Advertisement
Menu
/ YouTube.com

Chiellini: Isco był niesamowity, nie do zatrzymania

Giorgio Chiellini wziął udział w podcaście The Overlap, który nagrywany był w jednej z turyńskich restauracji, gdzie przy stole siedzieli również Roy Keane, Gary Neville, Jamie Carragher i Ian Wright. Przedstawiamy wybrane wypowiedzi Włocha.

Foto: Chiellini: Isco był niesamowity, nie do zatrzymania
Giorgio Chiellini i Isco podczas meczu w 2018 roku. (fot. Getty Images)

– Pech w Lidze Mistrzów? Myślę, że w pierwszym roku Cristiano, w którym na końcu Liverpool wygrał z Tottenhamem, mieliśmy bardzo dużo pecha. Dotarliśmy do ćwierćfinału po pokonaniu Atlético w wielkim comebacku, ale tuż przed meczem z Ajaksem mieliśmy, hm, dwie, trzy duże kontuzje kluczowych zawodników. To byłem ja, Mandžukić, Khedira – kręgosłup i serce drużyny – i brakowało nas w tych meczach. Dybala był kontuzjowany, w drugim meczu albo już w pierwszym, nie pamiętam. Douglas Costa też. Mówiono, że bardzo brakowało nam najlepszych zawodników. Cristiano również nie był w pełni sił. Wrócił na pierwszy mecz bez treningów, miał zacząć na ławce rezerwowych. Wiesz lepiej ode mnie, że Cristiano nie może zaczynać na ławce w Lidze Mistrzów – to się po prostu nie zdarza. Ale tak, nie trenował aż do dnia przed meczem. Strzelił gola, ale mieliśmy naprawdę dużo pecha w tym pierwszym roku.

– W drugim roku nie byliśmy wystarczająco dobrzy, żeby wygrać Ligę Mistrzów, ale myślę, że w pierwszym roku, gdybyśmy pokonali Ajax, gralibyśmy z Tottenhamem w półfinale i z Liverpoolem w finale. To nie jest niemożliwe. Dwa razy dotarliśmy do finału, grając przeciwko Barcelonie i Realowi Madryt, dwa razy z każdą drużyną, a to nie jest łatwe, żeby ich pokonać dwa razy. Mieliśmy pecha. Przegraliśmy z Barceloną w 2015 roku – to była era MSN: Alves, Mascherano, Piqué, Alba, Busquets, Rakitić, Xavi wchodzący z ławki, no i Messi, Neymar, Suárez. Znaleźli sposób, żeby się ze sobą dogadać po styczniu czy lutym, a potem byli nie do zatrzymania.

– W 2017 roku graliśmy z Cristiano, Bale’em i Casemiro – wtedy oni znaleźli stabilność. Pokonaliśmy Real, kiedy grali z Jamesem w środku pola i trzema napastnikami – cała drużyna była ofensywna. Dobrze się broniliśmy: „OK, bronimy się, a potem strzelamy”. Ale kiedy grali z Casemiro i Garethem na ławce, a na boisku był Isco – Isco naprawdę zniszczył nasz plan w tym meczu. Isco był nie do zatrzymania, bo tworzył przewagę na prawej, lewej stronie i w środku. Nie było łatwo go powstrzymać. W tamtym sezonie Isco był niesamowity. To najtrudniejsza rzecz dla obrońcy – coś nieoczekiwanego, nieprzewidywalnego. To o wiele gorsze niż dobry, ale przewidywalny zawodnik.

– Przyjście Cristiano do Juventusu? Na początku było trudno dla całego klubu, bo nie mieliśmy jednej, hm, międzynarodowej gwiazdy, korporacji jak Coca-Cola czy coś podobnego, która zarządzałaby klubem i tym wszystkim. Mieliśmy presję; śledzono nas wszędzie, nawet podczas podróży. Ale to nie było jak wtedy, gdy był Ronaldo – wszystko się zmieniło. Myślę, że to była oczywiście bardzo dobra zmiana, ale miała też złe strony. Niektórzy zawodnicy – nie chcę wymieniać nazwisk – patrzyli tylko na to, co robił on w wieku 35 lat: trochę odpoczywał, oszczędzał się w tygodniu, był w 100% gotowy na Ligę Mistrzów. Ale to nie jest Ronaldo – to nie tylko obrazek i sponsorzy. Ronaldo był tam, kiedy przegrywałeś. Miał odwagę, nieważne co, żeby próbować wygrać, strzelać zewsząd, prowadzić drużynę do zwycięstwa. I to nie jest łatwe dla wielu zawodników. On miał dobre i złe strony.

– Uwielbiałem z nim grać, bo praca z nim i patrzenie na niego codziennie, na te drobne szczegóły, było niesamowite. Miałem 35 lat, on 34 – tylko sześć miesięcy różnicy – i oczywiście nie byliśmy w naszym prime, ale gra z nim była bardzo zabawna. I zobaczyć, jak wielka jest jego osobowość. Nie można powiedzieć, kto jest lepszy, Messi czy Cristiano, ale gdybym miał wybrać jednego do finału – wybrałbym Cristiano. Uwielbiałem grać z Cristiano i widziałem, że im mecz jest trudniejszy, tym on podnosi poziom swojej gry. Jego podejście jest zupełnie inne, gdy gramy w Lidze Mistrzów. Nawet jeśli to BATE Borysów – dla niego Liga Mistrzów to coś innego.

– Jestem rozczarowany, że nie wygraliśmy z nim Ligi Mistrzów. To mogło być dla niego to wielkie trofeum kariery, bo przyszedł do Juventusu, żeby pokazać, że może wygrać – nie sam, ale Ligę Mistrzów. Nie pomogliśmy mu wystarczająco. W pierwszym roku, po tym, jak się postarzeliśmy, było jak, hm, all-in – zagraliśmy va banque. Mieliśmy pecha. Przegraliśmy, ale próbowaliśmy.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!