Advertisement Advertisement
Menu
/ marca.com

„Najlepsza drużyna na świecie marzy o septete”

Carlos Carpio, zastępca redaktora naczelnego dziennika MARCA, w najnowszym tekście dzieli się swoimi przemyśleniami po zwycięstwie Realu Madryt w finale Pucharu Interkontynentalnego. Przedstawiamy spostrzeżenia dziennikarza.

Foto: „Najlepsza drużyna na świecie marzy o septete”
Real Madryt świętuje triumf w finale Pucharu Interkontynentalnego. (fot. Getty Images)

Zacznijmy od najważniejszego. Kiedy bierzesz udział w sześciu rozgrywkach różnych kategorii (krajowe, kontynentalne, interkontynentalne) przeciwko wszelkiego rodzaju rywalom, triumfujesz w pięciu z nich, a w jednych przegrywasz po dogrywce, w jednym spotkaniu na wyjeździe i jest to turniej rangi krajowej, taki jak Puchar Hiszpanii, możesz powiedzieć, że byłeś najlepszą drużyną na świecie w 2024 roku. Można to powiedzieć głośno i wyraźnie. Jest to przypomnienie dla tych nieustraszonych, którzy kwestionują to, czy Real Madryt, jako mistrz interkontynentalny po pokonaniu Pachuki, zasługuje na takie rozważania. Chcą zaprzeczyć dowodom, spierać się dla samego spierania się.

Skupmy się teraz na tym, co nadejdzie: wyzwanie septete lub wygranie wszystkiego w 2025 roku. Kolejny obrót nakrętki, jedyny możliwy. To najbardziej sugestywne wyzwanie w klubie, zarówno w biurach, jak i w szatni, chociaż bardzo ostrożnie przyznają się do tego publicznie, zdając sobie sprawę z ogromnych trudności, jakie pociąga za sobą takie przedsięwzięcie i wiedząc, że tylko dwa zespoły osiągnęły coś takiego: Barcelona Guardioli z ich sekstetem w 2009 roku i Bayern Flicka w 2020 roku. Sześć tytułów na sześć możliwych.

W każdym razie, nawet jeśli droga jest długa, a początek był pełen zakrętów za sprawą upadków i wzlotów w postaci kontuzji, praca domowa została już odrobiona: Real sięgnął po dwa z dwóch trofeów, bez względu na to, że były one tymi najłatwiejszymi. Od teraz trudność zdobywania pucharów będzie rosła wraz ze wzrostem klasy przeciwników. W styczniu Superpuchar, w kwietniu Puchar, w maju Liga Mistrzów, przez pięć miesięcy La Liga, a w czerwcu Klubowe Mistrzostwa Świata.

Carlo Ancelotti jest jednak przekonany, że od stycznia drużyna będzie zupełnie inna niż ta, której zmagania obserwujemy od sierpnia. Trener ma nadzieję na znalezienie rozwiązań, które do tej pory się nie pojawiły. Jest też przekonany, że kolektywna gra nabiera spójności, że Mbappé stopniowo zbliża się do swojego gwiezdnego poziomu, że Vinícius wciąż dezorganizuje szeregi rywali i że Bellingham kontynuuje umacnianie swojej pozycji lidera piłkarskiego i mentalnego. Bo jeśli jego zawodnicy wrócą do takiej gry jak w ciągu pierwszych trzydziestu minut w rywalizacji z Pachucą, to ten sen o septete skończy się raczej prędzej niż później.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!