Mateo: Z tą czternastką zawodników będziemy walczyć do końca sezonu
Chus Mateo wziął udział w konferencji prasowej przed meczem z Barceloną. Odniósł się na niej między innymi do sytuacji z Dennisem Smithem oraz zdradził szczegóły dotyczące etapu rehabilitacji, na jakim znajduje się Gabriel Deck.

Chus Mateo. (fot. Getty Images)
– Miejsce w czołowej szóstce jest teraz wielkim celem drużyny? Bez wątpienia. Mamy naprzeciwko siebie rywala, który również bardzo potrzebuje zwycięstwa. Wiemy, co trzeba zrobić, żeby awansować do play-offów. Teraz nadchodzi wiele bezpośrednich pojedynków między zespołami zaangażowanymi w tę walkę. Chcemy wykonać dobry sprint końcowy i mam nadzieję, że uda nam się osiągnąć cel.
– Gabriel Deck? Wszystko idzie w dobrym kierunku, tak jak planowaliśmy, bez żadnego przyspieszania. Spełniamy wszystkie punkty wyznaczone przez sztab medyczny i trenerów od przygotowania fizycznego. Myślę, że niedługo, mam nadzieję, że możliwie najszybciej, będzie mógł dołączyć do treningów z zespołem. Na razie wykonywał tylko pracę bez przeciwnika. Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu będzie mógł dołączyć do grupy, żeby krok po kroku łapał rytm.
– Ten sezon jest inny, chociaż każdy jest bardzo trudny. Ciągle nie mamy pewnego miejsca, więc celem jest awans do play-offów. Teraz wszystkie mecze się liczą. Taki jest poziom trudności w Eurolidze, a my nie graliśmy tak dobrze jak w poprzednim sezonie. Przez to będziemy musieli walczyć do końca, krok po kroku.
– Sytuacja kadrowa? Mam do dyspozycji czternastu zawodników, licząc Decka, który jeszcze nie trenował z grupą. To wystarczająca liczba na końcówkę sezonu. Dennis dołączył do nas w trudnym momencie, kiedy brakowało niewiele do Pucharu Króla. Musiał wykonać duży wysiłek, żeby wrócić do formy po długiej przerwie. Nie miał takiej adaptacji, jakiej by oczekiwał, ani nie zaadaptował się do naszego stylu pracy. Jeśli zaczynałby z nami od początku sezonu, z pewnością złapałby tę dynamikę. Nie można mu też zarzucać braku profesjonalizmu, po prostu podjął decyzję o wyborze innej drogi. Z pewnością myślał, że nie będziemy w stanie włączyć go do naszej dynamiki. Widział, jakie wymagania panują w zespole i zdawał sobie sprawę, że nie będzie mógł pomóc tak, jak tego chciał. Jesteśmy, kim jesteśmy. Z tą czternastką zawodników będziemy walczyć do końca sezonu.
– Morale zespołu? W Realu Madryt zawsze są momenty, kiedy wygrywasz i takie, kiedy zostajesz z pustymi rękami, ale ambicja i chęć zwycięstwa zawsze są. W finale Pucharu Króla pokonała nas drużyna, która grała lepiej. Rozegraliśmy dobry Puchar Króla, lecz nie zaprezentowaliśmy się dobrze w finale. Nasi kibice oczekują od nas tego, że się podniesiemy, tak jak w poprzednim sezonie po porażce w finale Euroligi. Czujesz frustrację po porażce, ale to tyle. Trzeba wyciągnąć wnioski i zajść jak najdalej w Eurolidze i w lidze. Musimy dalej ciężko pracować. Absurdem byłoby teraz płakanie po kątach.
– Presja w Eurolidze w kolejnych tygodniach? Presja nie jest niczym nowym. Każdy zawodnik Realu Madryt ją zna i musi być na nią gotowy. Tutaj nikt nie szuka wymówek. Ludzie przyjmują tę odpowiedzialność. Ten herb i ta koszulka wiąże się z odpowiedzialnością. Jesteśmy przygotowani od pierwszego dnia, kiedy zakładamy tę koszulkę. To jest odpowiedzialność, której nie ma w innych zespołach. Zawsze dajemy z siebie wszystko, nie mamy za co się wstydzić.
– Możliwe odejście Ibaki? To były plotki. Widzę, że on trenuje z profesjonalizmem, chęciami i odpowiednim nastawieniem. Nie rozumiem tego, to były plotki. W trakcie sezonu, ale nie teraz, rozmawialiśmy o roli, jaką on chciałby odgrywać w zespole, o jego aspiracjach, ale cała reszta to dla mnie nowość. Kiedy Real Madryt przegrywa finał, łatwo jest stworzyć plotki, które uważam, że czasami nie mają zbyt dobrych intencji. Może się pojawić wiadomość, że pobiłem się w szatni z Tavaresem. Wyobrażam sobie, że on by wygrał taką bójkę, ale w mediach może się pojawić jakakolwiek wiadomość, kiedy Real Madryt przegrywa finał. Jesteśmy bardzo przyzwyczajeni do takich rzeczy. To nie jest ani pierwszy, ani ostatni raz. Plotki są plotkami.
– Osłabiona Barcelona? Oni wyjdą na parkiet, żeby walczyć na maksimum. Będą się starali odwrócić sytuację, która nie jest dla nich odpowiednia. Jednak spotkamy się z najlepszą możliwą wersją Barcelony. Będziemy walczyć o każdą piłkę i spróbujemy zrozumieć, jaki jest klucz do zwycięstwa. Chcemy rozegrać naprawdę dobre spotkanie, które dodałoby nam optymizmu, mimo że nic ono nie rozstrzyga.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze