Advertisement Advertisement
Menu
/ as.com

Pora na Asencio

Wysoka porażka w Klasyku sprawia, że Aurélien Tchouaméni znalazł się na cenzurowanym, a kibicom trudno zrozumieć drugoplanową rolę wychowanka. Statystyki wyraźnie pokazują, że z Asencio w podstawowym składzie Królewscy bronią lepiej.

Foto: Pora na Asencio
Raúl Asencio. (fot. Getty Images)

José Antonio Camacho mawiał, że to, co powinien zrobić wychowanek w Realu Madryt, to „otworzyć drzwi kopnięciem”. Problem pojawia się jednak, gdy ktoś to robi, ale napotyka drzwi zablokowane od środka. Tak właśnie dzieje się w przypadku Raúla Asencio. Ani godne zastąpienie Édera Militão bez niemal żadnego czasu na przygotowanie, ani pokazanie osobowości na Anfield w pojedynku z Darwinem Núñezem, ani trzy kolejne mecze z czystym kontem i świetna współpraca z Antonio Rüdigerem. To wszystko nie wystarczyło, by Kanaryjczyk przebił się do wyjściowej jedenastki, zauważa dziennik AS.

Kiedy tylko Aurélien Tchouaméni wrócił po ostatniej kontuzji, a Królewscy zaliczyli potknięcie (porażka 1:2 w Bilbao), Carlo Ancelotti ponownie przesunął go na środek obrony. Od tamtej pory Asencio nie zagrał już w pierwszym składzie, poza wygranym 5:0 spotkaniem z Minerą w Pucharze Króla, które było najmniej wymagającym wyzwaniem w tym sezonie.

I fakty są takie, że liczby nie przemawiają na korzyść Tchouaméniego. Nie wypada dobrze w porównaniu ze specjalistą na tej pozycji, jakim jest canterano, przyzwyczajony do gry jako środkowy defensor zarówno w systemie z dwoma, jak i trzema stoperami. Z Asencio u boku Rüdigera Real traci bramkę co 123 minuty, natomiast z Tchouaménim ta statystyka spada drastycznie do jednego traconego gola co 77 minut, wylicza AS.

Zagłębienie się w statystyki oraz analiza przeprowadzona za pomocą narzędzi technologicznych stosowanych w futbolu ujawnia słabość Tchouaméniego w tej strefie boiska. AS wskazuje, że aż 12 (38,7%) z 31 bramek (z wyłączeniem rzutów karnych) straconych przez Los Blancos w bieżącej kampanii padło z obszaru, który przynajmniej teoretycznie powinien kontrolować Francuz.

Ale poza suchymi danymi, dochodzą także wrażenia estetyczne, podkreśla AS. Porażka 1:3 z Milanem była swoistym kompendium jego dwóch głównych deficytów (zawinił przy kryciu przy jednej z bramek dla Rossonerich i ułatwił zdobycie innej fatalnym podaniem), a w niedzielnym starciu z Barceloną przegranym 2:5 zanotował koszmarny występ z dwoma kompromitującymi momentami: najpierw Lamine Yamal z łatwością ograł go przy trafieniu na 1:1, a później pozwolił Raphinhi bez większego wysiłku pognać po piątego gola. Całkowity brak koncentracji.

Kluczowy test odbędzie się w czwartek w potyczce z Celtą Vigo w 1/8 finału Pucharu Króla na bacznie obserwujących oczach Santiago Bernabéu. Nadal uparcie stawiać na Tchouaméniego czy poddać się wobec oczywistych dowodów i zaufać Asencio? Decyzja należy do Ancelottiego, podsumowuje AS.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!