Kibice i bliscy piłkarzy Mallorki zgłosili „molestowanie” i „obmacywanie” podczas półfinału Superpucharu Hiszpanii
„Czuliśmy się trochę zagubieni. Nie mieliśmy nikogo, kto by nas chronił” – wyznała Cristina Palavra, partnerka Daniego Rodrígueza, piłkarza drużyny z Balearów, po półfinale rozegranym przeciwko Realowi Madryt na saudyjskim stadionie w Dżuddzie.
Cristina Palavra podczas rozmowy z Esports IB3. (fot. X)
Superpuchar Hiszpanii ponownie znalazł się w centrum krytyki. Tym razem jednak nie chodzi o milionowe prowizje przekazane Gerardowi Piqué i Luisowi Rubialesowi, pomysłodawcom przeniesienia rozgrywek do Arabii Saudyjskiej, ani o brak atmosfery, który doskwiera niektórym drużynom w Dżuddzie. „Nie ma żadnego sensu, żebyśmy grali w Arabii. To smutne, bo takie atrakcyjne spotkanie jak to, gdyby zostało rozegrane bliżej, zapełniłoby stadion rzeszą naszych kibiców” – skomentował Iñaki Williams po porażce z Barceloną w półfinale.
Nowym problemem jest jednak kwestia bezpieczeństwa. Na poważne incydenty skarżyli się kibice i członkowie delegacji Mallorki po meczu z Realem Madryt. Zgłoszono przypadki „obmacywania” i „molestowania” kobiet związanych z zawodnikami i kibicami. „Gdy tylko otrzymaliśmy te informacje, ochrona podjęła działania we współpracy z Mallorką i lokalnymi władzami. Staramy się zebrać wszystkie dane, by podjąć odpowiednie kroki” – zapewniła Hiszpańska Federacja Piłkarska.
„Wyjście było trochę skomplikowane. Wyszliśmy z dziećmi i byliśmy bez ochrony” – opowiadała w rozmowie z Esports IB3 Cristina Palavra, partnerka Daniego Rodrígueza, piłkarza Mallorki. „Szczerze mówiąc, młodzi mężczyźni z tego kraju zaczęli robić nam zdjęcia z bliska i nas molestować. To samo spotkało Natali, żonę Dominika Greifa. Czuliśmy się nieco zagubieni. Nie było nikogo, kto by nas chronił. Wyjście było bardzo złe”. Uspokoiła się dopiero, gdy z córką na rękach oraz innymi członkami delegacji dotarła do autobusu organizacyjnego, który zabrał ją z powrotem do hotelu.
Mallorkę wspierało w Dżuddzie około 300 osób, w tym kibice, rodziny i przyjaciele zawodników – wynika z danych klubu. Jednak problemów nie doświadczyli wyłącznie bliscy piłkarzy. „Podczas meczu nikt o nas nie dbał. Posadzono nas pomiędzy miejscowymi kibicami, którzy nas prowokowali” – powiedział jeden z fanów Mallorki obecnych na stadionie w rozmowie z Cadena COPE. Ale to nie wszystko. „Podczas drogi z trybun do autobusu, która trwała około 15–20 minut, cały czas nas zaczepiano. Tworzono szpalery, setki osób robiły nam zdjęcia bez zgody, dawano nam kuksańce, wyśmiewano nas, pokazywano gesty 3:0 palcami… Było to bardzo, bardzo nieprzyjemne”. Kobiety spotkały się z jeszcze bardziej agresywnym i uwłaczającym traktowaniem: „Były obmacywane”.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze