Początek styczniowego maratonu
W 15. kolejce Ligi Endesa Real Madryt zagra na wyjeździe z Baskonią. Dla obu drużyn jest to początek meczowego maratonu. Tylko w tym tygodniu oba zespoły rozegrają po cztery spotkania.
Facundo Campazzo i Xavier Rathan-Mayes. (fot. Getty Images)
Koszykarze Realu Madryt nie mieli okazji, żeby odetchnąć w okresie świąteczno-noworocznym. 26 grudnia w Berlinie pokonali Albę, 29 grudnia na własnym terenie byli lepsi od Barcelony, a 3 stycznia, również u siebie, wygrali z Bayernem Monachium. Teraz będzie jeszcze trudniej. Tylko w tym tygodniu Królewscy mają do rozegrania cztery spotkania: dzisiaj z Baskonią, w środę z Granadą, w piątek z Žalgirisem i w niedzielę z Tenerife. W dodatku pierwsze trzy mecze są na wyjazdach, więc do tego wszystkiego dochodzą podróże. Jakby tego było mało, to w kolejnym tygodniu przyjdzie czas na podwójną kolejkę Euroligi i starcia z Maccabi Tel Awiw i Olympiakosem.
Przy takim natłoku spotkań Chus Mateo zawsze powtarza, że skupia się wyłącznie na najbliższym przeciwniku. Szkoleniowiec musi mieć jednak na uwadze zmęczenie zawodników. Jeśli tylko pojawi się okazja do rotowania składem, trzeba będzie to robić, szczególnie że kontuzja Gabriela Decka zostawiła trenera z dwunastoma graczami. Cele na ten tydzień są dwa: awans do Pucharu Króla w Lidze Endesa i dalsza odbudowa w Eurolidze.
Dzisiejszym rywalem Realu Madryt będzie Baskonia, która pod wodzą Pablo Laso jak na razie nie zdołała się pozbierać i dalej rozczarowuje. O ile 14. pozycja w Eurolidze nie jest żadnym zaskoczeniem, o tyle 11. miejsce w Lidze Endesa może być powodem do niepokoju, szczególnie że Baskowie mają na koncie więcej porażek (7) niż zwycięstw (6). Na razie klub z Vitorii ma w dorobku o dwa mecze mniej niż większość drużyn, ale musi dołożyć do dorobku kilka wygranych, jeśli myśli o grze w Pucharze Króla, w którym weźmie udział osiem najlepszych zespołów pierwszej rundy sezonu zasadniczego Ligi Endesa.
Real Madryt również nie może być jeszcze pewny gry w Pucharze Króla. W dodatku bezpośredni rywale w tabeli wygrali swoje ostatnie mecze, więc Królewscy spadli na 6. pozycję. Mają przy tym dwa spotkania mniej na koncie, więc jeśli je wygrają, mogą wrócić na podium. To jednak wcale nie będzie takie łatwe zadanie, biorąc pod uwagę takie pojedynki jak ten dzisiejszy. Pokonanie Baskonii na jej terenie nie jest łatwe, a podopieczni Chusa Mateo muszą to zrobić, żeby wspinać się w tabeli.
Mecz rozpocznie się dzisiaj o 20:30. Transmisję na żywo będzie można zobaczyć na Sportklubie i Canal+ Sport 5.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze