AS: Real odpala bomby

AS stwierdza, że kiedy Real Madryt rozpoczyna swój atak rakietowy, Sevilla oraz inne drużyny niewiele mogą zrobić. Po tym, jak na początku sezonu Królewscy walczyli o zdobywanie jakichkolwiek bramek, teraz postanowili rozrywać siatki. „Na treningach przed każdym meczem zawsze strzelamy w ten sposób, strzelamy bombami...”, wyjaśnił Mbappé po zwycięstwie 4:2 nad Sevillą. Jego strzał zza pola karnego otworzył wynik, a na 2:0 Valverde potężnym uderzeniem z 35 metrów sprawił, że piłka świsnęła tylko obok bramkarza i wpadła do siatki. To nie przypadek, to konsekwencja działań.

Real coraz częściej stawia na uderzenia sprzed pola karnego. Valverde z pięcioma trafieniami prowadzi w lidze pod względem bramek sprzed szesnastki. Mbappé jest drugi, do spółki z Lo Celso z Betisu, bo obaj mają po trzy takie trafienia. Ich bomby zza pola karnego często lecą do celu. 

Najbardziej uderzające jest to, jak trudno zdobywać takie bramki. Według zaawansowanych danych Beyond Stats, narzędzia Microsoftu używanego przez La Ligę w transmisjach, Kylian na strzelenie tamtego gola z Sevillą miał tylko 6,3% szans. Gdy przyszła kolej na Valverde, licznik pokazał 2,8%. Tyle im wystarczyło, nie bali się spróbować. Zwłaszcza że pomogli koledzy z drużyny. Urugwajczyk zdradził: „Mój gol padł po przećwiczonej akcji, a sztab trenerski nalegał na jej wykonanie”.

AS zauważa, że dla Mbappé częste bramki z dystansu to coś nowego. Teraz ma już 3 w zaledwie 15 meczach La Ligi, a przecież w Ligue 1 strzelił łącznie 18 goli zza pola karnego w... w 246 spotkaniach dla PSG i Monaco. Teraz to brzmi jak żart. Mbappé pokazał swoją nową broń w Realu. Przed meczem z Sevillą trafiał jeszcze w podobny sposób z Celtą i Getafe. Valverde to po prostu Valverde. Dla Ancelottiego może być „trzecim najlepszym prawym obrońcą na świecie”, ale jest najlepszy w swojej pracy pomocnika w środku pola, potrafiącego odpalić prawdziwą bombę.