Real Madryt „szpiegował” wczoraj Barcelonę
Analitycy Królewskich uważnie obserwowali zwycięstwo Barcelony nad Athletikiem. Obecni byli również Jagoba Arrasate i jego sztab szkoleniowy.
Fot. X
Mecze nie zaczynają się wygrywać wraz z pierwszym gwizdkiem, lecz dużo wcześniej. Znacznie wcześniej. Real Madryt rozpoczął przygotowania do potencjalnego finału Superpucharu Hiszpanii już w przeddzień meczu półfinałowego. Mallorca – podobnie. Zarówno stołeczny klub, jak i drużyna z wyspy miały uprzywilejowaną pozycję na King Abdullah Sports City, podczas gdy Athletic i Barça rozpoczynali rywalizację w turnieju. Pracownicy Los Blancos bacznie obserwowali zwycięstwo Barcelony, zajmując miejsca wśród licznie zgromadzonych mediów. Niedaleko, w tej samej trybunie, Jagoba Arrasate i jego sztab szkoleniowy robili to samo. Hansi Flick również wysłał swoich obserwatorów na trybuny, informuje AS.
To naturalne w takich okolicznościach, zwłaszcza w tej edycji Superpucharu Hiszpanii w Dżuddzie. W Rijadzie drużyny zazwyczaj trenują w różnych ośrodkach sportowych. Natomiast w Dżuddzie wszystko skupia się wokół King Abdullah Sports City. Zarówno konferencje prasowe, jak i treningi odbywają się w przyległym centrum sportowym. Zaledwie kilka kroków od „błyszczącego klejnotu” – stadionu, na którym rozgrywane są wszystkie trzy mecze. To tam, na kilka godzin przed pierwszym półfinałem, trenowali zarówno Real Madryt, jak i Mallorca. Najpierw Królewscy, którzy dotarli na miejsce prawie godzinę później niż planowano z powodu korków, które nie rozróżniają klas. Następnie Mallorca. Po zakończonych treningach obie drużyny przeszły krótki, pięciominutowy spacer, by obserwować rywali z wysokości trybun, zauważa AS.
VAR i sygnał do odwrotu
Arrasate i jego sztab opuścili stadion i udali się do swojego hotelu, Hilton Jeddah, około 75. minuty meczu, gdy wynik 2:0 dla Barcelony nie pozostawiał wątpliwości, a Athletic nie dawał żadnych oznak możliwości odrobienia strat. Mieli okazję obejrzeć gole Gaviego i Lamine Yamala, świetną dyspozycję Pedriego oraz spokojną postawę Szczęsnego, który choć czasami wahał się przy wyjściach, nadrabiał pewnością w interwencjach. Nie byli jednak świadkami anulowanego gola Iñakiego Williamsa w 86. minucie ani kontrowersji związanych z wyprowadzaniem piłki przez Frenkiego de Jonga, co doprowadziło do decyzji o nieuznaniu trafienia, stwierdza AS.
Tymczasem przedstawiciele Realu pozostali na miejscu, ale decyzja VAR stała się dla nich sygnałem do powrotu do hotelu Park Hyatt Jeddah – bazy zamienionej w twierdzę dla Carlo Ancelottiego i jego zespołu. Dziś będzie ich kolej. O godzinie 20:00 Barça będzie miała okazję zrewanżować się za ich obserwacje.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze