Advertisement Advertisement
Menu
/ as.com

Bez obrońców i bez obrony

Real Madryt ma wystarczająco jakościową kadrę, by nie ośmieszać się tak, jak w niedzielę. Nie zmienia to faktu, że zespół ma poważny problem z obrońcami. Choć przed Świętami wydawało się, że sprawa jest zamknięta, po ostatnim Klasyku temat wraca na afisz.

Foto: Bez obrońców i bez obrony
Aurélien Tchouaméni. (fot. Getty Images)

Piłkarzy Królewskich stać na zdecydowanie więcej, ale trudno jest mierzyć się z najlepszymi, gdy w formacji defensywnej występują czysto ilościowe braki. Ancelotti pod nieobecność Carvajala jest niemalże zobowiązany uparcie stawiać na Lucasa, któremu nie można odmówić zaangażowania, ale którego wady są też widoczne na tle najsilniejszych. Na pozycję stopera Włoch regularnie cofa też Tchouaméniego, a Rüdiger nie dostaje chwili wytchnienia. Wypisz wymaluj sytuacja, jaką przerabialiśmy we wrześniu, stwierdza AS

Po konfrontacji z Barceloną bez kłopotu można znaleźć rzeczy, których nie da się wybronić w żaden sposób. Brak nastawienia, zdecydowania przy pojedynkach, czy błędy nowicjuszy, jak  Camavingi i Viniciusa, którzy, mając żółte kartki na koncie, byli bliscy szybszego zejścia do szatni. Do tego dochodzi pomyłka Rodrygo po rzucie rożnym, co poskutkowało golem na 1:4. To podstawy podstaw, błędy wskazujące na kompletny brak koncentracji. Niewytłumaczalne jest również to, że dopiero po 20 minutach gry w przewadze Real oddał pierwszy celny strzał, nie licząc bramki Rodrygo. Być może myślenie o remontadzie było bardzo utopijne, ale jednak należało wymagać o wiele większego naporu i wiary. Nic z tego nie dało się dostrzec, krytykuje AS

Usprawiedliwić nie da się też straty aż pięciu bramek. Podobna rzecz nie wydarzyła się od 28 października 2018, kiedy 5:1 Królewskich pokonała, cóż za niespodzianka, Barcelona. Spotkanie tamto stanowiło podpis pod wyrokiem na Julena Lopeteguiego. W dwóch ostatnich Klasykach Real dał sobie wbić aż dziewięć goli, co w jeszcze większym stopniu uwypukla defensywną katastrofę. Najgorsze jest zaś to, że niewiele wskazuje na poprawę. Lucas jest dzielny, ale nie jest w stanie całkowicie przykryć swoich deficytów. Ma kłopoty z grą w powietrzu i nie nadąża w pojedynkach jeden na jeden. Działacze wciąż starają się o transfer Alexandra-Arnolda, ale jeśli nie podniosą oferty, piłkarz zostanie do końca sezonu w Liverpoolu. Wytrzymać tak do lipca będzie bardzo trudno. 

Tak naprawdę największy problem tyczy się mimo wszystko nie prawej strony, ale środka obrony. Tutaj na afiszu znaleźć może się tylko jedno nazwisko: Tchouaméni. – Trzeba być mu wdzięcznym, co też osobiście wyrażam, ponieważ on gra na nieswojej pozycji. Robi to dla drużyny, pokazując przy tym altruizm. Nie skarży się. Wywiązuje się ze swoich obowiązków najlepiej, jak umie. Trzeba jednak wciąż pamiętać, że to nie jest jego pozycja. Dziękuję mu za jego wysiłek. To sytuacja awaryjna – cytuje AS wypowiedź Ancelottiego z 13 grudnia po zwycięstwach w Gironie i Bergamo. Potem jednak nie było już tak różowo. 

Aurélien był niedokładny na Vallecas, sporo nacierpiał się z Sevillą, a z Arabii Saudyjskiej wyjechał mocno ranny. Z Barceloną popełnił cztery faule i nie wygrał żadnego pojedynku. Dołożył też kilka zupełnie niepotrzebnych ryzykownych zagrań. Przy golu na 1:1 dał się ograć Lamine'owi, a przy trafieniu na 1:5 Raphinha wysłał go po frytki bez kropli potu. Jego mocnym punktem do tej pory było wyprowadzanie piłki od tyłu, ale i tu tym razem zawiódł. Rüdiger zaliczył osiem podań więcej. Tchouaméni przestał też być amuletem, z którym drużyna nie przegrała ani jednego spotkania. 

Jak stwierdza AS, Real nie ma obrony i nie ma obrońców. Tak wygląda rzeczywistość. Ancelotti stara się wyklarować jedenastkę, ale nie umie znaleźć odpowiedniego sposobu na grę. Nie pomaga mu w tym fakt, że łódź przecieka. Courtois przestał bronić to, co wydaje się nie do wybronienia, Lucas nie wycisza debaty dotyczącej obsady prawej obrony, Tchouaméni jest bardzo kruchy, a brak odpoczynku Rüdigera budzi obawy o ewentualne kontuzje. Jest jeszcze Mendy bardzo daleki od bycia „najlepiej broniącym lewym defensorem świata”.

Statystyki mówią same za siebie. 65% goli, które stracili Królewski, padły z prawej strony. Prawa obrona i prawy stoper to najsłabsze punkty drużyny i to ze sporą przewagą. Nic dziwnego, że palcami wskazuje się Lucasa i Tchouaméniego. Francuz tak naprawdę nie wypada też zbyt korzystnie w porównaniu z Asencio. Raúl wygrał dziewięć z 11 pojedynków we własnym polu karnym, Aurélien – osiem z 14. Defensywie brakuje równowagi, konstatuje AS

W finale Superpucharu Hiszpanii dobrze nie wyglądał także Camavinga. Wydawało się, że Eduardo dobija do swojej optymalnej dyspozycji, ale koniec końców znów pokazał swoją niestabilną energetycznie wersję. Popełniał za dużo fauli i notował zbyt wiele strat. Był nieregularny. Do tego sprokurował rzut karny. Nie był najgorszy na boisku, ale też raczej nie widać po nim skłonności do autorefleksji. A właśnie autokrytyka jest teraz Realowi bardzo potrzebna. Real nie ma obrońców, to jedno. Inną kwestią jest jednak to, że zespół popełniał błędy, których i tak nie da się wybronić. 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!