Advertisement
Menu
/ marca.com

0:27, które budzi niepokój w Valdebebas

Sytuacja kobiecej drużyny jest alarmująca, ponieważ różnica względem Barcelony wciąż się nie zmniejsza.

Foto: 0:27, które budzi niepokój w Valdebebas
Ewa Pajor i Salma Paralluelo cieszą się po golu strzelonym Realowi Madryt. (fot. Getty Images)

Kobieca drużyna Realu Madryt nie może wzbić się na wyższy poziom. To wciąż młody projekt, ale oparty na fundamentach, które powinny pozwalać zespołowi stawiać czoła Barcelonie – drużynie o wiele bardziej doświadczonej, z wieloletnim dorobkiem w piłce kobiecej. Jednak zamiast się do niej zbliżać, Królewskie oddalają się coraz bardziej. Każdy mecz przeciwko katalońskiej drużynie staje się dla nich koszmarem, stwierdza MARCA.

Sytuacja budzi niepokój w Valdebebas. Bilans 0:27 w siedmiu ostatnich Klasykach mocno odbija się na morale zespołu. W ostatnich latach polityka klubu ulegała zmianom, a kadra pierwszej drużyny przechodziła regularne odświeżenia, odkąd w 2020 roku Real Madryt oficjalnie zaistniał w piłce kobiecej. W tym sezonie oczekiwania były inne – poziom zawodniczek oceniany jest wysoko, dlatego klub próbuje znaleźć przyczynę tak ogromnej przepaści widocznej na boisku. Od początku było jasne, że droga na szczyt i stabilizacja w elicie będą przebiegały stopniowo. Jednak nikt nie przewidywał, że mecze przeciwko największemu rywalowi będą aż tak bolesnym doświadczeniem, zauważa MARCA.

Co gorsza, sytuacja wydaje się być jeszcze marniejsza niż na początku, ponieważ piłkarki Realu Madryt w Klasykach nie trafiają już nawet do siatki. W poprzednich meczach przynajmniej sporadycznie udawało im się zdobyć honorową bramkę, choć bilans wszystkich starć wygląda iście dramatycznie: od 2020 roku Las Blancas przegrały wszystkie 17 Klasyków (w Lidze F, Superpucharze Hiszpanii, Lidze Mistrzyń i Pucharze Królowej). Ich bilans bramkowy to 63:6 na korzyść Barcelony. Co więcej, Królewskie ostatnią bramkę w tych starciach zdobyły 8 meczów temu (w styczniu 2023 roku), a ostatnie 29 goli w Klasykach strzelały zawodniczki Blaugrany.

Kolejna klęska z Barceloną punktem zwrotnym
Czwartkowa porażka 0:5 w Valdebebas w Pucharze Królowej stała się impulsem do dogłębnej analizy w klubie. Trzeba zrozumieć, co jest nie tak i dlaczego zamiast zmniejszać dystans do Barcelony, ten wciąż się powiększa. Przeanalizowane zostaną wszystkie aspekty – dotychczasowe działania, podejmowane decyzje oraz efektywność wykorzystania dostępnych zasobów, zarówno w kontekście składu, jak i zarządzania drużyną. Przy tym nie można zapominać o różnicach między oboma klubami w kontekście piłki kobiecej.

Barcelona dominuje nie tylko w Hiszpanii, ale i w Europie. Co więcej, nawet odejście kluczowych zawodniczek nie wpływa na spadek poziomu zespołu – transfery są trafione, a młode piłkarki płynnie wchodzą do pierwszej drużyny. Tymczasem w ekipie Torila sytuacja wygląda zupełnie inaczej.

Budżet Barcelony na drużynę kobiecą wynosi 17,1 miliona euro i jest to jedyna sekcja klubu, która generuje zyski dzięki popularności zawodniczek. Real Madryt dysponuje niemal o połowę mniejszym budżetem – 9 milionów euro. Praca w akademii idzie w dobrym kierunku, a w młodzieżowych kadrach Hiszpanii nie brakuje piłkarek związanych z Las Blancas. Mimo to sukcesy na poziomie juniorek nie przekładają się na wyniki pierwszej drużyny, podsumowuje MARCA.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!