„Asencio i wina Ancelottiego”
Carlos Carpio, zastępca redaktora naczelnego dziennika MARCA, w najnowszym tekście dzieli się swoimi przemyśleniami na temat decyzji podejmowanych przez Carlo Ancelottiego w oparciu o świetny występ Raúla Asencio w meczu z Manchesterem City. Przedstawiamy spostrzeżenia dziennikarza.

Raúl Asencio. (fot. Getty Images)
Drużyna pewników w Pucharze Europy jest jednocześnie zespołem paradoksów. Dobra gra defensywy sklejonej z prowizorycznych rozwiązań, która nigdy wcześniej nie grała ani nie trenowała razem jako czwórka w Valdebebas, w starciu z Manchesterem City na Etihad tylko utwierdziła kierownictwo klubu w ich ryzykownej decyzji. „Widzicie, że nie trzeba było robić transferów w styczniu?”.
Z drugiej strony, znakomity występ wychowanka Asencio, który został ustawiony jako niedoświadczony i nieoczekiwany lider linii defensywy załatanej przez dwóch pomocników i świetnego obrońcę w swojej najgorszej formie (Mendy’ego), stał się nową amunicją dla cotygodniowego plutonu egzekucyjnego Ancelottiego strzelającego do trenera, który zdobył z Realem Madryt 15 tytułów. „Prompter też musiał doznać kontuzji, żeby Carletto w końcu sięgnął po canterę”. Nawet gdy drużyna rozgrywa najlepszy mecz sezonu i daje pokaz gry kolektywnej, fala krytyki wobec trenera nie ustaje ani na moment. Gdyby Haaland „połknął” Asencio, wina Ancelottiego. Jeśli Asencio staje na wysokości zadania i skutecznie powstrzymuje Norwega, wina Ancelottiego. Wszystko źle.
Ponieważ Asencio umocnił swoją pozycję po wieczorze, w trakcie którego pokazał więcej warunków mentalnych i fizycznych niż technicznych, debata, gdy Rüdiger będzie ponownie dostępny, będzie dotyczyła tego, kto będzie towarzyszył Niemcowi na środku obrony, przyjmując, że Alaba jest tam tylko po to, by od czasu do czasu pomóc i nadmiernie się nie forsować, co zostało już udowodnione. Jeśli canterano wróci na ławkę kosztem Tchouaméniego, trenerowi zarzucą brak zaufania do niego. Jeśli nadal będzie wystawiał Valverde co trzy dni – niezależnie od tego, czy na boku obrony, czy w środku pola – ten w końcu pęknie, nabawi się urazu i wtedy zarzucą mu, że nie dał mu odpocząć.
Ale później tym, od którego wymaga się, by rywalizował o wszystkie trofea (i wygrywał je), balansując składem jak w partii tetrisa, wymuszonej brakiem zimowych transferów po poważnych kontuzjach Carvajala i Militão, jest trener, nie prezes. Tak to już jest, gdy oceny są wystawiane dopiero po fakcie, a argumenty dostosowywane do wyników. A w międzyczasie Real idzie do przodu. I Ancelotti też. Niezależnie od tego, co wszyscy mówimy – ty i ja włącznie.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze