Kwartet do uwzględnienia przy przebudowie defensywy
Przypadek Asencio pokazał, że Real Madryt może liczyć na szkółkę, a przy zbliżającej się misji przebudowania defensywy wiąże nadzieje z czterema wychowankami.
Raúl Asencio. (fot. Getty Images)
Real Madryt stoi przed wyzwaniem przebudowy linii defensywy w taki sposób, by uwzględnić w niej czterech wychowanków – Raúla Asencio, Joana Martíneza, Diego Aguado i Jacobo Ramóna. Czterech stoperów, o których coraz intensywniej myślą ostatnio przedstawiciele dyrekcji sportowej, przede wszystkim z dwóch powodów. Pierwszym ma być przypadek Asencio, który zupełnie bez kompleksów wszedł do pierwszego zespołu i utworzył parę stoperów z Antonio Rüdigerem, a w trzech spotkaniach ligowych, w których wystąpił do tej pory, Królewscy zachowali czyste konto. Drugim jest tak zwana „lista Davide”, a więc zawodnicy, których wskazuje Davide Ancelotti, asystent Carletto, jako kolejne potencjalne wzmocnienia dla pierwszego zespołu.
W Realu Madryt nikt nie ukrywa, że nadchodzi znacząca przebudowa linii defensywnej. Mówi się oczywiście o transferach bocznych obrońców, jak Trent Alexander-Arnold i Alphonso Davies, ale w dyrekcji sportowej wszyscy chcą, aby w samym sercu tej przebudowy obecna była akademia. Real Madryt ma już czterech środkowych obrońców z dużym potencjałem i wszystkimi zaletami, jakie to za sobą niesie, zarówno sportowo, jak i finansowo. Królewscy nie muszą koniecznie sprowadzać kogoś za duże pieniądze, co wydawało się realne jeszcze kilka tygodni temu. Oczywiście nie oznacza to, że klub latem nie zdecyduje się na sprowadzenie stopera o statusie galáctico, jeżeli pojawi się taka możliwość. Jednocześnie jednak zmieniły się plany w zakresie obsady szeroko rozumianej pozycji stopera, kogoś, kto może dopiero wchodzić do zespołu. MARCA dodatkowo wskazuje, że nikt nie zapomina też o dużo młodszych i robiących duże wrażenie w zespołach młodzieżowych Mario Rivasie i Víctorze Valdepeñasie.
Kwartet wybrańców ze szkółki, aby pokryć potencjalna dziurę na środku obrony. Druga bardzo poważna kontuzja Militão, a do tego Rüdiger i Alaba, których kontrakty wygasają w 2026 roku sprawiają, że może stać się to coraz bardziej palącym problemem. Vallejo oczywiście odejdzie latem, bo absolutnie nikt w klubie na niego nie liczy. Z tej czwórki jednak realnie jest trójka, ponieważ Asencio, korzystając ze swojej szansy, już definitywnie wszedł do pierwszego zespołu. Co więcej, jest to najmocniejsze wejście do pierwszego zespołu prosto ze szkółki od całych lat, a wśród zarządu, ale i sztabu szkoleniowego, wszystkich skłoniło to do myślenia na temat szans dla wychowanków. Mówi o tym zresztą sam Ancelotti, choć nie tak bezpośrednio. „Pokazał, że jest solidnym stopera, któremu nie brakuje wiedzy na temat tej pozycji. Jest pewny siebie, zmotywowany i wiele wniósł do gry. Będę musiał się poważnie zastanowić, czy zacznie ten mecz na ławce. Zaskoczył mnie przede wszystkim swoją dojrzałością i spokojem. Już zdał ten test, jest zawodnikiem pierwszej drużyny”.
W przypadku Asencio jedynym pytaniem jest teraz to, kiedy obie strony zasiądą do negocjacji nowego kontraktu, który definitywnie nada mu status nowego zawodnika pierwszej drużyny, na który zapracował na boisku. Jest tutaj i zostanie. Decyzja, która została „podjęta” na Anfield, gdzie przy obecności całego zarządu Realu Madryt w loży, zawodnik zdał ten egzamin.
Ścieżka Asencio była tą przewidzianą dla Joana Martíneza i Jacobo Ramóna, zanim kontuzje skomplikowały ich plany. Przyjdzie jednak moment, że będą mogli potwierdzić, że są na tym samym poziomie, co Asencio. Klub nadal na nich liczy. Obecnie jednak nie ma aż tak dużej presji, ponieważ są bardzo młodzi. Asencio, w wieku 21 lat, jest już w pełni dojrzałym fizycznie graczem. Joan Martínez ma 17 lat, a Jacobo Ramón 19. Mimo to, jak informowała MARCA, klub przedłużył jego umowę i chce, by dalej był w dynamice pierwszego zespołu, w której znajdował się przed urazem. Oczywiście z tym zastrzeżeniem, że może też występować w Castilli, aby łapać doświadczenie na boisku. Ten sam plan chcą zrealizować z Jacobo Ramónem. Niewykluczone jednak, że jeden z nich pozostanie bezpośrednio w pierwszym zespole. Kluczem jest, że na obu z nich klub chce mocno postawić.
No i jest jeszcze 17-letni Diego Aguado, najnowsze wielkie odkrycie. Jego wielkim fanem stał się Davide Ancelotti po recitalu młodego Hiszpana w meczu Ligi Młodzieżowej przeciwko Dortmundowi w październiku ubiegłego roku. Później zanotował kilka kolejnych (ostatni przeciwko Liverpoolowi w zeszłą środę). W tym samym czasie Arbeloa odkrył Joana Martíneza w zeszłym sezonie i wypromował Aguado jako wychowanka z dużym potencjałem. Aguado, lewonożny stoper, jest obrońcą o wyraźnych walorach defensywnych i atakujących. Prawdopodobnie największy klejnot na „liście Davide” opublikowanej przez dziennik MARCA. Został już trzykrotnie powołany do kadry pierwszej drużyny, na mecze z Leganés, Liverpoolem i Getafe. W ostatnią sobotę zadebiutował w Castilli pod wodzą Raúla. Stał się regularnym bywalcem treningów pierwszej drużyny, ponieważ zwrócił na siebie uwagę Ancelottiego. Kolejny dzieciak, z którym Real Madryt wiąże wielkie nadzieje.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze