił do swego domu dziennikarzy gazety AS i udzielił im wyczerpującego wywiadu.
Real Madryt jest już liderem!
Tak, to niesamowite. Jesteśmy z tego powodu bardzo szczęśliwi. Zaczynamy zbierać żniwo naszej ciężkiej pracy. Całe madridismo będzie bardzo szczęśliwe dzięki temu, że jesteśmy na pierwszym miejscu.
Spodziewaliście się, że Barca zgubi punkty w meczu z Betisem?
Szczerze mówiąc - nie, ale to się stało faktem i bardzo uszczęśliwiło nas wszystkich. Teraz zależymy już tylko od siebie. Jesteśmy na dobrej drodze do mistrzostwa.
A w następnej kolejce Barcelona gości na Vicente Calderon...
Napotkają wielkie trudności na stadionie Atletico. Wierzę, że stracą tam kolejne punkty. Wkrótce się przekonamy.
Porozmawiajmy o meczu z Espanyolem. Na Bernabeu rozpętało się istne szaleństwo.
To było niewiarygodne. Byłem w euforii z powodu zwycięstwa i mojego pierwszego gola przed własną publicznością, ale dziś jestem szczęśliwy i spokojny. W meczu z Espanyolem udało nam się dokonać czegoś wielkiego. Udowodniliśmy, że na poważnie myślimy o zwycięstwie w lidze, teraz pozostały nam cztery mecze, w których nie możemy zawieść. Mecz z Espanyolem był takim wydarzeniem, które powinno trwać wiecznie.
To Twój pierwszy gol na Santiago Bernabeu, jak się teraz czujesz?
O matko... Jestem bardzo szczęśliwy. Kiedy zobaczyłem piłkę w siatce, to... Każdy marzy o zdobyciu zwycięskiej brmaki dla swojej drużyny, a zwłaszcza w meczu, w którym przegrywało się już 1:3.
Nie dokończyłeś zdania. Kiedy zobaczyłeś piłkę w siatce, to...? To musiało być fajniejsze niż spędzenie szalonej nocy z Pamelą Anderson!
(śmiech) Dla chłopaka w moim wieku to nawet coś więcej. Zdobycie tej bramki było czymś niezwykłym. Wybuchnąłem radością, jak cała drużyna. Niesamowita była też reakcja publiczności.
Co czułeś w tamtej chwili?
Brak mi słów by wytłumaczyć co wtedy czułem. Tylko bezgraniczne szczęście. Oczywiście, nie mogę na tym poprzestać, ale jestem szczęśliwy bo te wydarzenie pozwoli mi nabrać pewności siebie.
Spałeś tej nocy?
Uczucie euforii znacznie utrudniło mi zaśnięcie. To prawda. Czułem się niewyobrażalnie. Nadal jestem szczęśliwy.
Publiczność na Bernabeu cieszyła się jakbyście właśnie zdobyli tytuł.
Mecz był skomplikowany... Przy stanie 1:2 wierzyliśmy, że uda nam się odwrócić losy spotkania, ale wtedy padła trzecia bramka. W przerwie wszyscy spojrzeliśmy sobie w oczy i powiedzieliśmy: nie można tego tak zostawić, trzeba to wygrać. Na Bernabeu było bardzo gorąco. Gdy strzeliłem na 4:3, stadion oszalał.
Co się stało, że w pierwszej połowie straciliście aż trzy bramki?
Wyszliśmy na boisko z taką samą motywacją jak na każdy inny mecz. Zaskoczyli nas tymi trzema bramkami, ale od pierwszej minuty drugiej połowy wierzyliśmy, że możemy wygrać.
O czym rozmawialiście w przerwie meczu?
Powiedzieliśmy sobie stanowczo, że tak być nie może. Wiedzieliśmy, że pierwsza połowa w naszym wykonaniu nie była dobra, że musimy wyeliminować własne błędy i nie możemy już pozwolić sobie na utratę punktów. Nasza postawa, poświęcenie i waleczność pozwoliły nam wygrać te niezwykle ważne spotkanie.
Twoje dwa ligowe gole dały drużynie cztery punkty...
Bardzo się cieszę. Zdobycie tak ważnej bramki jest czymś bardzo miłym. To fantastyczne.
Miniona sobota to Twój najszczęśliwszy dzień jako piłkarza Realu Madryt?
Tak, jestem tego pewny. Spodziewam się przeżyć o wiele więcej takich chwil, ale tej nie zapomnę nigdy.
Teraz nie możecie pozwolić, by zwycięstwo w lidze wymsknęło się z waszych dłoni.
Zgadza się, nie możemy do tego dopuścić. Jak powiedział ,,Puma" Emerson, teraz udowodniliśmy, że stanowimy prawdziwą drużynę. Jesteśmy bardzo silni mentalnie i niezwykle ciężko nas pokonać. Zostały jeszcze cztery mecze, zdajemy sobie sprawę, że jeśli wygramy je wszystkie - zdobędziemy tytuł.
Czujecie, że liga należy do was?
Tak, zawsze to czuliśmy. Mając dziesięć punktów straty do Barcelony też wierzyliśmy, że wywalczymy mistrzostwo. Właśnie dlatego jesteśmy teraz tu, gdzie jesteśmy.
Kluczowym powodem tej sytuacji wydaje się być zjednoczenie w drużynie.
Udowadniamy, że jesteśmy wspaniałą drużyną, to dlatego zaszliśmy tak daleko.
Co się działo w szatni po tym zwycięstwie?
To było szaleństwo. To wyglądało dokładnie tak samo jak na boisku. W Madrycie chyba nie ma teraz osoby, która nie byłaby szczęśliwa (zwłaszcza, że Atletico wygrało 4:1 - dop. Freelover).
A co powiesz o geście van Nistelrooya, unoszącego dumnie koszulkę z Twoim nazwiskiem?
Z radości podrzuciłem ją wysoko w górę, złapał ją właśnie Ruud i uniósł do góry w stronę kibiców. Kiedy uwolniłem się od objęć partnerów z drużyny i zobaczyłem go unoszącego moją koszulkę w górę, pomyślałem: ,,o matko, taki gest ze strony piłkarza jego formatu jest czymś niezwykłym".
Wygląda na to, że bardzo swobodnie czujesz się wśród partnerów z drużyny. Weźmy na przykład Twój słynny uścisk z Emersonem.
To było po meczu w Bilbao, kiedy trafiłem piłką w słupek. Emerson podszedł do mnie i powiedział: ,,strzelisz ważniejszą bramkę". Uścinąłem go i powiedziałem: ,,masz rację".
A co powiedział Ci Capello?
Pogratulował mi.
Czujecie się już jak Mistrzowie Hiszpanii?
Tak. W meczu z Espanyolem zagraliśmy po mistrzowsku. Wierzę, że ten pojedynek na zawsze przejdzie do historii klubu.
Widzisz siebie na Cibeles?
Tak, widzę siebie na Cibeles odkąd przybyłem do tego klubu.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze