Jedyny w swoim rodzaju kontrakt Erlinga Haalanda
Norweg podpisał wyjątkowy i nietypowy kontrakt. Szukał czegoś unikatowego i znalazł to w porozumieniu, które zawarł z Manchesterem City, czyli klubem znajdującym się w potrzebie, ale wciąż hojnym.

Erling Haaland. (fot. Getty Images)
José Félix Díaz z dziennika MARCA donosi, że przedłużenie kontraktu Erlinga Haalanda nie jest takim zwykłym przedłużeniem. Norweg, w porozumieniu z Manchesterem City, przeprowadził autorską operację, w której wiele do zrobienia miała Rafaela Pimenta, agentka napastnika. To ona znalazła idealny sposób na osiągnięcie porozumienia, które pozwoliło zaprojektować wyjątkową umowę, inną niż zwyczajowe odnowienia, łączącą w sobie lojalność wynikającą z dziesięcioletniego okresu jej obowiązywania, ale z odpowiednią dawką swobody, która umożliwia Haalandowi wybór momentu zmiany. Była to jego maksyma, odkąd zaczął grać w piłkę, i można powiedzieć na głos, że tak jest nadal, bo potwierdzają to zapisane w kontrakcie klauzule, jak już wcześniej podawała MARCA.
O ile pod względem czasu trwania ta umowa nie ma sobie równych (do 2034 roku), to pod względem wynagrodzenia w całej historii futbolu przebijają ją jedynie kontrakty podpisane przez Leo Messiego w Barcelonie oraz Cristiano Ronaldo i Neymara w Arabii Saudyjskiej. To niemal rekord. Dziennikarz przekazuje, że pensja w wysokości 40 milionów euro netto za sezon, którą sugerują plotki (zarobki w świecie piłki nożnej są często jedynie przybliżone i nierzadko zawyżone), jest praktycznie bezkonkurencyjna i bardzo niewielu może pochwalić się większą. Norweg już wcześniej był najlepiej opłacanym piłkarzem w drużynie, ale City – oprócz zapewnienia mu wszystkiego, czego potrzebuje na co dzień, by mógł być liderem i identyfikować się z klubem, który od dziecka uważał za swój – postanowił wynieść go na poziom globalnego punktu odniesienia.
Możliwa kara dla City
Obywatele dokonali tego dzięki pieniądzom i długości kontraktu, która w dzisiejszym futbolu wydaje się wręcz niewyobrażalna. Jednakże gest Haalanda, który zdecydował się na prolongowanie umowy w trudnym dla klubu momencie z powodu trwającego procesu i potencjalnej sankcji, a także niestabilnej formy zespołu w każdym meczu, będzie już zawsze doceniany w błękitnej części Manchesteru.
W międzyczasie City działa, żeby wzmocnić starzejącą się kadrę i jest gotowe wydać ponad 200 milionów euro na transfery takich zawodników jak Omar Marmoush, Vitor Reis czy Abdukodir Chusanow (który zaliczył nieudany debiut przeciwko Chelsea), którzy zostali już zakontraktowani, oraz Andrea Cambiaso, który jest w drodze. Przedłużenie umowy Pepa Guardioli do 2027 roku to kolejny element, który pozwala sądzić, że angielski klub nie bierze pod uwagę możliwości otrzymania kary sportowej, wnioskuje redaktor Marki.
Wolność i prawa do wizerunku
Podczas miesięcy negocjacji dla władz City zawsze było jasne, że Haaland będzie miał w ręku prawo do ubiegania się o wolność, czyli zachowanie opcji odejścia, jeśli w którymś momencie taki pomysł narodzi się w jego głowie. Teraz wydaje się to odległe, ale w futbolu nigdy nie można przewidzieć, co może wydarzyć się nawet w ciągu kilku tygodni.
Ewentualne ścieżki odejścia, gdyby kiedykolwiek zaistniał taki przypadek, nie są liczne, gdy grasz w Manchesterze City. Real Madryt, Barcelona czy PSG to jedne z niewielu klubów, do których Haaland mógłby w przyszłości dołączyć. Źródło podkreśla jednak, że w każdym razie nie są to opcje obecnie analizowane, co Norweg sam podkreślił podczas ostatniej konferencji prasowej przed rywalizacją w Lidze Mistrzów.
Włodarze City musieli ustąpić w kwestii praw do wizerunku, które w całości przeszły w ręce norweskiego gracza. W całości. Jak widać, to umowa szyta na miarę dla piłkarza, o którego angielski klub chce dbać jak o mało kogo w swojej historii. W starciu z Chelsea Haaland nie potrzebował wiele, by ponownie być decydującym, strzelając gola w bardzo swoim stylu, przy wykorzystaniu swojej siły fizycznej. Nie bez powodu posiada „klucze” do klubu, choć na Etihad wiedzą, że zachowuje swobodę decydowania o swojej przyszłości. Mimo wszystko jest zadowolony zarówno z gry w klubie, jak i z życia w Manchesterze, którego klimat bardzo przypomina ten, jaki panuje w jego rodzinnej Norwegii, puentuje José Félix Díaz.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze