Jauregizar: Uwielbiałem grę i elegancję Kroosa
Mikel Jauregizar udzielił wywiadu dziennikowi AS. Pomocnik Athleticu mówił między innymi o swoich początkach i obecnym sezonie.
Mikel Jauregizar. (fot. Getty Images)
Ależ ten zespół jest niesamowity! Świetna remontada przeciwko Rayo, pierwsza w tym sezonie. I znowu byłeś w podstawowej jedenastce.
Tak, prawda jest taka, że czułem się całkiem dobrze. Tyle że trener zdecydował zdjąć mnie dość wcześnie. Na szczęście zmiany się opłaciły.
Athletic zajmuje czwarte miejsce, za trzema gigantami. Teraz trzeba utrzymać tę pozycję do końca sezonu. Sancet wspomniał o Lidze Mistrzów po remontadzie w Vallecas.
Myślę, że jeszcze za wcześnie, by mówić o Lidze Mistrzów, ale jasne jest, że to jeden z naszych celów i będziemy walczyć do końca, żeby go osiągnąć. To długa droga, a najważniejsze jest, żeby skupić się tylko na następnym meczu. Jeśli spojrzymy zbyt daleko, stracimy koncentrację.
Triumf w Pucharze Hiszpanii to było jak dotknięcie nieba.
Tak, ale myślę, że możemy osiągnąć jeszcze więcej. Moim marzeniem jest zdobycie kolejnych trofeów z Athletikiem i mam nadzieję, że w nadchodzących latach, które – mam nadzieję – będą liczne, uda nam się to zrealizować.
Czy sezon idzie lepiej, niż się spodziewaliście?
Osobiście wiedziałem, że będzie dobrze, bo mamy wyjątkową grupę. Czujemy pewność siebie, więc mnie to nie zaskoczyło. Najważniejsze to trzymać się tej ścieżki.
Skoro mówimy o wyjątkowej grupie, Sancet popisał się dwoma fantastycznymi golami przeciwko Rayo.
Tak, to prawda. Kiedy wychodzi na boisko i gra, jak potrafi, to aż szaleństwo, co robi. Dla mnie robi wszystko dobrze. Mógłbym patrzeć godzinami, jak kontroluje piłkę, gra między liniami, dochodzi do pola karnego przeciwnika… A teraz jeszcze zdobywa bramki, więc czego więcej możemy od niego chcieć?
Sobota, 7 grudnia, to dla ciebie wyjątkowa data…
Tak, to rocznica mojego debiutu w Athleticu. Mecz przeciwko Cayón w Pucharze Króla – jak mógłbym o tym zapomnieć? Po wyeliminowaniu Rubí zaczęliśmy drogę, która zaprowadziła nas aż do finału.
Pamiętasz ten dzień bardzo wyraźnie. Co szczególnie utkwiło ci w pamięci?
To było niezapomniane przeżycie. Marzyłem o tym przez całe życie, a osiągnięcie tego było jak szaleństwo. Na dodatek na El Sardinero przyjechali moi przyjaciele i rodzina. Mogłem przeżyć to wszystko razem z nimi.
Bardzo szybko dotarłeś na szczyt. Czy utrzymanie się tam jest najtrudniejsze?
Tak się mówi. Patrząc na poziom w Primera División, trzeba się szybko dostosować, bo nikt na ciebie nie czeka. Utrzymanie się na tym poziomie jest trudniejsze. Mało kto tu dociera, ale żeby zostać wśród najlepszych, trzeba mieć poukładane w głowie, nie uważać się za lepszego od innych i pracować tak ciężko, jak pierwszego dnia. Trzeba walczyć o swoje marzenia ze wszystkich sił.
Masz już swojego pierwszego gola w elicie – przeciwko Sevilli.
Wspominam to z ogromną radością. I to jeszcze na San Mamés! To stadion, na który chodziłem jako dziecko, żeby oglądać mecze i gole moich idoli. Wyobrażałem sobie, że kiedyś mogę być na ich miejscu. A teraz, po kilku latach, to ja jestem w centrum uwagi. Wyobraź sobie, jaka to radość.
Finał Ligi Europy jest na La Catedral. To byłoby coś…
To fakt, mamy to na uwadze. To mogłoby być piękne, ale dopiero zaczęliśmy sezon. Przed nami wiele etapów do przejścia, żeby tam dotrzeć. Musimy nadal ciężko pracować.
W swojej krótkiej karierze w elicie grałeś już przeciwko Atlético i Barcelonie, i udało się wam wygrać. Został jeszcze Real Madryt.
Mam nadzieję, że uda się zamknąć ten krąg. Spróbujemy, damy z siebie wszystko, jak zawsze. A mecz jest u nas, z naszymi kibicami, więc podejdziemy do niego z wielką motywacją.
Real zmierza po pozycję lidera, goniąc Barcelonę. Trudno ich pokonać.
Mówimy o wielkiej drużynie. Myślę, że nawet jeśli miewają słabsze chwile, zawsze są w grze o trofea i mogą zaskoczyć w każdej chwili. Żeby ich pokonać, musimy pokazać naszą najlepszą wersję.
Mówią, że Mbappé jest w kryzysie.
Na koniec sezonu zawsze są lepsze i gorsze momenty. To świetny piłkarz i na pewno wróci do swojej najlepszej formy. Mam nadzieję, że nie w Bilbao.
Kto podoba ci się w Realu?
Modrić, Valverde, kiedy był, Kroos… głównie ci z mojej pozycji.
Czy widać brak Kroosa?
To był piłkarz kompletny, organizował wszystko, nadawał tempo, odbierał piłki… Uwielbiałem jego grę i elegancję. Trudno wypełnić lukę po nim. Znalezienie zastępcy nie jest łatwym zadaniem.
Czy brak Viníciusa to wasza przewaga?
Nie, bo na jego miejsce wyjdzie ktoś równie dobry. Niezależnie od tego, kto gra, zawsze chce pokazać, że zasługuje na to miejsce. Trzeba szanować wszystkich, a jeśli nie będzie Viníciusa, musimy uważać na jego zastępcę.
Rywalizujesz o miejsce z Herrerą, Vesgą, Pradosem i Galarretą.
Dlatego pracuję. Staram się wykorzystać swoje szanse i kiedy jestem na boisku, dawać z siebie wszystko. Chcę dołożyć swoją cegiełkę i cieszę się, że dostaję minuty.
Nico jest dla ciebie wzorem, choć trudno powtórzyć jego eksplozję.
Patrzę na jego rozwój z zazdrością. To świetny kolega, który bardzo dobrze sobie radzi. Przy jego rozwoju łatwo byłoby, żeby uderzyła mu woda sodowa do głowy, ale widzę go spokojnego, stąpającego twardo po ziemi i ciężko pracującego każdego dnia. Jest wzorem do naśladowania.
Nadal studiujesz?
Tak, studiuję Wychowanie Fizyczne i Sport. Rodzina codziennie mi przypomina, żebym nie zaniedbywał studiów. Jestem już na czwartym roku, zobaczymy, czy uda mi się je skończyć.
Jednym z twoich idoli był De Marcos.
Tak, miałem jego karty kolekcjonerskie, kiedy byłem mały, i koszulkę z jego nazwiskiem. Teraz, kiedy znam go osobiście i mam go za kolegę z drużyny, to coś niesamowitego.
Primera División to ogromny przeskok, prawda?
Tak, zdecydowanie. Rytm gry, poziom rywali i twojego zespołu – wszystko jest lepsze. Nawet jeśli podasz złą piłkę, ktoś może zrobić z niej coś dobrego. Trzeba grać na najwyższym poziomie, bo inaczej rywale cię zmiażdżą.
Nie zapominasz o swoich korzeniach, jak Unai Gómez. Nie tracisz kontaktu z dawnymi przyjaciółmi.
Oczywiście, bo to oni pomogli mi dojść do tego miejsca. Sukces to również ich zasługa – wspierali mnie w trudnych chwilach. Zawdzięczam to także im.
Masz kontrakt do 2027 roku. Planujesz zostać dłużej?
Nie wiem, ja mógłbym zostać tutaj na całe życie, ale to już nie zależy ode mnie.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze