Wreszcie doceniony
Rodrygo udowadnia swoją grą i bramkami, że obecnie odgrywa fundamentalną rolę w Realu Madryt. Brazylijczyk bardzo szybko znalazł sposób na zawsze trudną do skruszenia defensywę Atlético, a spotkanie kończył z tytułem MVP. W tym sezonie atakujący ma na koncie już 13 goli oraz osiem asyst, co podkreśla jego status gwiazdy zespołu, pisze Relevo.

Rodrygo. (fot. Getty Images)
Nawet jeśli Rodrygo pod względem błysku nie dobija do Viniciusa i Mbappé, to jednak w ogóle tego nie potrzebuje. 24-latek tak naprawdę nigdy nie szukał poklasku wśród mediów, lecz wyłącznie uznania. Jego próby przyniosły zaś efekt. Postawa atakującego pozwala mu nie tylko wzmacniać wiarę w siebie. Pokazał on bowiem wszystkim tym, którzy nie widzieli dla niego miejsca w podstawowym składzie, że się mylili. Wycinano go ze zdjęć lub unikano wspominania jego imienia w artykułach. Nie traktowano go na równi z dwójką swoich kompanów w pierwszej linii. Na całe szczęście klub nie ulegał tej narracji. W Valdebebas ani przez sekundę nie mieli wątpliwości: Rodrygo jest nietykalny.
Nie brakowało również plotek o ewentualnym odejściu napastnika, a najczęściej spekulowano o transferze do Manchesteru City. Rodrygo nigdy jednak nie brał takiego ruchu pod uwagę, choć niechcący sam wzniecił tę debatę. Tak naprawdę Brazylijczyk ani przez sekundę nie rozważał przeprowadzki. Relevo przekonuje, że oferta z City faktycznie się pojawiła, ale została przez Rodrygo kategorycznie odrzucona. Na nic zdały się obietnice Guardioli, który chciał dać piłkarzowi wszystko to, czego brakowało mu w Madrycie.
Choć propozycja była bez wątpienia atrakcyjna, to jednak nie była w stanie złamać twardych postanowień gracza. Nawet jeśli niektóre z jego słów dało się zinterpretować jako puszczanie oczka do Guardioli, to jednak wypowiedzi te miały wyłącznie kurtuazyjny charakter. Rodrygo zależało jedynie na tym, by nadal niestrudzenie walczyć o odpowiednie docenienie w stolicy Hiszpanii, na które swoim zdaniem zasługiwał. Chciał tylko przekonać innych, że może być tak samo ważny, jak Vinícius, Bellignham, czy Mbappé.
– Jest mi obojętne, co mówi się na zewnątrz. Staram się wykonywać swoją pracę. Dla mnie najważniejsze jest to, co dzieje się w szatni i zdanie trenera. Wiem, ile tu znaczę i co mogę dać drużynie – cytuje słowa ze strefy mieszanej po wczorajszym meczu Relevo. – Jestem zadowolony, że mogłem znów pomóc zespołowi i że byłem ważny. Czasami Vini i Kylian mają nieco mniej miejsca, przez co więcej mają go inni. Trzeba to wykorzystywać – dodał.
Jego celebracja gola, gdy pokazywał klubowy herb, zdawała się nieść jakiś przekaz. Można było to zrozumieć jako wiadomość skierowaną do tych, którzy w niego wątpili. On sam jednak nie zamierzał mieszać się w tego rodzaju dyskusje. – Nie, nie. Rozmawiałem przed meczem z rodziną i powiedziałem im, że strzelę gola w Lidze Mistrzów jak zawsze i wtedy będę świętował trafienie właśnie w taki sposób – wyjaśnił.
Nie da się ukryć, że Champions League to rozgrywki, które Rodrygo szczególnie sobie upodobał. – Tego nie da się wytłumaczyć. Nie wiem, co dokładnie się dzieje. Prawdziwy Rodrygo to ten z Ligi Mistrzów. Wszystko mi wychodzi w tych rozgrywkach i mam nadzieję, że będzie tak dalej – kończy swój tekst jeszcze jednym cytatem z Brazylijczyka Relevo.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze