Mały przeciwko wielkim
Królewscy są świeżo po piątej porażce w ostatnich jedenastu meczach. Z drużynami uważanymi za wielkie zdobyli tylko 7 z możliwych 24 punktów.
Zrezygnowani piłkarze Realu na murawie (fot. Getty Images)
„Po golu wyrównującym mogliśmy pomyśleć o kontrolowaniu gry, ale drobne szczegóły nas ukarały”. Wypowiedź Carlo Ancelottiego na konferencji po meczu z Athletikiem odbiła się szerokim echem. Rzeczywistość pokazuje, że Real przegrał pięć z ostatnich jedenastu meczów, a wszystko zaczęło się 2 października, kiedy uległ Lille. Od tego czasu Los Blancos rozegrali dziesięć meczów, notując sześć zwycięstw (cztery na Santiago Bernabéu: z Villarrealem, Borussią, Osasuną i Getafe) i cztery porażki (dwie na swoim obiekcie i kolejne dwie na wyjazdach). Można to podsumować w pięciu słowach: Real jest mały z wielkimi.
AS stwierdza, że obowiązki Ancelottiego na ten sezon skupiały się na nauczeniu zespołu gry bez Kroosa i wystawianiu Mbappé na odpowiedniej dla niego pozycji. Jednak prawie cztery miesiące po starcie sezonu Królewscy są nadal tacy sami, a nawet gorsi.
Pierwsze symptomy pojawiły się w meczu ze Stuttgartem. Co prawda Los Blancos ostatecznie wygrali 3:1, ale w pierwszej połowie Niemcy byli znacznie lepsi (do przerwy schodzili z bezbramkowym remisem). Tylko Courtois uchronił zespół przed stratą kilku goli. Drugie ostrzeżenie przyszło od rywala ze stolicy: Atlético dominowało w ostatniej fazie meczu i w ostatniej chwili uratowało punkt.
Dekoncentracja, samozadowolenie? Prawda jest taka, że piłkarze Realu zaprzepaścili szansę na zwycięstwo stadionie jedynego zespołu, który pokonał ich (dwukrotnie) w zeszłym sezonie. Wtedy objawy zaczęły przekształcać się w chorobę. Kolejnym meczem była już porażka 0:1 z Lille. Tamtego wieczora Ancelotti na konferencji prasowej wyraźnie stwierdził: „Zespół nie spisał się dobrze. Nic, czas wyciągnąć wnioski z porażki i się poprawić. Czasem porażka się przydaje…”.
Trzy tygodnie później Vinicius pomógł Realowi w uniknięciu kolejnej porażki: Brazylijczyk zdobył hat-tricka, który pozwolił drużynie dokonać remontady przeciwko Borussii Dortmund i z wyniku 0:2 Królewscy stworzyli imponujące 5:2. Była to jedyna wygrana Królewskich w tym sezonie z drużyną uważaną za wielką.
AS przypomina, że od tego czasu podopieczni włoskiego trenera pokonali jedynie Osasunę, Leganés i Getafe, a także przegrali 0:4 z Barceloną i 1:3 z Milanem na Bernabéu, a także ponieśli porażki z Liverpoolem 0:2 na Anfield i z Athletiikiem 1:2 na San Mamés. Te cztery wpadki pozostawiły ślad. Pierwszą była klęska w Klasyku. Przytłaczający wynik przeciwko Blaugranie wydawał się już skazywać Ancelottiego na opuszczenie Realu po tym sezonie. Ten jednak bronił się słowami: „Ostatnim razem, gdy przegraliśmy 0:4 z Barceloną… wygraliśmy La Ligę i Ligę Mistrzów”.
Gorsza była porażka z Milanem. „To dobra rzecz, że piłkarze są przybici, jak przybity jestem ja. Myślę, że ta noc będzie bardzo długa, ale to dobra rzecz, bo wszyscy będziemy mogli pomyśleć, jak poprawić naszą wersję”, zapewnił Ancelotti. Przesłanie do zawodników było bezpośrednie i mocne. Od pierwszego meczu ligowego z Mallorcą, trener poprzez swoje wypowiedzi wysyłał szatni ostrzeżenia szatni, ale nie został wysłuchany.
Krótko mówiąc, w ośmiu kluczowych meczach Los Blancos zdobyli tylko 7 z 24 punktów (29,16%): trzy punkty przeciwko Stuttgartowi, kolejne trzy przeciwko Borussii i jeden przeciwko Atlético. Bilans bramkowy tych ośmiu spotkań to 11:16 na korzyść rywali. W trzech z tych ośmiu pojedynków Królewscy nie zdobyli nawet jednego gola.
AS zauważa, że Real teraz czeka walka na stadionie Girony, która właśnie odpadła z Pucharu Króla z czwartoligowcem. Następnie wizyta na Gewiss Stadium w Bergamo w ramach kolejnego występu w Lidze Mistrzów. Później Królewscy zmierzą się z Rayo, a na Campo de Fútbol de Vallecas nie będzie łatwo... Na zakończenie roku Real zagra w finale Pucharu Interkontynentalnego i podejmie Sevillę na Bernabéu... To pięć niezwykle ważnych meczów, które mogą zmienić smutny trend albo pogrążyć drużynę.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze