Bellingham: W końcu wykorzystaliśmy niektóre z wielu naszych okazji

– To był dziwny mecz. Pokazaliśmy jedne z najlepszych fragmentów w sezonie i nagle przegrywaliśmy. Nie interesuje mnie też forma City, bo to cały czas niewiarygodny zespół. Gra się przeciwko nim strasznie trudno. W rozegraniu rozciągają cię i manipulują twoją pozycją, więc gra przeciwko nim jest skomplikowana. W końcówce w końcu wykorzystaliśmy niektóre z wielu naszych okazji. To zrobiło różnicę.

– Oni dostali karnego, ja nie dostałem karnego, ale potrafiliśmy jeszcze odpowiedzieć? To jest interesujące w meczach pucharowych. Masz wzloty i upadki, to nie są tylko bitwy taktyczno-techniczne. To także aspekt psychologiczny. Zarządzaniem nim też było ważne. Wyszło dobrze.

– Mój gol? [ogląda powtórkę] Po prostu biegnij do przodu, by wykorzystać sytuację, jeśli Vini kopnie obok, co robi rzadko. Byliśmy gotowi, by wykorzystać szansę. Czuliśmy, że nasz występ zasługuje na wygraną. To zwycięstwo drużynowe, to zasługa wszystkich.

– Obrona przy tak wielu kontuzjach? Dwóch obrońców to pomocnicy. Tchouaméni gra tam od wielu tygodni, ale dostosowanie się do tej pozycji jest naprawdę trudne, a już szczególnie, gdy mierzysz się z jednym z najlepszych numerów 9 tej generacji. Uważam, że Tchouaméni był wspaniały, to samo Asencio. On gra w pierwszej drużynie od 4 miesięcy, a przyjeżdża i gra w taki sposób na Etihad. Gratulacje dla całej czwórki, a już szczególnie tej dwójki. Jestem z nich dumny.

– City straciło 7 goli w Lidze Mistrzów, gdy prowadziło - czy czuliśmy ich słabość? Uważam, że graliśmy dobrze i tworzyliśmy wiele okazji. Czuliśmy, że w końcu jakaś wpadnie. To było przesłanie każdego z nas, że mamy okazje, ale nie wykorzystujemy ich. Czuliśmy się jednak pewnie, że w końcu coś wpadnie.

– Sytuacja w dwumeczu? Mamy naprawdę dobrą pozycję. Zawsze fajnie wrócić do domu z prowadzeniem. Rewanż w domu to błogosławieństwo. Bernabéu odpali się na to spotkanie i znowu musimy dać im występ, na jaki zasługują. Obyśmy mogli awansować.