Decyzja Viníciusa burzy ustawienie
Brazylijczyk w meczu z Atlético zmienił swoją strefę działania na boisku, co spowodowało całkowite rozpadnięcie się drużyny w pierwszej połowie. Z kolei Carlo Ancelotti desperacko domaga się poszukiwania przestrzeni, które na początku sezonu było problemem.

Vinícius Júnior. (fot. Getty Images)
„Jestem bardzo zadowolony z gry jako środkowy napastnik. Na początku nie byłem przekonany do gry na tej pozycji, ale trener zawsze powtarzał mi, że mogę strzelać więcej goli. Nie wierzyłem mu, ale teraz wszystko układa się dobrze”. Na kilka dni przed finałem Ligi Mistrzów na Wembley przeciwko Borussii Dortmund Vinícius szczerze opowiedział o radykalnej zmianie, jaką musiał przejść jego styl gry po odejściu Karima Benzemy. Carlo Ancelotti rzucił mu wyzwanie, by częściej grał na środku, a Brazylijczyk zgodził się, rozumiejąc, że to najlepsze rozwiązanie dla drużyny. Celem było pozostanie kluczowym zawodnikiem, niezależnie od strefy zajmowanej podczas ataku, oraz zdobywanie większej liczby bramek, by zrekompensować brak Francuza. Jego były kolega z szatni wskazał mu drogę, a madrycka „siódemka” zabrała się do pracy, by rozegrać najlepszy sezon w swojej karierze, przypomina dziennik MARCA.
Jednak zmiana Viníciusa nie była łatwym zadaniem. Jak wytłumaczyć piłkarzowi, że musi opuścić swoją strefę komfortu, skoro jest w niej praktycznie nie do zatrzymania? Jego przewaga na boisku, łatwość w kreowaniu zagrożenia w każdym meczu i poczucie, że nie ma na świecie bardziej decydującego gracza na lewym skrzydle, zmieniły się z dnia na dzień. Nadszedł czas na poszerzenie repertuaru, by stać się dużo bardziej kompletnym piłkarzem. Choć jego nienaganna postawa w ubiegłej kampanii nie wystarczyła do zdobycia Złotej Piłki, zamieścił jasny komunikat w swoich mediach społecznościowych („Zrobię 10x więcej, jeśli będzie trzeba”), a przyjście Kyliana Mbappé zmieniło wszystko, zauważa MARCA.
Desperacja Ancelottiego
Pojawienie się „dziewiątki” przyniosło zmianę w grze Realu Madryt, zwłaszcza pod względem defensywnym. Zespół zaczął ustawiać się w dwóch liniach po czterech zawodników, żeby sprawić, by środek pola był bardziej kompaktowy. Po zmianach wprowadzonych przez Luisa Enrique w PSG, Mbappé przyzwyczaił się do bycia centralną postacią ataku, w związku z czym Viní mógł ponownie przejąć lewą stronę boiska. Jednak znalezienie właściwego balansu na początku sezonu okazało się wyjątkowo trudne, wskazuje MARCA. „Lewoskrętny” problem skumulował całą siłę ofensywną drużyny na jednej flance. Vinícius, Rodrygo, Bellingham i Mbappé raz po raz popełniali ten sam błąd, co kosztowało Królewskich sporo problemów, ułatwiając rywalom zadanie w defensywie. Wystarczyło tylko zgromadzić zawodników po jednej stronie boiska, żeby stworzyć schemat obronny, który był łatwy do przygotowania.
W tej sytuacji sztab trenerski Realu miał przed sobą mnóstwo pracy, by uświadomić swoim ofensywnym piłkarzom, że deptanie sobie po palcach na boisku czyni ich grę bardziej przewidywalną. „Mbappé jest bardziej przyzwyczajony do gry na środku, ale Vinícius zaczyna rozumieć, że na środku również jest bardzo groźny. Wszystko zależy od meczów, a podczas spotkań mogą zmieniać swoje pozycje”, wyjaśniał Ancelotti, odnosząc się do zmiany ról, która obecnie ponownie generuje kolejny problem. Rodrygo potrafi zrobić różnicę na prawym skrzydle, Bellingham czuje się swobodnie na całym boisku, Mbappé pojawia się w centrum, by zaskakiwać rywali swoją mobilnością, a założenia taktyczne wymagały, by Vinícius trzymał się blisko linii bocznej, zapewniając drużynie szerokość w ataku. Tymczasem przeciwko Atlético Brazylijczyk zmienił swoją strefę wpływu, drużyna całkowicie się rozpadła, a Carletto rozpaczliwie domaga się poszukiwania przestrzeni, której brak stanowił problem na początku sezonu, zwraca uwagę MARCA.
„Zamysłem była gra na zewnątrz, także w pierwszej połowie. Czasami jednak z nisko ustawionym blokiem Viní schodzi do środka, by poszukać podania za plecy obrony. Lepiej jednak było być cierpliwym i grać na zewnątrz. To nie jest przypadek, że strzeliliśmy gola po jeden na jeden Rodry'ego, wstrzeleniu piłki w pole karne i strzale Mbappé. To był plan, jaki mieliśmy też stosować w pierwszej połowie”, powiedział Włoch na konferencji prasowej po derbach. I jeśli na początku problemem było zatłoczenie lewej strony, to teraz jest nim nadmiar zawodników w środku pola, co prowadziło w sobotę do niezrozumiałego chaosu. Kompletnie zdesperowany Ancelotti kilkukrotnie krzyczał do Viníciusa, by ten rozszerzył pole gry, zamiast na siłę próbować inicjować akcje z centrum.
Jego klarowne instrukcje przyniosły efekt po przerwie, gdy Los Blancos zaczęli stwarzać zagrożenie po tym, jak w pierwszej odsłonie nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę. Zaważyło złe ustawienie na starcie rywalizacji. Vinícius był cofnięty do środka, brak szerokości w grze był ewidentny, a nieudane próby prostopadłych podań za linię obrony nie przynosiły żadnych rezultatów. Real zareagował w drugich 45 minutach, kiedy to Brazylijczyk wrócił na swoje skrzydło, a formacja nabrała nowego sensu. I właśnie wtedy, gdy Królewscy zrozumieli, czego wymaga to spotkanie, a ich dwaj skrzydłowi zaczęli kreować przestrzeń, zamiast deptać sobie po palcach w środku, nadszedł gol Mbappé i uderzenie głową Bellinghama, które wylądowało na poprzeczce. Innymi słowy – Real wówczas w końcu zaczął stwarzać zagrożenie, podsumowuje MARCA.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze