Poszukiwania kolejnego „gangu” wychowanków
Real Madryt zawsze miał w kadrze silną grupę wychowanków. Piłkarze wyszkoleni w szkółce są kluczowi dla przekazywania wartości klubu i zakorzeniania poczucia przynależności, które wzmacnia szatnię. Ponadto pozwalają oni wypełnić normy wymagane przez UEFA, pisze MARCA.
Diego Aguado, Chema i Lorenzo Aguado. (fot. realmadrid.com)
Ostatnimi, na których barkach spoczęła ta odpowiedzialność, byli Carvajal, Nacho, Lucas i Fede. Do nich na treningach niejednokrotnie dołączali też gracze niższych kategorii zapraszani przez trenera. Formuła ta poprowadziła zespół do wielu sukcesów. Wychowankowie są ważni zarówno na boisku, jak i poza nim. Real zawsze dbał o to, by w kadrze znajdowała się paczka canteranos. Teraz powoli zaczynają się jednak poszukiwania nowych twarzy, które miałyby przejąć wszystkie te obowiązki w przyszłości. Nacho już nie ma, Lucasowi w czerwcu wygasa kontrakt, a Carvajal za moment skończy 32 lata. Rola lidera w naturalny sposób przejdzie na Fede, co jednak nie zmienia faktu, że zespół potrzebuje więcej świeżej krwi wyprodukowanej na miejscu, stwierdza MARCA.
Potrzeba ta w ostatnim czasie wyraźnie zyskała na znaczeniu. Kandydatów ze szkółki pojawia się wielu. Na tę chwilę najbliższy osadzenia się na dobre w pierwszym zespole jest Asencio, który trafił do niego, by w nim pozostać. Etatowym trzecim bramkarzem jest już także Fran González. Powoli w hierarchii pnie się również Lorenzo Aguado, a za jego plecami znajdują się dwaj inni prawi obrońcy – David Jiménez i Jesús Fortea. Diego Aguado natomiast był wielką niespodzianką w jedenastce Ancelottiego na ostatni mecz w Pucharze Króla. Środek obrony to zresztą formacja, w której znajdziemy najwięcej kandydatur wychowanków w kontekście awansu do pierwszej drużyny, zauważa MARCA. Lista dobrze zapowiadających się canteranos jest jednak znacznie dłuższa, by wymienić Gonzalo, Jacobo Ramona, Chemę, Yáñeza, czy Valdepeñasa.
Kiedy na treningach piłkarze rozpoczynają grę w dziada, podziały są bardzo jasne. Na ostatnim treningu przed dzisiejszym meczem jeden krąg tworzyli Lucas, Valverde, Fran, Asencio, Loren, Diego Aguado, Yáñez, Brahim, Güler i Ceballos. Sami wychowankowie i Hiszpanie, z wyjątkiem Ardy. W drugim kole znaleźli się sami cudzoziemcy: Vini, Rodrygo, Bellingham, Kylian, Camavinga, Rüdiger, Mendy i Tchouaméni. Taki podział od dawna jest już w zasadzie tradycją, z której wyłamywał się wyłącznie Kroos. Toni zawsze dołączał bowiem do Hiszpanów.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze