Advertisement
Menu
/ marca.com

„To, czego chce Vinícius”

Carlos Carpio, zastępca redaktora naczelnego dziennika MARCA, w najnowszym tekście dzieli się swoimi przemyśleniami na temat sytuacji Brazylijczyka. Przedstawiamy opinię dziennikarza.

Foto: „To, czego chce Vinícius”
Vinícius Júnior. (fot. Getty Images)

Od kilku dni, a może nawet tygodni, w futbolowych dyskusjach co jakiś czas powraca pytanie: Gdyby zaoferowano ci 250 lub 300 milionów za Viníciusa, sprzedałbyś go? Gdy mnie o to pytano, nigdy nie odpowiedziałem jednoznacznie „tak” lub „nie”, bo uważam, że to źle postawione pytanie. Zakładając, że Arabia Saudyjska rzeczywiście zamierza złożyć astronomiczną ofertę za brazylijskiego napastnika, pierwszą rzeczą, którą powinniśmy ustalić, jest to, czy Vinícius w ogóle byłby skłonny ją przyjąć. Innymi słowy: czy perspektywa zarobków 10, 15 czy 20 razy wyższych niż obecnie byłaby dla niego wystarczającym powodem, by poprosić Real Madryt o negocjacje i zgodę na transfer?

Zanim go ocenicie, pomyślcie, co sami byście zrobili, gdyby firma z konkurencyjnej, ale znacznie mniej prestiżowej branży zaproponowała wam pensję dziesięciokrotnie wyższą niż obecnie. Jeśli Vini przedłoży finansowe zabezpieczenie pięciu kolejnych pokoleń nad swoje sportowe ambicje, postąpi dokładnie tak samo, jak zrobił to jego kolega Mbappé, który dwa i pół roku temu wybrał Katar zamiast Arabii. W takiej sytuacji Królewscy niewiele mogliby zrobić poza wynegocjowaniem jak najlepszych warunków, wiedząc, że mają komfortową pozycję – bo choć strata sportowa byłaby niepodważalna, nie jest to dla nich katastrofa. Nie muszą natychmiast szukać zastępstwa, bo w drużynie już mają napastnika lepszego od Viníciusa.

Drugą opcją jest wybór chwały, jak ujął to Ancelotti, nadając sprawie niemal epicki wydźwięk, przywodzący na myśl bitwę pod Termopilami bardziej niż negocjacje kontraktowe. Możliwe, że Vinícius nie czuje potrzeby zarabiania dziesięciokrotności swoich obecnych dochodów, ale chce przynajmniej zarabiać więcej niż Mbappé. Z tego, co wiem, różnica w podstawowym wynagrodzeniu między nimi wcale nie jest aż tak duża – wynika głównie z premii za podpis, którą Francuz zagwarantował sobie, przechodząc z PSG na zasadzie wolnego transferu. Znacznie większa różnica dotyczy jednak praw do wizerunku, i to może być kluczowy punkt negocjacji.

Jest jasne, że Vinícius i jego przedstawiciele postarają się wykorzystać saudyjską ofertę, by wyciągnąć z niej jak najwięcej – czy to od Arabów, czy od Realu Madryt. To w pełni zrozumiałe, że uważają, iż teraz nadszedł ich moment i muszą go wykorzystać. Ale jeśli zdecydują się na tę drogę, będą musieli działać ostrożnie i z dobrą pamięcią, bo w przeszłości podobne „siłowe” negocjacje prowadzili Cristiano Ronaldo i Ramos… a wszyscy wiemy, jak się to dla nich skończyło. Aby sfinalizować umowę na swoich warunkach, Vinícius i jego otoczenie będą musieli wykazać się znacznie większym spokojem i rozwagą niż w ostatnim czasie.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!