Camello: Real ma prestiż, a Rayo ma kibiców
Sergio Camello udzielił wywiadu dziennikowi AS przed dzisiejszym spotkaniem na Campo de Fútbol de Vallecas.
Sergio Camello. (fot. Getty Images)
Jak się ma zespół?
Jesteśmy w dobrej dynamice. Mecz w Pucharze Króla był dla nas ważny, żeby wrócić na ścieżkę zwycięstw. Wygrana na Estadio Mestalla pozwoliła nam zdystansować rywali w naszej lidze. Te dwa triumfy dodały nam pewności siebie. Tym bardziej że przed nami intensywny miesiąc…
Czy ten Real jest słabszy przez kontuzje?
Myślenie w ten sposób byłoby błędem. Musimy wyjść na boisko, jakby Mbappé był na nim obecny. Mamy dobre wspomnienia z meczów przeciwko nim w Vallecas i wiemy, że czeka ich niewygodne spotkanie.
Jaki jest klucz do zdobycia punktów przeciwko Los Blancos?
Kibice odgrywają ogromną rolę. Kiedy brakuje sił, bo jesteś już zmęczony, Vallecas ci je daje. To nasza twierdza, a wielkie drużyny nas szanują, bo sobie na to zapracowaliśmy.
Czy dla wychowanka Atlético to szczególny mecz?
Tak. Do akademii trafiłem w wieku 9 lat i mistrzostwa w młodszych kategoriach rozgrywaliśmy właśnie z Realem. Od małego wpajano nam zdrową rywalizację. To mecz, który zawsze zaznaczam w kalendarzu.
Kogo wolisz: Bellinghama, Mbappé czy Viníciusa?
Uwielbiam Bellinghama. Trudno jest dołączyć do Realu i od razu się odnaleźć, szczególnie w tak młodym wieku. Jego elegancja na boisku mnie zachwyca.
Czy dałbyś Złotą Piłkę Rodriemu?
To była kontrowersyjna decyzja. Mam słabość do Rodriego. Miałem szczęście grać z nim w dniu mojego debiutu, więc jestem stronniczy. Jest Hiszpanem, a po tym, co osiągnął z City i na EURO, też bym mu ją przyznał.
Co ma Rayo, czego nie ma Real?
Kibiców! Nieważne, z kim gramy, bo Vallecas zawsze jest pełne. To niezwykle ważne dla zespołu. Lubię o tym mówić, bo są drużyny, których fani gwiżdżą na swoich graczy już w dziesiątej minucie. My to zauważamy i wiemy, jak bardzo mamy szczęście.
A co ma Real, czego nie ma Rayo?
Prestiż, bo to jeden z najlepszych klubów w historii. Ten szacunek, z jakim na niego patrzysz, czasami może być zgubny. Postaramy się pokazać siłę i sprawić, żeby wizyta w Vallecas nie była dla nich przyjemna.
Jak ważna jest muzyka w twoim życiu?
Bardzo. Słucham jej, gdy się budzę, jadę autem albo robię coś w domu… Żyję w swoistym musicalu. Jeśli chodzi o piłkę, to najbardziej imponują stadiony z najlepszą atmosferą, a to ma wiele wspólnego z muzyką.
Z jakim zespołem kojarzysz Rayo?
Ska-P! Są dynamiczni i pełni energii.
Jesteś też wielkim fanem kina. Polecisz jakiś film?
Uwielbiam chodzić do kina albo leżeć na kanapie i oglądać filmy. Moim ulubionym jest Big Fish, bo bardzo lubię Tima Burtona. Płaczę za każdym razem, gdy go oglądam. Polecam też Małą Miss – zostawia świetne wrażenie – oraz francuski film Niewinne kłamstewka, który uwielbia też moja mama.
W szatni Rayo swobodnie rozmawia się o takich problemach jak krytyka w mediach społecznościowych.
Debiutowałem w Atlético, mając 18 lat, i nagle stałem się osobą publiczną. To była gwałtowna zmiana, na którą nikt cię nie przygotowuje. Musisz sam się wzmacniać i nad tym pracować. Od lat chodzę na terapię, ale czasem i tak coś cię przerasta. Krytyka z anonimowości potrafi ranić. Ludzie nie rozumieją, ile szkody mogą wyrządzić. Wszystko tłumaczą tym, że zarabiamy dużo pieniędzy, więc nie mamy prawa się skarżyć. To niesprawiedliwe.
Często podkreślasz wartość pokory.
To coś, co daje ci otoczenie. Od dziecka żyliśmy w takim duchu i to w nas zostało. Nadal mieszkam w swojej dzielnicy i nie planuję się stąd wyprowadzać. Gdy będę miał dzieci, chcę je wychować w podobny sposób. Moja rodzina nauczyła mnie też cieszyć się codziennością i doceniać wszystko, bo nigdy nie wiesz, co cię czeka jutro.
Piłka nożna płynie w twoich żyłach…
Mój wujek, który jest też moim agentem, grał w młodzieżowych drużynach Atlético i w trzeciej lidze. Miałem też innego wujka, którego nie poznałem, bo zginął w wypadku wracając z treningu. Jesteśmy bardzo piłkarską rodziną i rozumiem, że mnie przypadło odniesienie sukcesu. To było zapisane.
Twój brat bliźniak Gonzalo też gra?
Tak, występuje w Cala Pozuelo. Nikt nie zna mnie lepiej niż on. Nawet ja sam. I na odwrót.
Co jest twoim najcenniejszym skarbem?
Moja babcia Marisa, która już odeszła. Była niezwykła i wzorem we wszystkim.
Gdzie trzymasz złoty medal z Igrzysk Olimpijskich?
Mają go moi rodzice. Nadal potrzebuję czasu, by to wszystko przyswoić. Patrzę na niego z nostalgią, a nawet smutkiem. To były najpiękniejsze 40 dni w moim życiu – nie tylko z powodu sukcesu, ale też przeżyć, których doświadczyliśmy. W piłce takie drużyny już się nie powtarzają.
A jaki jest zespół Rayo?
Jesteśmy przyjaciółmi. Kiedy tu przyszedłem, poczułem powiew świeżości. Mam tu wielu kolegów, których bardzo cenię.
Jakiego meczu spodziewasz się w sobotę i co obstawiasz?
Szybkiego i otwartego. Musimy walczyć, by dotrwać do końca z szansami. Obstawiam 3:1. Mam nadzieję, że strzelę jedną z tych bramek, bo jeszcze nigdy nie trafiłem przeciwko Realowi. Chcemy znów ich pokonać.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze