Relevo: Real odmówił Van Dijkowi

Real Madryt nieustannie pracuje nad potencjalnymi transferami. Działacze Los Blancos przyglądają się nie tylko tym zawodnikom, o których mówi się od tygodni lub z którymi nawiązano już jakieś kontakty. Jest też długa lista piłkarzy, którzy zostali zaoferowani Królewskim poprzez swoich agentów lub pośredników. Jednym z ostatnich nazwisk z tej ostatniej grupy miał być Virgil van Dijk, informuje Relevo.

Zdaniem portalu agenci 33-letniego stopera skontaktowali się z Realem Madryt, by przekazać im chęć zawodnika do dołączenia do klubu z Estadio Santiago Bernabéu latem tego roku. Głównym argumentem przedstawicieli Holendra było wzmocnienie pozycji, która w ostatnich latach przysporzyła Królewskimi wiele problemów związanych oczywiście z kontuzjami Édera Militão i Davida Alaby.

Niemniej, jak podaje Relevo, propozycja została odrzucona przez Real Madryt. Mimo że kontrakt Van Dijka wygasa po zakończeniu bieżącego sezonu i zawodnik notuje bardzo dobre występy w Liverpoolu, to klub woli skupiać się na szukaniu stoperów, którzy bardziej pasują do legendarnego już pożądanego profilu. Van Dijk na pewno byłby interesującą opcją, ale został odrzucony ze względu na swój wiek i warunki.

Taki ruch to również oznaka zaufania do tych, którzy są w drużynie, czyli do Antonio Rüdigera, Édera Militão i Davida Alaba. W przypadku Brazylijczyka i Austriaka klub jest przekonany, że ich praca podczas rehabilitacji jest prawidłowa i jeszcze będą mogli grać na swoim najwyższym poziomie. Jest też Raúl Asencio, który pokazał, że ma odpowiednie umiejętności, by być częścią pierwszego zespołu. Jak informowały hiszpańskie media, Asencio wywalczył sobie nowy kontrakt, ale do tego tematu obie strony siądą prawdopodobnie latem.

W międzyczasie Królewscy przeczesują rynek w poszukiwaniu stoperów, którzy mogliby dołączyć do zespołu tego lata lub w 2026 roku. W tym kontekście najczęściej wymienia się Castello Lukebę, Micky'ego van de Vena i Joško Gvardiola, Jak twierdzi Relevo, to piłkarze, którzy pasują do Realu Madryt pod kątem taktycznym i technicznym, ale ich cena jest zbyt wysoka. Dlatego na tę chwilę Ancelotti radzi sobie z tym, co ma, czyli Aurélienem Tchouaménim, który całkiem nieźle radzi sobie na pozycji ostatniego obrońcy. Klub twierdzi, że przy Francuzie i nominalnych stoperach w kadrze ma jeszcze margines bezpieczeństwa i nie musi wydawać niebotycznych kwot na nowych piłkarzy.