Advertisement Advertisement
Menu
/ elpais.com

Rondón: Nie zawsze podoba mi się zachowanie Viníciusa, ale ma niesamowite umiejętności

Salomón Rondón udzielił wywiadu dziennikowi El País, który przy okazji przybliżył jego karierę, Przedstawiamy pełen tłumaczenie tekstu.

Foto: Rondón: Nie zawsze podoba mi się zachowanie Viníciusa, ale ma niesamowite umiejętności
Salomón Rondón. (fot. Getty Images)

Cała kariera sportowa Salomóna Rondóna skupia się w jego termosie na wodę, którego używa do przygotowania mate. To właśnie tam widnieją naklejki z herbami wszystkich klubów, w których grał. Od Las Palmas, jego pierwszej drużyny w Europie, przez Málagę, z którą dotarł do Ligi Mistrzów, aż po meksykańską Pachucę, jego obecny zespół i rywala Realu Madryt w środowym finale Pucharu Interkontynentalnego. – Jestem w najlepszym momencie swojej kariery – deklaruje podczas wideorozmowy, sącząc łyk po łyku napar. – I nie jest to dla mnie zaskoczenie, bo bardzo o siebie dbam. Teraz jestem już dwa lata w ciągłym biegu. W 2023 grałem dla River Plate, 29 grudnia trafiłem do Pachuki, spędziłem Nowy Rok w hotelu i tak aż do dziś – wyjaśnia Wenezuelczyk.

Do starcia z Królewskimi jego drużyna zakwalifikowała się po dramatycznej serii rzutów karnych przeciwko egipskiemu Al-Ahly, w której Rondón nie wykorzystał pierwszej jedenastki. – Nigdy się nie poddaliśmy i zachowaliśmy niezbędny spokój – cieszy się gracz Pachuki, która wcześniej triumfowała w Lidze Mistrzów CONCACAF (Ameryki Północnej, Środkowej i Karaibów). W fazie pucharowej zdobył dziewięć bramek, a w całym 2024 roku ma ich już 26.

Możliwe, że jego życie potoczyłoby się zupełnie inaczej, gdyby jego ojciec nie odparł mu przy obiedzie, że nie może tak po prostu porzucić piłki nożnej. – Miałem 14 lat i zakochałem się w koszykówce dzięki Michaelowi Jordanowi. Powiedziałem tacie, że rezygnuję z futbolu, ale on stwierdził, że poświęciłem temu za dużo, by tak nagle przestać. Miał rację, więc posłuchałem, choć koszykówkę dalej trenuję w wolnym czasie. Gram jako rozgrywający, świetnie mnie to relaksuje – mówi napastnik, który na boisku nosi numer 23 właśnie na cześć legendy Chicago Bulls.

Boks także mu towarzyszy i – jak twierdzi – to jedna z jego tajnych broni. – Gdy grasz tyłem do bramki i masz 1,90 wzrostu, boks pomaga zyskać cenne sekundy dzięki ruchom nóg. Obrońcy cię szarpią, a ty próbujesz się uwolnić. Ćwiczę zawsze, gdy mogę. W Maladze mam nawet worki bokserskie – dodaje. – Zawsze intrygowało mnie, jak ktoś może wchodzić na ring, by przyjmować ciosy przez 12 czy 15 rund. A jako trening fizyczny to coś niesamowitego. Nie ma czasu na oddech – mówi napastnik, który znalazł się wśród 21 nominowanych do nagrody The Best.

Po udanych sezonach w Las Palmas i w Máladze pod wodzą Manuela Pellegriniego przeniósł się do Rosji – do Rubina Kazań, a później do Zenitu. Jednak najtrudniejszy klimat spotkał w Newcastle. – Rafa Benítez otworzył mi oczy. Nauczył mnie, że napastnik nie może być tylko statyczną „dziewiątką”, która czeka na piłkę. Musi się ruszać, by tworzyć przestrzeń. W tamtym sezonie dobrze współpracowałem z Ayoze Pérezem, strzeliłem 12 goli i miałem siedem asyst. To rzadkość dla „dziewiątki” – podkreśla Wenezuelczyk.

– Futbol bardzo się zmienił – analizuje Rondón, który do Hiszpanii trafił w 2008 roku. – Dziś napastnik musi więcej pracować. Najtrudniej było mi nauczyć się pressingu przy wyprowadzaniu piłki. Kiedyś czegoś takiego nie było. Teraz trzeba się dostosować, ale nie straciłem swojej tożsamości. Wciąż jestem fizycznym „dziewiątką”, który walczy z obrońcami, gra tyłem do bramki i tworzy przestrzeń – dodaje zawodnik, który już myśli o karierze trenerskiej. – Będę wymagał od napastników pressingu. Tego wymaga nowoczesny futbol – podkreśla.

Przed nim także ostatnia szansa na grę w mistrzostwach świata z reprezentacją Wenezueli, dla której strzelił 45 goli w 115 występach. – Eliminacje w Ameryce Południowej są najtrudniejsze. Trzeba grać na wysokościach w Boliwii (kiedyś 3100 m, teraz 4200 m), w upale Barranquilli, który prowadzi do odwodnienia, a później w zimie w Argentynie, Chile czy Urugwaju – opisuje.

W meczach przeciwko Brazylii kilkukrotnie spotykał się z Viníciusem, którego teraz spotka w Katarze i latem na Klubowych Mistrzostwach Świata, gdzie Pachuca również będzie rywalizować z Los Blancos. – Szczerze mówiąc, nie zawsze podoba mi się jego zachowanie, ale ma niesamowite umiejętności, zwłaszcza po tym, jak wielu się z niego naśmiewało. Fakt, że nie zdobył Złotej Piłki, nie umniejsza jego kariery. Mimo wszystko częściej rywalizowałem z Neymarem, który bardziej zasługiwał na tę nagrodę. Zachwycił cały świat – kończy Rondón przed finałem Pucharu Interkontynentalnego.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!