Od stanu wyjątkowego po przesyt
W ostatnim czasie obsada linii defensywnej przestała być głównym zmartwieniem Carlo Ancelottiego. Włoch ma teraz większe pole manewru, jeśli chodzi o prawą obronę i parę stoperów.

Raúl Asencio i David Alaba. (fot. Getty Images)
Raúl Asencio i Fede Valverde w swojej nowej roli prawego obrońcy od rozwiązań awaryjnych stali się nowym dylematem Carlo Ancelottiego przed zbliżającym się dwumeczem z Atlético Madryt w Lidze Mistrzów. Ponieważ chociaż 22-letni wychowanek Królewskich z tygodnia na tydzień umacnia swoją pozycję w pierwszym składzie, to dobre 73 minuty Davida Alaby w ostatnim meczu z Gironą mogą być dla Carletto niemałą pokusą. Doświadczenie Austriaka czy przebojowość zaskakującego wielu Asencio? To jednak nie wszystko, ponieważ temat prawej obrony również nie jest zamknięty. Valverde w dwumeczu z Manchesterem City udowodnił bowiem, że drastyczna wręcz zmiana pozycji nie ma absolutnie żadnego wpływu na jego świetną postawę na boisku.
Kwestia wyboru partnera dla Antonio Rüdigera wydaje się być najbardziej paląca, ponieważ naprawdę dobry występ Alaby w pierwszym meczu w podstawowej jedenastce po 434 od poważnej kontuzji, jakiej nabawił się już ponad rok temu w meczu z Villarrealem, stwarza okoliczności, których jeszcze do niedawna nikt się nie spodziewał. Od stanu wyjątkowego i sytuacji na krawędzi po przesyt i dobrodziejstwo urodzaju. „David rozegrał bardzo dobre 70 minut. Grał swobodnie, dobrze się ustawiał, zachowywał spokój. Krok po kroku osiągnie swój najlepszy poziom. Brakuje mu tylko minut”, chwalił swojego stopera Ancelotti po niedzielnym meczu. Pewne jest to, że Alaba nie jest gotowy do gry co trzy dni, ale wobec napiętego terminarza i spotkań z Realem Sociedad w Copa del Rey i z Betisem w La Lidze, niewykluczone, że w europejskich derbach Madrytu dojdzie do pewnych roszad.
Alaba w niedzielne popołudnie na Santiago Bernabéu nie musiał za bardzo się wysilać, ponieważ piłkarze Girony nie za bardzo kwapili się do ataków na bramkę Thibaut Courtois. Mając za sobą występ praktycznie bez odbiorów i bez ani jednego faulu, w wątpliwość można podać to, czy Austriak faktycznie byłby gotowy na mecz wysokiego napięcia, jakim bez wątpienia będzie starcie z Atlético. Fakty są jednak takie, że ostatnie dni to zdecydowane przyśpieszenie 32-latka – 73 minuty z Gironą to więcej niż suma wszystkich minut (71), jakie zgromadził od swojego powrotu z Las Palmas.
Lucas osaczony przez Valverde
Tym głównym poszkodowanym w przypadku pełnoprawnego powrotu Alaby byłby oczywiście Asencio, który mimo wszystko mógłby być również wsparciem dla zespołu na boku obrony. A to właśnie prawa obrona przyprawia Ancelottiego o niemały ból głowy od momentu poważnej kontuzji Daniego Carvajala. Lucas Vázquez nie potrafił na dłużej ustabilizować swojej formy na tej pozycji, a to doprowadziło do tego, że opcją awaryjną stał się Valverde. Problem Urugwajczyka polega na tym, że w tym sezonie gra on praktycznie wszystko, dlatego teraz przychodzi czas na to, aby w końcu otrzymał nieco dłuższy odpoczynek. Nie zagrał już w niedzielę z Gironą i teraz najprawdopodobniej zabraknie go również w pucharowym meczu z Realem Sociedad. Wszystko po to, aby w pełni sił był gotowy na derby Madrytu, w których mimo gotowości Lucasa to właśnie Valverde ma być podstawowym prawym obrońcą.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze